o ile postanowieniem noworocznym FC Barcelony była ekspresowa poprawa formy po słabej końcówce 2024 roku, to Katalończycy bardzo skutecznie ów postanowienie realizują. Zespół Hansiego Flicka kończył grudzień bolesną porażką z Atletico Madryt 1:2, co pozbawiło ich pozycji lidera La Liga. Superpuchar miał dać odpowiedź, czy zespół wraca na adekwatne tory. Bo rozbicie czwartoligowca UD Barbastro 4:0 w Pucharze Króla nijak nie było miarodajne.
REKLAMA
Zobacz wideo Gwiazdy polskiej piłki na emeryturze. "Ktoś podszedł i chciał mnie całować w rękę"
Flick przegnał kryzys? Lewandowski znów jego główną bronią
Katalończycy udowodnili jednak, iż jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Wygrana 2:0 z Athletikiem Bilbao oraz przede wszystkim 5:2 z Realem Madryt przywróciły wiarę nie tylko fanom, ale i hiszpańskim mediom. Szczególnie wiele ciepłych słów możemy przeczytać o Flicku. Niemieckiego szkoleniowca chwalił choćby dziennik "AS", a swoje trzy grosze dorzucił w tej kwestii także "OkDiario". Tamtejsi dziennikarze skupili się przede wszystkim na wspaniałych efektach współpracy Flick - Lewandowski.
W finale z Realem Polak trafił z rzutu karnego oraz zanotował piękną asystę do Lamine'a Yamala. Tym samym również mógł poczuć ulgę, bo końcówka 2024 roku również i dla niego nie była łatwa. "OkDiario" nie ma wątpliwości, iż tym meczem Lewandowski uciszył nieco sceptyków.
- Lewandowski był bohaterem finału, jednym ze strzelców. Jednak wyróżniał się przede wszystkim swoją jakością, precyzją i dużą rozwagą na ostatnich metrach. Był niezwykle aktywny. Polak przypomniał tym samym, iż przez cały czas jest jednym z najlepszych napastników świata. choćby jeżeli sam miewa gorsze okresy - czytamy.
Upartość Xaviego blokowała Lewandowskiego. Flick uwolnił Polaka
Zdaniem Hiszpanów, Flick to główny autor renesansu Polaka, a kluczowa jest jedna rzecz, którą Niemiec robi zupełnie inaczej niż Xavi. - Xavi wymagał od Lewandowskiego większego zaangażowania w budowę akcji, gry poza polem karnym. Flick przywrócił go do naturalnego środowiska. Obudził w nim zabójcę, którego wszyscy znamy. Powiedział mu, by ten trzymał się szesnastki i to dało efekt, którego Xavi nie potrafił uzyskać swoim podejściem. Gra Barcelony stała się bardziej bezpośrednia. Nie ma już tego upartego posiadania piłki, które dominowało u poprzedniego szkoleniowca - pisze "OkDiario".