Iga Świątek pobiła rekord świata! Jej rywalka wprost: Mam to gdzieś

2 godzin temu
Iga Świątek nie odpada z turnieju w pierwszym meczu. Polka pokonała Kolumbijkę Emilianę Arango 6:1, 6:2 i pewnie awansowała do II rundy US Open. Już po raz 65 z rzędu nasza reprezentantka wygrała swoje premierowe starcie na turnieju WTA, czym ustanowiła nowy rekord świata. O wyczyn Polki została zapytana sama Arango na pomeczowej konferencji. Odpowiedź Kolumbijki, podobnie zresztą jak większość jej wypowiedzi, była niezwykle szczera.
Sierpień 2021 roku, turniej WTA 1000 w Cincinnati. Iga Świątek przegrała wówczas w II rundzie z Ons Jabeur 3:6, 3:6. Był to dla niej pierwszy mecz w tamtych zawodach, jako iż w I rundzie miała wolny los. To ostatni przypadek, w którym Polka tak gwałtownie odpadła z jakiegokolwiek turnieju. Od tamtej pory w każdym kolejnym wygrywała co najmniej jedno spotkanie. Jak wyliczyli statystycy, Świątek zaczynała rywalizację od triumfu już 65 razy z rzędu, co jest nowym rekordem świata. Wcześniej dzierżyła go Monica Seles (64).

REKLAMA







Zobacz wideo Władymir Semirunnij z polskim obywatelstwem. Łyżwiarz będzie mógł reprezentować Polskę na igrzyskach w Mediolanie



Świątek pobiła na niej rekord świata. Arango nie ukrywa, iż nic ją to nie obchodzi
Nasza reprezentantka stała się samodzielną rekordzistką dzięki pokonaniu Emiliany Arango 6:1, 6:2 w I rundzie nowojorskiego Wielkiego Szlema. Kolumbijka nie miała praktycznie żadnych szans, a mecz od początku do końca był popisem Świątek. Na konferencji prasowej po spotkaniu rywalka Polki została zapytana o jej rekord. Tenisistka bardzo szczerze przyznała, iż niespecjalnie ją to interesuje.


- Przepraszam, ale naprawdę mam to gdzieś. Cieszę się tylko z tego, iż nie udało się jej zaserwować mi bajgla (set wygrany do zera przyp. red.), bo wiem, iż lubi je rozdawać. Może następnym razem jak się spotkamy, to będzie pamiętać, iż będę gonić absolutnie każdą piłkę, którą pośle w moją stronę - dosadnie przyznała 24-latka.


Rywalka Igi nie gryzła się w język
Kolumbijka ogólnie nie była w nastroju na gryzienie się w język. Nie ukrywała, iż rywalizowanie z tak mocno i skutecznie grającą Świątek wywoływało frustrację, przez co kilka razy zmieniała podejście. - Mój plan był taki, żeby zmuszać ją do wymian. Ale w pewnym momencie znudziło mi się oglądanie jak mija mnie piłka po jej kolejnym winnerze i pomyślałam sobie: "k***a, idź na całość". Kogo to będzie obchodzić, jak coś sknocę? Gdybym miała zagrać to spotkanie raz jeszcze od nowa, to powiedziałabym sobie: "pi**rz to i po prostu wal z całej siły". - ostro podsumowała mecz Arango.
Idź do oryginalnego materiału