Pięciu przyjmujących czy czterech środkowych? M.in. na odpowiedź na to pytanie dotyczące składu na mistrzostwa świata czekali kibice reprezentacji Polski. Ze słów Nikoli Grbić wynika, iż już podjął decyzję w tym zakresie, a na koniec będzie wybierał na pierwszej z pozycji między Bartoszem Bednorzem a Arturem Szalpukiem. Już kilka razy trener miał nadzieję, iż Biało-Czerwoni wyczerpali limit pecha w zakresie problemów zdrowotnych w tym sezonie, ale los śmiał mu się wtedy w twarz. Teraz sam się śmieje, gdy tylko wspominam o słowach jednego ze zmagającym się z kontuzją siatkarzy. Ale potem gwałtownie poważnieje, opowiadając właśnie m.in. o Maksymilianie Graniecznym. I mocno liczy na to, iż ostatniej decyzji, jaką będzie miał do podjęcia, nie przyśpieszy kolejny uraz.
REKLAMA
Zobacz wideo Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!
Agnieszka Niedziałek: Odesłanie do domu Bartłomieja Bołądzia i Mateusza Poręby to wyraźny sygnał dla kibiców, iż jest pan dość pewny co do tego, iż Bartosz Kurek i Norbert Huber będą gotowi na mistrzostwa świata?
Nikola Grbić: Chciałem zobaczyć na początku przygotowań w Zakopanem, jak będą się prezentować fizycznie, w jakiej będą formie. Wyglądają dobrze i mam nadzieję, iż tak pozostanie, a nawet, iż będzie jeszcze lepiej. Drugi powód stojący za tą decyzją dotyczył ulepszenia pracy na treningach. Kiedy masz 18 zawodników i trzech, czterech lub pięciu na danej pozycji, to nie będą oni mieli wystarczającej liczby powtórzeń. Zaatakują raz, a potem będą musieli czekać pięć minut na kolejną próbę. Chciałem mieć więcej czasu w pracę z grupą, co do której uważam, iż będzie najmocniejszą drużyną na MŚ.
Oczywiście, wiąże się to z pewnym ryzykiem, bo jeżeli coś się stanie, to odesłani zawodnicy będą musieli wrócić po przerwie w treningach. Ale wiele klubów zaczęło już przygotowania do sezonu, więc będą kontynuować tam pracę. choćby chociaż obaj zasłużyli, by być z nami i polecieć na MŚ, to bardzo chętnie nie zastępowałbym tych graczy, których mamy wciąż w Zakopanem z powodu kontuzji, bo naprawdę uważam, iż mieliśmy już wystarczająco dużo problemów zdrowotnych jak na jeden sezon.
Jest pan równie spokojny o Kurka, co o Hubera?
Obaj mają się dobrze pod względem fizycznym, a to jest tu ważne. Jestem pewny, iż im więcej czasu będą z nami trenować, tym każdego kolejnego dnia będą się lepiej prezentować. Bo to dobrzy i doświadczeni zawodnicy. Potrzebują jedynie czasu spędzonego na boisku podczas treningów, by wrócić ponownie do najwyższej formy. Moje obawy dotyczyły jedynie fizycznego aspektu, nie siatkarskiego. A iż fizycznie mają się dobrze, to normalnie trenują i jestem pewny, iż będą w formie na MŚ.
Dość długo z problemami fizycznymi zmagał się Bołądź. W Zakopanem był już w normalnej dyspozycji?
Cóż, był jeszcze na drodze do tego, by osiągnąć 100 procent. Nie spodziewałem się, iż tak długo mu zajmie powrót do formy. Nie mówię, iż to jego wina. Czasem kontuzje nie pozwalają na powrót do pełnego treningu i prezentowanie najlepszej dyspozycji. Podobnie było z Bartkiem Bednorzem, który miał lecieć na turniej Ligi Narodów w USA, ale odnowiły mu się problemy z łydką. On też trenował niemal dwa miesiące, zanim zagrał pierwszy mecz. Niestety dla "Bedniego" i "Bołiego", ich powrót nastąpił, gdy musieliśmy już wygrywać mecze. Nie było więc zbytnio możliwości, by spędzili więcej czasu w boisku, a ten czas przyśpiesza poprawę formy. Radzili sobie coraz lepiej, ale wciąż nie byli w perfekcyjnej formie. Dlatego graliśmy potem w LN innymi zawodnikami i powiedziałbym, iż efekt końcowy był całkiem niezły (Polacy wygrali LN - red.)
Po tygodniu wolnego zaczęliśmy ponownie...nie mówię, iż od podstaw, ale nie ćwiczyliśmy od razu w szóstkach. Po kilku treningach jednak zaczynamy teraz mocniej cisnąć i dlatego chcę mieć dwóch rozgrywających, dwóch atakujących, dwóch libero i czterech środkowych. By mieli wystarczającą liczbę powtórzeń, by dojść do najwyższej formy tak szybko, jak to możliwe.
Czyli Bednorz i Bołądź byli na tym samym etapie? Bo jednak ten pierwszy dostawał nieco więcej szans na grę w LN.
Tak, ale przede wszystkim dlatego, iż Kewin Sasak grał bardzo dobrze. Po drugie, "Bedni" wchodził na przyjęcie za Wilfredo Leona, a nie musisz być w trybie pełnej gotowości do gry, by zrealizować takie zadanie. On dobrze przyjmuje, więc mogłem z niego skorzystać w tych okolicznościach. Ale nie był w pełni formy. Tzn. pod względem fizycznym był w stanie grać, ale jedno to forma fizyczna/medyczna, a drugie to forma siatkarska. Nie radził sobie źle, ale inni zawodnicy byli po prostu lepsi. Teraz wraca do pełni sił, intensywnie trenuje i wygląda dobrze.
Maksymilian Granieczny powiedział ostatnio, iż ma stuprocentową nadzieję na wyjazd na Filipiny...
(śmiech)
Dlaczego się pan śmieje?
Wiem o jego podejściu. Kiedy rezonans magnetyczny wykazał, iż ma problem i członkowie sztabu mi to przekazali, to byłem zajęty i nie mogłem od razu zadzwonić do Maksa. Zrobiłem to następnego dnia i powiedział, iż czekał z niepokojem na ten telefon, bo myślał, iż od razu odeślę go do domu. Wiem więc, jak bardzo chce być z nami, jak bardzo się poprawił od początku przygotowań do sezonu i jak ważne to jest dla niego jako młodego zawodnika. Jako doświadczenie, okazję do rozwoju itd.
Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by poleciał z nami. Ale nie chcę ryzykować jego zdrowia. Absolutnie. jeżeli jest opcja, iż jego stan się pogorszy, to nie chcę ryzykować tym, iż potem wypadnie przez to z gry na kilka miesięcy. To nie jest poważna kontuzja, bo trenuje, ale powiedzmy, iż jest tu pewne ryzyko i dlatego kontrolujemy sytuację. Nie trenuje w pełnym wymiarze z nami, ale wykonuje te ćwiczenia, które jest w stanie robić. W poniedziałek powinniśmy wiedzieć nieco więcej o stanie jego nogi.
Jak z pana perspektywy na ten moment wyglądają jego szanse? 50:50?
Nie będę określał tego procentowo. Nie wiem, jak to ocenić. Kuba Popiwczak jest naszym numerem jeden na libero i daje to nam spokój. Bo wiemy, iż mamy zdrowego i dobrze spisującego się zawodnika na tej pozycji. To ważne. Ale podczas treningu wykonujesz różne ruchy i jest małe ryzyko, iż kontuzja mogłaby się pogłębić. Tego chciałbym uniknąć w przypadku Maksa. Dowiemy się więcej w tym tygodniu i razem ze sztabem medycznym podejmiemy decyzję.
A co z Tomaszem Fornalem, który uszkodził kostkę w półfinale LN?
Trenuje normalnie. Nie skakał przez kilka dni, ale zaczyna to już robić i grać w szóstkach. Nie bierze jeszcze udziału w pełnym treningu - bez ostatnich 20-30 minut. Ale stopniowo robi coraz więcej i będzie gotowy. Wszyscy inni też mają się dobrze.
Jak na razie.
Tak, tak. Dziękuję za to stwierdzenie.
Trudno nie zachować ostrożności w tym temacie, obserwując przebieg tegorocznego sezonu kadrowego.
To prawda, to najgorszy sezon. Powiedziałbym, iż najgorszy od lat, dekad.
Sam pan wspominał, iż pod tym kątem decyzja o odesłaniu teraz Bołądzia i Poręby jest trochę ryzykowna.
Tak, wiem. Bo jest. Ale jestem gotów ponieść to ryzyko, bo potrzebuję przygotować drużynę do MŚ. Gdybym kontynuował pracę z 18 zawodnikami, to byłoby to naprawdę trudne do zrobienia. Chcę pracować normalnie, a jeżeli coś się stanie, to chłopaki wrócą i będziemy trenować z nimi.
Po tym co pan dotychczas zobaczył na treningach w Zakopanem możliwe jest, iż finalna decyzja odnośnie składu na MŚ zapadnie wcześniej niż pan wstępnie zakładał?
jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to myślę, iż do meczu towarzyskiego z Brazylią przed wylotem na Filipiny przystąpimy już w 14-osobowym składzie. Mam nadzieję, iż nie będę musiał dokonać decyzji wcześniej z powodu jakichś kłopotów zdrowotnych. Pomysł jest taki, by w tym tygodniu zapadła decyzja co do obsady drugiego libero, a jedyna wątpliwość będzie dotyczyła przyjęcia. Poczekałbym do Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, by ją rozstrzygnąć. Taki jest teraz pomysł, ale mogę też zdecydować co do tego wcześniej.