14 - tylko tyle gemów straciła Iga Świątek w drodze do półfinału Australian Open. Na tym etapie rywalizacji zatrzymała ją Madison Keys. Od początku Amerykanka rzuciła spore wyzwanie Polce i walczyła z nią jak równy z równym. Ba, w drugim secie choćby ją zdominowała. O losach spotkania zadecydowała więc trzecia partia, w której nasza rodaczka miała piłkę meczową. Ale co z tego, skoro jej nie wykorzystała, doszło do tie-breaka, a w nim Keys była silniejsza.
REKLAMA
Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"
Justine Henin mówi wprost. Oto przyczyna porażki Świątek
Eksperci i media dywagują, co mogło być przyczyną porażki Świątek. Wielu z nich wskazało, iż zawiódł serwis. "Madison Keys łamie serwis Igi Świątek jak wiatr kruche drzewa", "Fatalny serwis", "Dawno nie widziałem tak biernej i nieskutecznej Świątek" - pisali na X.
Nieco inny problem 23-latki zdiagnozowała Justine Henin. Stwierdziła, iż zawiodła sfera mentalna. - Uważam, iż pod względem taktycznym nie przyjęła odpowiedniej pozycji w tym pojedynku. Obawiała się, iż Madison będzie wywierać na nią presję - zaczęła legendarna tenisistka, cytowana przez Eurosport.
- Już zaobserwowaliśmy wcześniej, iż na nawierzchni twardej Świątek może się spieszyć, a zdarzało się jej się to często i nie była w dobrym rytmie. Bała się tego spotkania. Miała piłkę meczową i mogła dotrzeć do swojego pierwszego finału w Australii. Nie ulega więc wątpliwości, iż taki wynik to duże rozczarowanie - zakończyła.
I faktycznie porażka Świątek to dość spore rozczarowanie, ale nie tylko dla kibiców czy ekspertów, ale przede wszystkim dla samej zawodniczki. Świadczyła o tym jej postawa po meczu. Przez wiele minut po jej policzkach płynęły łzy, co zarejestrowały kamery już poza kortem.
Zobacz też: Keys zaczęła mówić o Świątek na konferencji. Te słowa pójdą w świat.
Świątek odrobi sporo punktów w rankingu WTA
Straciła szansę nie tylko na tytuł, ale i na odzyskanie prowadzenia w rankingu WTA. Mimo wszystko może być z siebie zadowolona, bo zniweluje sporą stratę do Aryny Sabalenki. Przed turniejem wynosiła ona ponad 1500 punktów.
Polka obroniła jednak punkty za poprzedni sezon, kiedy to dotarła tylko do III rundy, i dopisała kolejne. jeżeli Białorusince nie uda się zgarnąć tytułu w Melbourne, wówczas różnica między paniami będzie wynosić mniej niż 200 "oczek". W przypadku zwycięstwa Sabalenki będzie to niespełna tysiąc punktów.