Środowe spotkanie z Benficą to był prawdziwy popis Polaka. "Lepszego Szczęsnego w Barcelonie jeszcze nie widzieliśmy. Bez niego nie byłoby ani czystego konta, ani zwycięstwa 1:0, ani gigantycznej ulgi po ostatnim gwizdku. To był mecz, w którym absolutnie wszystko zrobił dobrze" - pisał Dawid Szymczak ze Sport.pl, zaznaczając, iż 21 stycznia na Estadio da Luz w Lizbonie, 34-latek zaprezentował się fatalnie, natomiast teraz został bohaterem. Jak się okazuje, zadowolony może być również Hansi Flick.
REKLAMA
Zobacz wideo
Hiszpanie ujawniają. Oto powód, dla którego Flick wybrał Wojciecha Szczęsnego
"Myślę, iż to bardzo istotne, kiedy zachowujesz czyste konto, grając w dziesięciu. Mamy wielkiego, fantastycznego bramkarza na boisku, dzisiaj spisał się świetnie. Uratował nas, zachował czyste konto. Z każdym meczem nabiera pewności siebie, a my bronimy lepiej" - ocenił po zakończeniu spotkania występ Szczęsnego niemiecki szkoleniowiec.
Dziennik "Sport" zaznacza, iż znakomity mecz Szczęsnego utwierdził ekspertów w przekonaniu, iż Flick podjął dobrą decyzję przy wyborze podstawowego bramkarza FC Barcelony. Dodaje, iż parę tygodni temu była to "trudna do zrozumienia decyzja", biorąc pod uwagę to, iż Inaki Pena nie popełnił żadnych rażących błędów, natomiast trener musi patrzeć długofalowo, jaki jest wpływ danego bramkarza na całościową grę zespołu.
Niemcowi zależało przede wszystkim na tym, by pierwszy bramkarz odgrywał kluczową rolę, jeżeli chodzi o poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie. Pena pokazał już w ubiegłym sezonie, iż budzi wątpliwości, dlatego po kontuzji ter Stegena nie podjęto ryzyka. "Zatrudniono bramkarza, który ma doświadczenie w dużych zespołach i jest odporny na presję" - pisano o Szczęsnym.
Przekazano, iż Flickowi pozostało tylko od początku października (kiedy Szczęsny podpisał kontrakt) obserwować, jak forma Polaka rośnie. I choć Pena spisywał się lepiej niż rok temu, to drużyna "nie sprawiała wrażenia, iż czuje się bezpiecznie". Na dowód tego przedstawiono, iż straciła 25 goli w 22 meczach oraz "co gorsza" zanotowała trzy remisy i pięć porażek.
Ostateczną decyzję trener podjął jednak przed Superpucharem Hiszpanii i "oddał bramkę Szczęsnemu". Pierwotnie budziło to kontrowersje, zwłaszcza po meczach z Realem Madryt czy Benficą, ale wówczas trener "nie mógł się cofnąć". Dziennikarze twierdzą, iż miał wówczas dwa wyjścia: albo "zachowa wiarę w Polaka", albo "będzie miał dwóch pozbawionych pewności siebie bramkarzy". Wybrał to pierwsze i z pewnością teraz nie żałuje, zwłaszcza iż "Tek" nie potrzebował dużo czasu, by "wykazać się kunsztem".