Uwaga polskich kibiców w większości skoncentrowała się na tym, co w meczu z Brestem zrobi Robert Lewandowski. Jego dwa gole zapewniły mu miejsce w panteonie gwiazd Ligi Mistrzów - jako trzeci zawodnik w historii rozgrywek przekroczył granicę 100 goli. Piłkarski świat nie może jednak przejść obojętnie obok tego, co we wtorek stało się na Etihad Stadium.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Gdyby Zieliński zrobił selfie z Ronaldo w Neapolu, to kibice dostaliby pianę na pysku
Guardiola wyszedł z zadrapaniami. Mówił o krzywdzie
Mówimy bowiem o bardzo poważnym kryzysie Manchesteru City, który prowadził już 3:0, a mimo to dał się dogonić Feyenoordowi Rotterdam i zremisował z nim 3:3. To szósty mecz z rzędu, w którym piłkarze z niebieskiej części Manchesteru nie są w stanie wygrać.
Podopieczni Pepa Guardioli zanotowali fatalny miesiąc, a kataloński szkoleniowiec w ostatnim czasie ma sporo powodów do nerwów. Po raz pierwszy notował kolejno: cztery porażki z rzędu w Manchesterze City, pięć porażek z rzędu w swojej karierze, domową porażkę czterema golami, a we wtorek dołożył kolejne niechlubne osiągnięcie. Pierwszy raz nie wygrał meczu, w którym jego zespół do 75. minuty prowadził trzema golami.
Czytaj także:
Porównali Lewandowskiego i Luisa Suareza. Brutalny nokaut
Katalończyk po spotkaniu zaskoczył wszystkich. Stanął do wywiadu, a na jego głowie widniały zadrapania. Szkoleniowiec na konferencji prasowej wytłumaczył się z tego stanu. - Palcami, paznokciami… chcę sobie zrobić krzywdę - przyznał, ironizując. Jego słowa cytuje "Marca".
Czytaj także:
Lewandowski przekroczył granicę. Jest reakcja kolegi z Barcelony
Można by rzec, iż Guardiola rwałby sobie z głowy włosy, o ile by je miał. Katalończyk niedawno podpisał nowy kontrakt z Manchesterem City. Wyjście z kryzysu nie będzie takie łatwe. Już w najbliższy weekend hit Premier League - starcie z rozpędzonym Liverpoolem, który nie przegrał meczu od 14 września.