HBC Nantes wygrywa w Hali Legionów

2 godzin temu

Znów bez zwycięstwa w EHF Lidze Mistrzów dla Industrii Kielce. HBC Nantes w piątej kolejce LM wygrało w Hali Legionów 35:27, choć pierwsza połowa wcale nie zapowiadała takiego scenariusza.

Industria Kielce – HBC Nantes 27:35 (15:15)

Industria Kielce: Morawski 8/36, Cordalija 3/10 – Karalek 7, Vlah 6, Maqueda 3, Moryto 3, Kounkoud 2, Jarosiewicz 2, Nahi 2, Dujshebaev 1, Kaddah 1, Sićko, Monar, Rogulski.

HBC Nantes: Pesić 6/18, Biosca 5/20 – Minne 13, Abdi 6, Briet 3, Terrafeta 3, Ovnicek 3, Tournat 3, Leopold 2, Yoshida 1, Avelange 1, Lagarde, Nyateu, Gaber, Odriozola, Peyrabout.

Do tego spotkania kielczanie przystąpić musieli bez kontuzjowanych w ostatnich dniach Alexa Dujshebava oraz Michała Olejniczaka. Do tego wykluczeni z gry od dłuższego czasu są już Piotr Jędraszczyk oraz Klemen Ferlin.

Z powodu absencji tego ostatniego, tym razem w bramce mecz rozpoczął Adam Morawski. I początek w jego wykonaniu był naprawdę udany. gwałtownie zanotował dwie udane interwencje i wyprowadził tym gości z równowagi.

Po drugiej stronie boiska szalał z kolei Artsem Karalek. Białorusin wywalczył karnego, ale rzut z siódmego metra Piotra Jarosiewicza zatrzymał Ignacio Biosca. Hiszpan, który w przeszłości występował m.in. w ORLEN Wiśle Płock, obronił chwilę później także rzut Daniela Dujshebaeva, ale Morawski w odpowiedzi zatrzymał ze skrzydła Aymerica Minnego, a potem dwa rzuty karne Leopolda Noama – zrobił to przy wyniku 2:2.

W 10. minucie było już 5:5 po bramce Benoita Kounkouda, któremu ładnie asystował Aleks Vlah. Te trzy minuty upłynęły naprawdę gwałtownie – kielczanie długo rozgrywali, a goście po dynamicznych wznowieniach zdobywali bramki. Z boiska na dwie minuty wykluczony został Theo Monar, ale po ok. 75 sekundach siły się wyrównały. Za atak na twarz Vlaha karę otrzymał Matej Gaber. Na szczęście Słoweńcowi nie przeszkodziło to bardzo efektownie podać do Artsema Karaleka, który zdobył szóstą bramkę. Białorusin obok Vlaha był najlepszym zawodnikiem kieleckiego zespołu w pierwszej połowie.

W 18. minucie groźnie wyglądającego urazu kostki doznał Szymon Sićko, konieczna była interwencja nie tylko fizjoterapeutów, ale też lekarza. Polski rozgrywający na boisku nie pojawił się do końca spotkania. Tymczasem jego koledzy prezentowali się naprawdę dobrze i wyszli na prowadzenie 13:12 w 26. minucie. O czas wtedy poprosił trener gości Dimitri Fleurance, ale po przerwie jego podopieczni niedokładnie rozegrali akcję. Piłkę przechwycił Moryto, a szybką akcję wykończył Karalek. Gdyby nie próba wkrętki obroniona kilka minut wcześniej przez Bioscę, Białorusin byłby bezbłędny w ofensywie. HBC Nantes jednak gwałtownie doprowadziło do wyrównania za sprawą Roka Ovinceka.

Przedostatnią akcję pierwszej połowy rozgrywali kielczanie, grali długo, a bramkę zdobył Aleks Vlah. Francuzi odpowiedzieli bardzo szybko, a Yoshida zdobył bramkę z koła na 17 sekund przed syreną i w ten sposób ustalił wynik na 15:15.

Drugą połowę na prawym rozegraniu rozpoczął Arkadiusz Moryto, a na lewym Hassan Kaddah. Egipcjanin pokonał Ivana Pesicia w 34. minucie. Goście po kilku minutach gry wyszli na dwubramkowe prowadzenie, a kielczanie ambitnie walczyli o wyrównanie. Kielczanie chcieli korzystać z tych rozwiązań, które w tym meczu dobrze działały, czyli gra z kołem, bo podanie do Artsema Karaleka albo kończyło się bramką, albo rzutem karnym. Niestety, w 41. minucie Moryto pomylił się z siódmego metra, a Thibaud Briet podwyższył prowadzenie na 22:19, choć gwałtownie zrehabilitował się Moryto i zdobył 20. bramkę dla Industrii.

Od tego momentu zespół trenera Fleurance’a przyspieszył i na 10. minut przed końcem prowadził już 28:23. Do tego Ivan Pesić obronił rzut karny Jarosiewicza, a trener Talant Dujshebaev chwilę później poprosił o czas. Jego zespół tracił do rywali już siedem goli i taka różnica utrzymywała się przez kilka minut. Na nieco ponad 120 sekund przed końcem Minne podwyższył prowadzenie gości z karnego na 34:26 (pokonał Cordaliję, który w 50. minucie zastąpił Morawskiego). Ostatecznie oba zespoły zdobyły jeszcze po jednym trafieniu i mecz zakończył się zwycięstwem HBC Nantes 35:27.

źródło: kielcehandball.pl

Idź do oryginalnego materiału