Bordeaux jest jednym z najsłynniejszych francuskich klubów, który jeszcze nieco ponad dekadę temu grał w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Dziś rzeczywistość wygląda zgoła odmiennie. Kibice muszą pogodzić się z rywalizacją na czwartym poziomie rozgrywkowym. W Nowej Akwitanii czasy świetności minęły być może bezpowrotnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Wielu piłkarzy wracało z emerytury, ale powrót Szczęsnego może być wyjątkowy
Gwiazdor dokłada do gry. 3,5 tysiąca euro
Girondins Bordeaux zdegradowane zostało do IV ligi francuskiej przez tamtejszą federację za ogromne problemy finansowe. Spekulowano o długach rzędu 90 milionów euro. Przypomnijmy, iż mowa o klubie, który aż do 2022 roku nieprzerwanie przez trzy dekady grał w Ligue 1.
Dziś klub chce się odbudować. W sierpniu w Boredaux chciano zakontraktować... Grzegorza Krychowiaka. Ostatecznie do klubu trafiły inne znane nazwiska. To chociażby Rio Mavuba, były reprezentant Francji, który zdecydował się wznowić karierę.
Czytaj także:
Zaczęło się. Szczęsny wróci też do reprezentacji? Dziennikarz wypalił
W Bordeaux jest też Andy Carroll - angielski napastnik, który niegdyś zapowiadał się na gwiazdę europejskiej piłki. W 2011 roku Liverpool za jego transfer zapłacił aż 41 milionów euro, ale był to początek końca jego kariery na wysokim poziomie. Tułał się po wypożyczeniach - grał w West Bromie, West Hamie, czy Reading. W końcu zakotwiczył w... Amiens. W drugiej lidze francuskiej zdobył zaledwie cztery gole i zanotował jedną asystę. W barwach Amiens napastnik zagrał łącznie 35 spotkań, w których strzelił tylko cztery gole i zanotował jedną asystę.
Wielkie było więc zdziwienie, kiedy doświadczony Anglik podpisał kontrakt z czwartoligowym Bordeaux. Portal getfootballnewsfrance.com ujawnia szczegóły tego ruchu. Okazuje się bowiem, iż - według doniesień RMC Sport - Carroll zarabia w słynnym klubie 3,5 tysiąca euro. "W rzeczywistości traci pieniądze na grze w Bordeaux" - piszą Francuzi.
Czytaj także:
Hiszpanie rozpisują się o żonie Wojciecha Szczęsnego. Tak ją nazwali
Jednocześnie cytują napastnika, który przyznał, iż w jego karierze nigdy nie chodziło o finanse. - Szczerze mówiąc, to choćby kosztuje mnie pieniądze, aby przyjść i grać dla Bordeaux, ale gram w piłkę nożną i jestem po prostu szczęśliwy. Chcę być częścią historii tego klubu i szczerze mówiąc, to nie była kwestia pieniędzy. W mojej karierze nigdy nie chodziło o pieniądze - powiedział snajper.
Bordeaux po czterech kolejkach ligowych zajmuje fatalne 15. miejsce. Zanotowało trzy remisy i jedną porażkę. Czas pokaże, czy klub zdoła się odbudować.