W poniedziałkowe popołudnie 13 października w całej Barcelonie oraz w wielu miejscach w Polsce można było usłyszeć głośne "łubudu!". Był to dźwięk kamieni, które masowo pospadały z serce fanów Ewy Pajor. Gdy reprezentantka naszego kraju w meczu z Atletico Madryt (6:1) opuszczała boisko z urazem kolana zalana łzami, szykowaliśmy się na najgorsze. Zresztą pierwsze doniesienia hiszpańskich dziennikarzy też zwiastowały, iż może chodzić o zerwanie więzadeł w kolanie, co oznaczałoby wielomiesięczną przerwę, prawdopodobnie wręcz koniec sezonu.
REKLAMA
Zobacz wideo Trener Andrzej Kowal komentuje turniej Bogdanka Volley Cup im. Tomasza Wójtowicza
Nie taki uraz straszny, jak go malowali. Hiszpański dziennikarz grzmi
Na szczęście diagnoza okazała się nie aż tak straszna. Badania, które przeszła Pajor, ujawniły "uraz kompleksu tylno-bocznego prawego kolana bez innych urazów towarzyszących". Barcelona poinformowała, iż operacja nie będzie konieczna, a leczenie powinno potrwać od czterech do sześciu tygodni. Jest zatem szansa, iż zobaczymy Polkę na boisku jeszcze w tym roku (ostatni mecz Katalonki grają 17 grudnia w Lidze Mistrzyń z Paris FC). Oczywiście zespół i tak będzie musiał w wielu meczach poradzić sobie bez najlepszej strzelczyni. Xavier Bosch z dziennika "Mundo Deportivo" zbeształ media za zbyt szybkie wydawanie wyroków, a jednocześnie wskazał, kto będzie musiał w Barcelonie wskoczyć w buty Polki.
- Wszyscy się pospieszyli. Odkąd tylko zobaczyliśmy Ewę Pajor schodzącą z boiska we łzach, wszelkie doniesienia niemalże wydały już wyrok i wróżyły jej długą przerwę. W telewizji pokazano feralne starcie z meczu z Atletico chyba pod każdym kątem. Bolesne? Bezsprzecznie. Łzy i strach samej zawodniczki były uzasadnione. Jednak tak szybkie skazywanie jej na opuszczenie reszty sezonu, było po prostu nierozważnym dziennikarstwem. Nie ma dziesięciomiesięcznej przerwy, nie ma uszkodzonych więzadeł, co jest dla niej doskonałą wiadomością - czytamy.
Ona ma godnie zastąpić Pajor
- Drużyna trenera Pere Romeu będzie musiała sobie bez niej radzić "tylko" 4-6 tygodni. Być może to czas dla Salmy Paralluelo, by powrócić do wyjściowej jedenastki. Grać jako dziewiątka, gdy Claudia Pina już na stałe przeniosła się na lewą stronę i radzi sobie tam świetnie. Pajor gwarantuje Barcelonie gola niemalże w każdym meczu. Była kluczowa w zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii. Teraz to moment dla Salmy, by wykorzystać okazję i zrobić różnicę na boisku - podsumowuje Bosch.