Gwiazda Barcelony urzekła Pepa Guardiolę. "Idealne wzmocnienie"

2 dni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Hannah Mckay


Choć Dani Olmo i Pau Victor dziś mogą normalnie grać w barwach FC Barcelony i są zarejestrowani w rozgrywkach La Liga, sprawa nie dobiegła jeszcze końca. La Liga przez cały czas wojuje z klubem, a końca tejże wojny nie widać. Dziennik "Mundo Deportivo" wrócił jednak jeszcze do przeszłości, a konkretnie momentu, w którym Hiszpanie zarejestrowani nie byli. Jak się okazuje, jeden z gigantów światowej piłki już czekał, by w razie czego przejąć Olmo.
Wydawałoby się, iż rejestracja piłkarza do gry w lidze nie jest czymś, z czym klub powinien mieć problem. Jednak w przypadku FC Barcelony choćby coś takiego może być powodem jednej z największych burz w hiszpańskiej piłce w XXI wieku. Sprawa rejestracji Daniego Olmo i Pau Victora ciągnie się za klubem do dziś. Kilka dni temu La Liga zaprotestowała przeciwko decyzji Wyższej Rady ds. Sportu, która oceniła zarejestrowanie Hiszpanów do gry jako w pełni zgodne z przepisami (ten sam organ wcześniej wymusił tę rejestrację). Władze ligi uznały to za działanie wbrew prawu i zapowiedziały wniosek do Sądu Administracyjnego.


REKLAMA


Zobacz wideo To oni pokonali Marcina Najmana i zabrali mu pas! Dwóch na jednego


Olmo mógł opuścić klub i nigdy nie wrócić
Ogólnie mówiąc, do końca wielkiej kłótni jeszcze bardzo daleko. Paradoksalnie przedłużający się konflikt działa na korzyść Barcelony, jako iż decyzja o rejestracji Olmo oraz Victora pozostaje w mocy i nic się w tej kwestii na razie nie zmieni. Trzeba jednak pamiętać, iż nie brakowało wiele, by zwłaszcza Olmo nie był już dziś piłkarzem katalońskiego klubu.


Gdy Barcelonie nie udało się zarejestrować mistrza Europy 2024 do gry, piłkarz zgodnie z zapisem w kontrakcie mógł opuścić zespół z winy klubu i jako wolny zawodnik dołączyć do innego. Katalończycy wciąż musieliby mu wypłacić pieniądze za resztę umowy. Na szczęście dla Joana Laporty oraz reszty zarządu, Olmo zachował zimną krew i nie zdecydował się dobijać konającego wizerunku klubu. Mimo iż miał gdzie odejść.


Manchester City uważnie obserwował. Już byli w pełni gotowi na przejęcie
Jak informuje dziennik "Mundo Deportivo" gotów do przejęcia Hiszpana w razie rozstania z Barceloną był Manchester City. Angielski klub miał się choćby kontaktować z samym zawodnikiem. - Pierwszym klubem, który zaoferował mu przyjście, był Manchester City. Pep Guardiola miał go postrzegać jako idealne wzmocnienie dla zespołu. Z kolei klub był gotów pomóc graczowi o uznanej marce. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, iż De Bruyne odejdzie stamtąd po sezonie, ale z pewnością taki ruch był planowany z myślą o nowym etapie bez Belga - czytamy.
Idź do oryginalnego materiału