To był mecz sezonu w Lidze Mistrzów, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Inter rozpoczął mocno, bezlitośnie i już w pierwszej minucie był na prowadzeniu po golu Marcusa Thurama, który strzałem piętą pokonał Wojciecha Szczęsnego. Niedługo potem podwyższył Denzel Dumfries, który brał udział przy każdym strzelonym golu i został wybrany piłkarzem meczu. Kiedy wydawało się, iż FC Barcelona jest "na deskach", wtedy sprawy w swoje ręce, a adekwatnie nogi, postanowił wziąć jeden zawodnik.
REKLAMA
Zobacz wideo Kto zdobędzie Złotą Piłkę? Raphinia czy Yamal? "On jest kozakiem"
Oto co napisał Erling Haaland o Laminie Yamalu. Cztery słowa
Hansi Flick uważa, iż kontaktowa bramka Lamine'a Yamala była przełomowym momentem tego spotkania. - Lamine dał sygnał. Gol na 1:2 był bardzo ważny. Wykonaliśmy dobrą pracę i trzeba walczyć do końca - skwitował. Trudno się temu dziwić, gdyż po bramce Dumfriesa spora część piłkarzy FC Barcelony po prostu stanęła. Ale nie Yamal. Ten postawił zabawić się z rywalami, a Federico Dimarco wziąć niemalże dosłownie do wesołego miasteczka.
Trudno aż opisać słowami, co Hiszpan robił w środę na murawie. Niektórzy porównywali go do Leo Messiego, natomiast komentujący spotkanie Tomasz Ćwiąkała rzucił, iż na naszych oczach widzimy "reinkarnację Ronaldinho". I nie można się z tym nie zgodzić, gdyż momentami można było cofnąć się myślami do 2005 roku, kiedy Brazylijczyk zachwycał cały świat i w pojedynkę potrafił rozstrzygnąć losy spotkania. Występ Yamala postanowił też ocenić Erling Haaland.
"This guy is incredible" - napisał na Instagramie, co, tłumacząc na język polski, oznacza: "ten gość jest niewiarygodny". Norweg dodał jeszcze dwie wymowne emotikony, mające na celu podkreślić jego zachwyt piłkarzem. Nie ma zatem wątpliwości, iż skoro zawodnik tej klasy są pod wrażeniem umiejętności 17-latka, to ubóstwianie go przez kibiców jest absolutnie zrozumiałe.
Podobnie zdanie miał też szkoleniowiec Interu Simone Inzaghi. - Nie widziałem takiego piłkarza przez ostatnie 8-9 lat. Stworzył nam ogromne problemy - przyznał. I wyjaśnił, co starał się robić Inter, by go powstrzymać. - Musieliśmy podwoić jego krycie, a gdy to nie wystarczyło, to choćby trzeci piłkarz im pomagał. Przez to otworzyły się inne przestrzenie - podsumował.
Mecz zakończył się wynikiem 3:3. Poza Yamalem do siatki trafili również Ferran Torres oraz Raphinha, natomiast dla Interu w drugiej połowie kolejną tego wieczoru bramkę zdobył Dumfries. Sytuacja przed rewanżem jest zatem otwarta. To spotkanie odbędzie się we wtorek 6 maja o godz. 21.