Holendrzy grali z autsajderem. Już w 2. minucie mogli stracić gola!

6 godzin temu
Choć Holandia wygrała z Maltą 4:0 w meczu eliminacji do mistrzostw świata, to nie może być do końca zadowolona ze swojej gry. Maltańczycy postawili na odważny i otwarty futbol, zmusili "Oranje" do większego wysiłku. Goście nie do końca potrafili wykorzystać swoich sytuacji. Dwie bramki padły po szczęśliwie podyktowanych rzutach karnych, a wielokrotnie w tym meczu interweniował VAR.
Choć Holandia była faworytem meczu z Maltą, to nie mogła zlekceważyć rywala z wysp położonych na Morzu Śródziemnym. Maltańczycy pokazali w tych eliminacjach, iż potrafią grać odważny, otwarty i ofensywny futbol i nie będą skłonni do parkowania autobusu we własnym polu karnym.


REKLAMA


Zobacz wideo Reprezentacja z Lewandowskim na czele w komplecie przed Nową Zelandią i Litwą


Szczęście sprzyjało Holendrom. Malta mogła prowadzić już w 2. minucie
Niespodziewanie to gospodarze mieli pierwszą groźną okazję w tym meczu i to już drugiej minucie. Wszystko zaczęło się od błędu Holendrów z rozegraniu od tyłu. Virgij van Dijk chciał wycofać piłkę do bramkarza, ale zagrał za lekko. Dopadł do niej Joseph Mbong. Skrzydłowy Hamrun Spartans, który zobaczył czerwoną kartkę w meczu z Jagiellonią Białystok, stanął oko w oko z Bartem Verbruggenem. Ale niepotrzebnie się zatrzymywał, bo utrudnił sobie przez to zadanie i pozwolił bramkarzowi zamknąć część bramki. Mbong finalnie uderzył niecelnie.


Holendrzy dostali od razu sygnał alarmowy i rzucili się do huraganowych ataków. Nic jednak nie chciało wpaść do siatki. Malta grała nieco nerwowo w obronie i sprokurowała rzut karny w 12. minucie. Tutaj musiał pomóc VAR, by potwierdzić, iż był faul, po którym należy wskazać na "wapno". "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Cody Gakpo.


Skrzydłowy Liverpoolu był najaktywniejszym piłkarzem gości w tym meczu. Raz popisał się efektownym strzałem z dystansu, ale trafił w słupek. Z dobrej strony pokazywał się tez Reijnders. Pod koniec pierwszej połowy "Oranje" dostali kolejny rzut karny, tym razem po zagraniu ręką, ale VAR zalecił anulowanie "jedenastki". Do końca pierwszej części goście nie mieli klarownej sytuacji. Schodzili do szatni przy skromnym prowadzeniu, co mogło być nieco zaskakujące. Maltańczycy potrafili jednak przeszkadzać i utrudniać zadanie.


Druga połowa zaczęła się koszmarnie dla gospodarzy. Weghorst był faulowany w polu karnym i sędzia podyktował kolejny rzut karny dla Holendrów. Znów do piłki podszedł Gakpo i nie zawiódł. Co ciekawe, oba wykonał podobnie, uderzył po ziemi w tę samą stronę i bramkarz był bliżej sięgnięcia piłki za pierwszym razem. Przy drugim karnym rzucił się w drugą stronę.


Kilka minut później było już 3:0. Początkowo sędzia nie uznał trafienia Reijndersa, dopatrując się pozycji spalonej u Jeremiego Frimponga, który miał absorbować uwagę golkipera, ale VAR zweryfikował jego decyzję. Holendrzy wywarli presję na maltańskim bramkarzu i zmusili go do złego rozegrania. Piłkę zgarnął Gakpo i wystawił pomocnikowi Manchesteru City na pustą bramkę. Frimpong w porę odskoczył od bramkarza i nie brał udziału w akcji, więc nie mogło być ofsajdu. Chorwacki sędzia Duje Strukan dzisiaj nie był w najlepszej formie.


W dalszej części meczu Maltańczycy zdołali nieco odepchnąć Holendrów i oddalić zagrożenie, próbowali podejść wyższym i bardziej agresywnym pressingiem. Byli choćby w stanie wyjść z kontrą, po której Irvin Cardona był bliski sytuacji sam na sam. Napastnik Malty poślizgnął się jednak w polu karnym i stracił piłkę. Maltańczycy upierali się, iż to powinien być rzut karny, był blisko rywal, ale nie było kontaktu Holendra z Cardoną.
Zobacz też: Legenda "sprzedała się Rosji". Ukraińcy wprost: "Haniebna decyzja"
Goście wiedzieli, iż nikt im nie zabierze tego zwycięstwa. Dążyli do czwartego gola, ale brakowało klarownej sytuacji. Kilka razy wpadli z piłką w pole karne Malty, jednak zabrakło dobrego ostatniego podania. W doliczonym czasie gry szczęście uśmiechnęło się do Memphisa Depaya, który ustalił wynik spotkania.


Holendrzy wygrali 4:0, ale nie do końca mogą być zadowoleni ze swojej postawy. Maltańczycy zmusili ich do biegania i wysiłku swoim odważnym stylem gry, przez to nie było pełnej kontroli nad wydarzeniami boiskowymi.
Idź do oryginalnego materiału