Gwiazdy na boisku. Urban obok Flicka i Loewa na ławce. Tak wyglądało pożegnanie Podolskiego

3 godzin temu
Zdjęcie: zrzuty ekranu z https://x.com/CANALPLUS_SPORT/status/1844477240169443376


Lukas Podolski w trakcie bogatej kariery zapracował na status międzynarodowej gwiazdy piłki nożnej. Ostatnie lata przed emeryturą spędza w Górniku Zabrze i jeszcze jako zawodnik tego klubu postanowił pożegnać się z kibicami FC Koeln, gdzie grał najdłużej w karierze. Były reprezentant Niemiec na boisku dał z siebie wszystko. A następnie przyszedł czas na sceny pełne wzruszeń. - Zawsze będę chłopakiem z trybun - powiedzał.
Lukas Podolski jest postacią łączącą ekstraklasę ze światem wielkiej piłki nożnej. Zawodnik Górnika Zabrze niedługo zakończy wspaniałą karierę, ale jeszcze przed zawieszeniem butów na kółku zdecydował się godnie pożegnać z kibicami FC Koeln, gdzie grał najdłużej w karierze. W tym celu w Kolonii zorganizował wyjątkowy mecz pomiędzy swoim byłym i obecnym zespołem.


REKLAMA


Zobacz wideo Tak reprezentant Polski pomógł Podolskiemu


Wspaniałe pożegnanie Lukasa Podolskiego. Pięć goli do przerwy, a potem jazda w drugą stronę
Manuel Neuer, Per Mertesacker, Christoph Kramer - byłe lub obecne gwiazdy niemieckiej piłki wybiegły na boisko ramię w ramię z Rafałem Janickim, Damianem Rasakiem czy Sławomirem Peszką. A na ławce trenerskiej Górnika (plus przyjaciele Podolskiego) zasiedli Jan Urban, Joachim Loew oraz Hansi Flick. Nic dziwnego, iż od początku na boisku działo się wiele.


Wyjątkowe spotkanie w zasadzie nie mogło rozpocząć się lepiej. Już w czwartej minucie będący kilkanaście metrów przed bramką Podolski huknął nie do obrony, otwierając wynik spotkania. A niespełna dziesięć minut później Sinan Bakis trafił w sytuacji sam na sam po efektownej asyście Taofeeka Ismaheela.


Nigeryjski zawodnik Górnika bardzo poważnie podszedł do tego spotkania i po kilku minutach wypracował kolejną bramkę - tym razem jego wrzutkę strzałem głową wykończył Damian Rasak. Po chwili Ismaheel znów zakręcił zawodnikami FC Koeln, a z jego podania skorzystał Kryspin Szcześniak, który musiał sporo dołożyć od siebie.


Wreszcie 24-letni Nigeryjczyk zdobył bramkę i do przerwy było 5:0. Warto dodać, iż niedługo przed zakończeniem pierwszej części w miejsce Bakisa na boisku pojawił się Louis Podolski, czyli syn 39-letniego piłkarza.


W drugiej połowie doszło do znaczącej zmiany i Lukas Podolski "przeszedł" do drużyny Kolonii. Efekt był błyskawiczny, już po pięciu minutach wywalczył rzut karny i bardzo pewnie zamienił go na bramkę. A następnie asystował przy trafieniach Simona Terrode oraz Matthiasa Scherza. - W osiem minut Michał Szromnik pokonany trzykrotnie - podsumowali komentatorzy Canal+Sport. Później na boisko wrócił Louis Podolski, który podobnie jak ojciec zagrał w niemieckiej ekipie.


Lukas Podolski został zdjęty z boiska. I dopiero wtedy się zaczęło
Kulminacyjny moment miał miejsce w 64. minucie. Wówczas spiker ogłosił, iż Lukas Podolski opuszcza boisko, oczywiście przy gromkich brawach i okrzykach z trybun. 39-latek został w kole środowym w otoczeniu kamer i fotoreporterów, a cały stadion zaczął śpiewać wraz z niemieckim wokalistą. Potem zawodnik zrobił rundę honorową po murawie i wzruszony dziękował kibicom.
W końcu z oczu poleciały mu łzy. Następnie podszedł do południowej trybuny, na której zasiadają najbardziej zagorzali fani. Najpierw odpalił racę, a później do nich przemówił, dziękując im za wieloletnie wsparcie.


- Zawsze najważniejsze były dla mnie wartości. Bez was, kibiców, futbol byłby niczym. Trzeba to utrzymać, zawsze będę chłopakiem z ulicy, z trybun, jednym z was. I to jest powód, dla którego mogę być tu z wami. To był dla mnie wielki zaszczyt, iż mogłem dla was biegać po boisku. Przeżyłem coś wspaniałego - powiedział reporterowi, który przeprowadził z nim wywiad... niemal 21 lat temu, po pierwszym golu strzelonym w Bundeslidze. Ponadto dziękował m.in. piłkarzom, z którym grał, a choćby za to, jak przyjęto go w mieście.


Następnie wyemitowano pożegnalne filmy nagrane przez piłkarskie osobistości. Wśród nich był m.in. legendarny Andres Iniesta, który dopiero co zakończył karierę - obaj przez półtora roku (2018-2020) grali ze sobą w japońskim Vissel Kobe. Wreszcie Podolski opuścił boisko, a pozostali gracze przygotowali dla niego szpaler. Ale błyskawicznie wrócił do koła środkowego i wsłuchiwał się w śpiewy fanów.


To był ostatni akt wyjątkowego meczu. Podolski dalej żegnał się z kolończykami, a także robił sobie pamiątkowe zdjęcia z kolegami z boiska. Znalazł też czas na wspólną zabawę z fanami Górnika z tzw. "Torcidy", którzy w przeciwieństwie do kibiców z Kolonii jeszcze przez pewien czas będą mogli cieszyć się jego występami.
Idź do oryginalnego materiału