Groźby śmierci, żebractwo, uliczne areny. Droga Raphinhi z faweli do Barcelony

3 godzin temu

– jeżeli wygrasz, zabijemy cię! – wykrzyczał jeden z kibiców przeciwnej drużyny, którego Raphinha zobaczył po wyjściu z szatni. Chodzącego bez koszulki, nadpobudliwego i sugestywnie wskazującego na pistolet, który nosił w kieszeni. To był szef lokalnej grupy fanatyków, tamtejszy ochroniarz. W dniu zero, kiedy Brazylijczyk dopiero trafił do szalonego i nowego dla siebie świata futbolu, […]

Idź do oryginalnego materiału