Artur Szalpuk był gwiazdą reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata 2018, ale potem - jeżeli już się pojawiał w niej - to sporadycznie i zwykle omijały go najważniejsze turnieje. Tak też było dotychczas odkąd Biało-Czerwonych prowadzi Nikola Grbić. Aż do teraz, bo Serb zdecydował, iż to właśnie 30-letni przyjmujący jako ostatni uzupełni skład na wrześniowe MŚ. - Gdyby decyzja była inna, to można byłoby zapytać, co Artur musi zrobić, żeby być z nami do końca - zaznacza szkoleniowiec.
REKLAMA
Zobacz wideo Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!
Grbić apeluje ws. Bednorza: nie piszcie negatywnie o nim. "To jest najgorsza część mojej pracy"
Grbić w niedawnym wywiadzie dla Sport.pl zapowiedział, iż ostatnia decyzja dotycząca składu na MŚ będzie dotyczyła wyboru przyjmującego. Wiadomo było, iż niepodważalna jest pozycja Wilfredo Leona, Tomasza Fornala i Kamila Semeniuka, a więc pytanie brzmiało: Bednorz czy Szalpuk. Odkąd trzy lata temu Serb zaczął pracę z Polakami, to więcej szans dostawał od niego pierwszy z tej dwójki. Ale teraz postawił na drugiego.
- Pierwsza sprawa, brałem pod uwagę cały ten sezon. Ironia polega na tym, iż Bedni wczoraj miał najlepszy trening w całym sezonie. Ale patrzę na to, jaka jest sytuacja zespołu, jak każdy zawodnik może mu pomóc. W tym sezonie wiele decyzji miało, niestety, związek z problemami zdrowotnymi. Bedni miał być z nami podczas drugiego turnieju Ligi Narodów, ale miał problemy z łydką. Podczas trzeciego też nie był gotowy na 100 procent do gry. Zagrał praktycznie trzy sety w całym sezonie - tłumaczy grupie dziennikarze trener Polaków.
Liczył, iż Bednorz będzie już w pełni gotowy po powrocie z turnieju finałowego LN, podczas którego pojawiał się tylko na krótkich zmianach. Okazało się jednak, iż po rozpoczęciu bezpośrednich przygotowań do MŚ 31-latek przez cały czas nie mógł trenować na swoim normalnym poziomie.
- Nie jest teraz w formie, którą prezentuje, gdy gra na 100 procent i dobrze trenuje - zaznacza szkoleniowiec.
Bednorz miał 22 lata, gdy znalazł się w składzie na igrzyska w Rio de Janeiro, ale kolejne wielkie imprezy regularnie go omijały. Na debiut w mistrzostwach Europy czekał aż do 2023 r. i był wówczas rezerwowym. Teraz walczył, by po raz pierwszy wystąpić w MŚ. Trzy lata temu rywalizację o miejsce w składzie uniemożliwiła mu kontuzja. A na ostatniej prostej został skreślony przez Grbicia też rok temu - wówczas stawką był udział w turnieju olimpijskim w Paryżu.
- Wiem, iż dla niego to bardzo trudne, bo drugi raz z rzędu nie jest z nami na najważniejszym turnieju. Mam prośbę - do was, dziennikarzy, i kibiców - nie piszcie negatywnie o nim. O tym, iż ponownie odpadł na koniec. Komentarze pod moim adresem mnie nie interesują, nie mam z nimi problemu. Ale chcę podkreślić, iż on naprawdę zrobił wszystko, żeby wrócić do formy. Miał jednak ten problem fizyczny, który uniemożliwił mu normalne treningi. Gdyby Olek Śliwka nie miał kontuzji (doznał poważnego urazu stopy tuż przed trzecim turniejem LN - red.), to nie wiem, czy Bedni byłby z nami na turnieju finałowym LN. Bo nie był wtedy w odpowiedniej dyspozycji - zastrzega Serb.
Nie kryje też, iż ta decyzja kosztowała go sporo pod względem emocjonalnym. - Nie spałem ostatniej nocy, naprawdę. Przez kilka dni myślałem o tym cały czas. To jest najgorsza część mojej pracy, gdy muszę powiedzieć zawodnikowi, iż nie będzie już z nami. I dla mnie to było wyjątkowo trudne, bo chodziło o Bedniego, którego spotkało to po raz drugi z rzędu - wspomina Grbić.
Grbic mówi, jak zareagował Bednorz. "Absolutnie zasługuje"
Bednorzowi przekazał wiadomość w czwartek, tuż przed południem, a zaraz potem Polski Związek Piłki Siatkowej podał oficjalnie skład na MŚ. Przyjmujący jakiś czas temu w wywiadzie dla Sport.pl stwierdził, iż gra w kadrze to dla niego wielki zaszczyt, ale też nie krył, iż kolejne ciosy związane z brakiem powołań na ważne turnieje były bolesne.
- W pewnym momencie ta cierpliwość może się już skończyć - zastrzegł wówczas.
Czy jego cierpliwość może skończyć się teraz? Grbić zapewnia, iż liczy, iż Bednorz będzie chciał kontynuować grę w reprezentacji w przyszłym sezonie. Jaka była reakcja zawodnika na czwartkowe niekorzystne wieści?
- Powiedział, iż jego marzeniem są igrzyska w Los Angeles. Odpowiedziałem, iż oczywiście (sprawa jest otwarta - red.). Nie wiem, co się wydarzy za trzy lata, ale będę naprawdę zadowolony, jeżeli będzie przez cały czas chciał grać w kadrze. Bardzo lubię z nim pracować i nie mam z nim żadnych problemów. Absolutnie. Jest jednym z tych zawodników, na których liczę. Kiedy będzie na poziomie, co do którego wiem, iż może go prezentować, to na pewno będzie z nami. Ale uważam, iż teraz Artur może nam bardziej pomóc - podkreśla Serb.
Z Szalpuka zwykle korzystał na początkowym etapie sezonu, gdy na zgrupowaniu brakowało jeszcze największych gwiazd. Tym razem też pierwotnie 30-latek miał wystąpić w dwóch pierwszych turniejach LN i na tym zakończyć tegoroczne występy kadrowe.
- Był z nami cały czas, bardzo dobrze trenuje, daje energię zespołowi. Na każdym treningu reaguje bardzo żywiołowo, naprawdę pomaga drużynie i jest gotowy cały czas, jeżeli go potrzebujemy. Teraz też jest gotowy do gry i uważam, iż absolutnie zasługuje, by być z nami. Nie wiem, czy będzie grać cały czas, czy nie, ale w tej chwili jest w lepszej formie niż Bedni. Gdybym więc wybrał Bedniego, to można byłoby zapytać, co Artur musi zrobić, żeby być z nami do końca - argumentuje szkoleniowiec.
Grbić przyśpieszył ostatnią decyzję ws. MŚ. Nie chciał znów tego robić Polakom
Jakiś czas temu sam w rozmowie z grupą dziennikarzy przyznał, iż na tle innych topowych przyjmujących w kadrze słabszą stroną Szalpuka jest właśnie dokładność przyjęcia. Czy to go nie martwi w kontekście zbliżających się MŚ?
- Chciałbym przypomnieć, iż Artur brał udział w MŚ 2018 i wygrał je bez (idealnego - red.) przyjęcia. Możemy rozmawiać o tym, iż Leon też nie jest najlepszym przyjmującym. Artur grał z takimi mocnymi rywalami jak Brazylia i Włochy i grał dobrze. Oczywiście, to nie jest jego najlepszy element, ale jako zespół mamy innych zawodników, którzy mogą pod tym względem pomóc. Uważam, iż Artur ma dużo jakości i - co dla mnie bardzo ważne pod kątem zespołu - energię oraz emocje. Ma takie samo podejście od pierwszego dnia - wychwala Grbić.
I przywołuje historię, która pokazuje determinację Szalpuka. Ten był z kadrą na drugim turnieju LN i grał mimo złamanego palca.
- Myślę, iż naprawdę to jest sezon, w którym zasługuje, by być z nami - podsumowuje trener Polaków.
Zapowiadał wcześniej, iż ostatnią decyzję dotyczącą składu na MŚ podejmie prawdopodobnie po rozpoczynającym się w piątek Memoriale Huberta Wagnera. W rozmowie ze Sport.pl nie wykluczył jednak, iż w pewnej sytuacji może to zrobić też wcześniej. Dlaczego finalnie nie czekał na turniej, w którym będzie mógł obserwować zawodników jeszcze w trzech meczach?
- Bo jeden trening czy mecz nie wystarczą, by kompletnie zmienić tu sytuację. Decyzja byłaby jeszcze trudniejsza, gdyby zagrał tu bardzo dobrze mecz. Ale finalnie sprowadzałoby się to do tego, iż zagrałby dobrze może jeden mecz towarzyski, ale - jak mówiłem - brałem pod uwagę cały sezon. Mam nadzieję, iż wszyscy będą zdrowi i pozostaniemy w tym składzie - dodaje Serb.
Przyznaje też, iż nie chciał powtarzać sytuacji sprzed roku, gdy do ostatniej chwili czekał z finalnymi decyzjami personalnymi przed igrzyskami. Zawodnicy nie kryli potem, iż takie długie wyczekiwanie było dla nich stresujące i męczące.
Grbić zastrzega też, by kibice nie spodziewali się popisowej formy jego zespołu podczas Memoriału Wagnera. Ta impreza tradycyjnie jest jednym z ostatnich testów Polaków przed najważniejszą imprezą sezonu, a siatkarze wtedy jeszcze intensywnie trenują i daje to o sobie znać.
- Pracowaliśmy sporo w siłowni i hali. Dlatego zawodnicy na razie nie skaczą tak, jakby to robili, grając finał. Nie są szybcy, nie są w topowej formie i to jest normalne. Gdyby teraz grali super i wygrali wszystko 3:0, to bym się zaczął martwić - dodaje z uśmiechem trener Biało-Czerwonych. I ma nadzieję, iż najlepszą siatkówkę jego zespół zaprezentuje podczas końcowej części MŚ.