Najpierw było słychać uderzenia w bębny, a potem śpiewy – tak wysiadający z autokaru kibice InPost ChKS Chełm na niespełna godzinę przed historycznym meczem swoich ulubieńców wprawiali się w odpowiedni nastrój. Po spotkaniu z PGE Projektem Warszawa pozostała im jedynie satysfakcja z tego, iż siatkarze beniaminka postawili się trochę brązowemu medaliście poprzedniego sezonu, unikając dotkliwego lania.
REKLAMA
Zobacz wideo Inauguracja sezonu 2025/26 PlusLigi za nami. Energa Trefl Gdańsk z pierwszym zwycięstwem. Piotr Orczyk komentuje
Kochanowski tylko patrzył. Nietypowa prośba kibica spełniona
Obie drużyny w przedsezonowych typowaniach są na dwóch odmiennych biegunach. Projekt, który latem dokonał kilku znaczących zmian, znów jest typowany w gronie zespołów, które powinny się znaleźć w strefie medalowej. Założony pięć lat temu InPost ChKS Chełm również dokonał transferów przed debiutem w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale i tak wciąż jest wskazywany jako główny kandydat do spadku. Wynik końcowy wtorkowego pojedynku potwierdził te różnice, choć nie było to tak dotkliwe lanie, jakiego spodziewali się niektórzy.
Całe spotkanie z kwadratu dla rezerwowych obejrzał Jakub Kochanowski. Prawdopodobnie trener Tommi Tiilikainen dał po prostu odpocząć środkowemu, który jest gwiazdą zarówno Projektu, jak i reprezentacji Polski. Siatkarz, który razem z kolegami z kadry trzy tygodnie temu wywalczył brązowy medal mistrzostw świata, brał udział w rozgrzewce, a w trakcie przerw odbijał piłkę. W trakcie gry zaś nieraz żywiołowo, a czasem też żartobliwie dopingował kolegów. Między wymianami i podczas przerwy podpowiadał im coś lub…prezentował ratownikom medycznym nowe tatuaże na ramieniu.
Trener stołecznej ekipy nie musiał sięgać po Kochanowskiego - bardzo dobrze spisywali dwaj inni środkowi – Jurij Semeniuk i Karol Kłos. Ten ostatni jest nową postacią w drużynie, tak samo jak Bartosz Bednorz, który również był jednym z liderów punktowych w meczu otwarcia. Choć w pierwszym secie i on miał momentami problemy.
Początek mógł sugerować, iż spotkanie będzie bardzo jednostronne, bo ekipie przyjezdnych dała chyba o sobie dać trochę debiutancka trema. Jej zawodnikom zdarzały się wówczas proste błędy i po kilku minutach na tablicy był wynik 10:5. Ale potem Bednorz został zablokowany, na zagrywce gospodarzy nękał Remigiusz Kapica, a w ataku coraz skuteczniejszy był Paweł Rusin i beniaminek doprowadził do remisu 13:13. Wydawało się, ze euforia nie potrwa długo, bo Projekt znów odskoczył, ale w końcówce znów dzięki dobrym zagrywkom zespół trenera Krzysztofa Andrzejewskiego postraszyła nieco faworyta.
Podobnie było w dwóch kolejnych partiach. W drugiej InPost ChKS Chełm, który musiał sobie radzić w tym meczu bez przyjmującego reprezentacji Iranu Amirhosejna Esfandijara, prowadził choćby na początku 3:1, ale Projekt gwałtownie odrobił straty, a w trzeciej odsłonie pozwalał rywalom jedynie zmniejszać straty.
Drużyna z Warszawy spełniła więc prośbę jednego z młodych kibiców, który na transparencie napisał prośbę o zwycięstwo 3:0, bo w środę o godzinie 8 rano musi być już w szkole.
Na kilka zdań zasłużył też Tiilikainen, który również został zatrudniony latem. Fin, który nigdy wcześniej nie pracował w Europie, reaguje bardzo ekspresyjnie podczas meczu i z pewnością będzie dodatkową atrakcją podczas spotkań Projektu. A MVP we wtorkowy wieczór został Semeniuk.