Grzebyk na chłodno po rewanżu z Bartosińskim: Brakło kopa motywacji, może liścia w pysk [WIDEO]

4 godzin temu


Andrzej Grzebyk już na chłodno się wypowiedział na temat jego rewanżu z Adrianem Bartosińskim. Jest zdania, iż zabrakło jakiegoś kopa motywacji ze strony jego narożnika. Ponadto, byłby w stanie wykrzesać z siebie więcej, gdyby jego sztab inaczej przedstawił mu sytuację przed finałową rundą!

Już ponad 2 tygodnie mijają od fenomenalnego boju, którym był rewanż „Double Champa” z Bartosińskim. Zdaniem wielu, w tym chociażby dyrektora sportowego KSW – była to najlepsza walka w historii polskiej organizacji.

Zwycięzcą tej rywalizacji został „Bartos”, który popisał się nadludzką niezłomnością, wygrywając to starcie na kartach punktowych pomimo znaczącej kontuzji, której się nabawił po 1. minucie pojedynku. Andrzej był jednak dość bliski skończenia Adriana w trzeciej rundzie, gdy choćby sędzia klatkowy rzucił komendę: broń się Adrian. Warto napomknąć, iż reprezentant „Octopus Team” nie do końca się zgadza z taką narracją. W jego opinii sytuacja ta się miała dość odmiennie.

Nawiązując jeszcze do starcia Bartosiński kontra Grzebyk 2 – niewątpliwie dużą rolę w tym spektaklu odegrał Dawid Pepłowski. Trener mistrza był dla niego opoką w chwilach kryzysowych, głosząc choćby przemowę, o której… ulice nie zapomną:

🔥🔥🔥🔥 #KSW105

pic.twitter.com/zDvUQWinA0

— Michael (@Michael96PL) April 26, 2025

ZOBACZ TAKŻE: Marta Linkiewicz stoczy sportową walkę! Nowy rozdział w karierze „Linkimaster”

Andrzej Grzebyk na chłodno po rewanżu z Bartosińskim! [WIDEO]

Zdecydowaliśmy się ostatnio odwiedzić Andrzeja w jego stronach. W Rzeszowie wywiad z nim przeprowadził Hubert Pawlik, który w jego trakcie przytoczył jedną z opinii krążących po gali KSW 105. Mowa o tym, iż to podobno właśnie Dawid Pepłowski wygrał starcie Adrianowi i gdyby to Andrzej miał go w narożniku, to byśmy mieli do czynienia z wielką detronizacją. Były, podwójny mistrz FEN odniósł się do tego następująco:

Nie chcę oceniać tego, ale mam naprawdę świetny sztab ludzi, którzy naprawdę mega o mnie dbają, jednak tutaj brakło po prostu takiego kopa motywacji, może liścia w pysk za przeproszeniem, żeby mnie uświadomić, iż mam podkręcić, bo miałem tlen na to, żeby podkręcić. Tylko to też mam za złe, bo mówili: spokojnie, prowadzisz na punkty, iż jest okej.

Prowadzący przytoczył jeszcze narrację obu narożników przed ostatnią rundą tego zaciętego widowiska. Przypomniał Andrzejowi, iż Pepłowski w narożniku Adriana krzyczał do niego, iż w rundach jest dwa do dwóch, jasno dając do zrozumienia, iż ostatnia odsłona walki jest adekwatnie o wszystko. W tym samym momencie narożnik Grzebyka poinformował go, iż wygrywa w rundach w stosunku 3:1, co jak wiemy – finalnie nie miało miejsca. Były pretendent do tytułu mistrzowskiego KSW odpowiedział na to tak:

No i tutaj jest też właśnie ten duży problem, bo ja ufam swoim ludziom. Jak mówią, iż na punkty prowadzę, to też nie mogłem podkręcać, żeby się nie nadziać na coś. To też jest do przegadania, bo jeżeli ktoś ci mówi, iż spokojnie prowadzisz, rób to, co robisz, to nie miałem tego zapalnika, żeby podkręcić, a mogłem to podkręcić. Mogłem dużo jeszcze zrobić. Muszę to przegadać ze sztabem. Jakby mi powiedzieli, iż przegrywasz walkę, to bym był tak zmotywowany. Chciałbym podkreślić, iż to ja dominuję w tej walce.

Warto nadmienić, iż trener Pepłowski celowo dał Bartosińskiemu do zrozumienia, iż w rundach jest 2 do 2, podczas gdy był zdania, iż wygrywają 3:1. Miało to dać kopa motywacyjnego Adrianowi, co jak wiemy – zadziałało.

Idź do oryginalnego materiału