Jest 20. minuta meczu na stadionie Atletico. Vinicius Junior przedziera się lewym skrzydłem pod pole karne gospodarzy i dogrywa piłkę wgłąb szesnastki. Piłka zmienia jednak tor lotu, a Brazylijczyk od razu sugeruje, iż Giuliano Simeone zagrał futbolówkę ręką. Powtórki jednoznacznie pokazują, iż tak właśnie było, a mimo to ani sędzia Szymon Marciniak, ani Tomasz Kwiatkowski na VAR nie reagują. Rzutu karnego dla Realu nie ma.
REKLAMA
Zobacz wideo Dostaliśmy nagrania z Austriakami z MŚ w Trondheim. Czy będzie reakcja FIS?
Kibice i eksperci podzieleni. Jeden powie "tak", drugi powie "nie"
Już wtedy było wiadomo, iż wyniknie z tego wielka kontrowersja i nie trzeba było długo czekać. Opinie kibiców oraz ekspertów pojawiły się jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Werdykt? Bardzo różny. W komentarzach wiele osób broniło decyzji Polaków, ale równie wielu ją atakowało. W mediach zgody również nie stwierdzono. Marciniaka skrytykował choćby analityk radia MARCA Pavel Fernandez.
- Zagranie było ewidentnie nieumyślne i blisko klatki piersiowej. Jednak moim zdaniem ręka Simeone była za bardzo otwarta i wyraźnie zmieniła tor lotu piłki. Dla mnie to jest rzut karny - powiedział hiszpański dziennikarz.
Mateu Lahoz broni Marciniaka. Podał kilka argumentów
Zupełnie inaczej całą sprawę zinterpretował dla telewizji Movistar+ były sędzia międzynarodowy Mateu Lahoz. Hiszpan bronił decyzji polskiego arbitra, twierdząc, iż piłkarz Atletico nie wykonał żadnego ruchu do piłki. - Dla mnie sposób, w jaki ta ręka jest umieszczona, jest bardzo naturalny. Nie było tu żadnej intencji, a na dodatek odległość była bardzo mała - ocenił Lahoz.
Na ten temat z pewnością będzie jeszcze mnóstwo opinii, ale fakty są takie, iż jedenastki nie było. Co mogło przyczynić się do tego, iż Real schodził na przerwę z wynikiem 0:1 po golu Conora Gallaghera już w 27. sekundzie spotkania. Mecz przez cały czas trwa. Zapraszamy na relację tekstową na stronie Sport.pl.