Ochroniarz współpracujący z organizacją PRIME SHOW MMA wydał oświadczenie ws. zamieszania z Jackiem Murańskim i Arturem Gwoździem.
Stanisław Chmielewski, ochroniarz pracujący podczas PRIME SHOW MMA 11, przedstawił swoją wersję zdarzeń ze sprzeczki pomiędzy Jackiem Murańskim a Arturem Gwoździem, szefem Artnox Fight Sport. Ale co się adekwatnie stało?
Po PRIME SHOW MMA 11 w sieci ukazała się rzekoma obdukcja Jacka Murańskiego. Według wspomnianego dokumentu Artur Gwóźdź zaatakował 56-latka, kiedy ten w drodze do karetki przechodził przez tzw. media room. Założyciel Artnox Fight Sport miał kilkukrotnie uderzyć mężczyznę pięścią w lewy łuk brwiowy oraz w okolice lewej części twarzy.
Dokumenty z obdukcji Jacka Murańskiego po walkach z trzema przeciwnikami na gali Prime 11 xDD#primemma pic.twitter.com/bilT7Ol2fW
— Dominik Wałbrzych (@FryzjerMurana) January 12, 2025Oświadczenie ochroniarza obecnego na PRIME 11
Teraz natomiast głos w sprawie zabrał ochroniarz, który znajdował się w samym epicentrum wydarzeń. W wydanym przez siebie oświadczeniu Stanisław Chmielewski rzucił nowe światło na sprawę. Jego wersja znacząco różni się od wersji przedstawionej w powyższym dokumencie.
Ochroniarz @primeshowmma, który kilkukrotnie był wspominany Stanisław, raz nazwany przypadkowo Antkiem, przedstawia swoją wersję zdarzeń z "mediarumu".
Zwieńczenie: Stop Patologii we Freakach. pic.twitter.com/AiSxsBW1Dy
Po pierwsze, Jacek Murański wraz z ochroniarzami nie przechodzili przez media room, idąc do karetki. Zdaniem Chmielewskiego do media roomu trafili z punktu zaopatrzenia medycznego. Po drugie, kiedy Murański znalazł się w media roomie, udzielił wywiadu tvreklama.pl, a następnie zaczął rozmawiać z dziennikarzem portalu fightsport.pl.
Obok miał stać Artur Gwóźdź. Jak twierdzi Stanisław Chmielewski – Jacek Murański zaczepił słownie menadżera Dominika Zadory. Do Murańskiego miała dołączyć jego żona, która ponoć wraz z nim zaczęła ubliżać Gwoździowi.
Co ważne, Chmielewski stwierdził, iż nie widział, by Artur Gwóźdź uderzył Jacka Murańskiego. Ba! Podobno to 56-latek z małżonką prowokowali oraz zachowywali się agresywnie.
ZOBACZ TAKŻE: Absurdalny nokaut z gali PRIME 11 oglądany na całym świecie! [WIDEO]
Na koniec Stanisław Chmielewski dodał, iż nie jest spokrewniony ani spowinowacony z żadną ze stron. Ponadto zaapelował, aby ukrócić patologie we freakach.