Gol w 84. minucie zamknął mecz lidera Ekstraklasy w Pucharze Polski

1 tydzień temu
We wtorek rozpoczęła się faza 1/8 finału Pucharu Polski. Na starcie tej fazy turnieju Lechia Gdańsk - najlepsza ofensywa w Ekstraklasie - rywalizowała z Górnikiem Zabrze, czyli liderem naszej ligi. Zdecydowanie więcej działo się w pierwszej połowie, ale bohaterem Górnika został najlepszy drybler w Ekstraklasie, a więc Ousmane Sow.
To była 31. minuta spotkania w Gdańsku. Górnik Zabrze miał kolejny rzut rożny. Matus Kmet dośrodkował piłkę w pole karne Lechii. Tam najwyżej wyskoczył Rafał Janicki, który uprzedził Alexa Paulsena, i strzelił gola na 1:0. Janicki nie celebrował tego trafienia, bo grał dla Lechii w latach 2010-2017. W ten sposób zaczęło się pierwsze spotkanie w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Warto dodać, iż oba zespoły zagrają ze sobą w piątek, ale w Ekstraklasie.


REKLAMA


Zobacz wideo Szymański i Urbański niewypałami transferowymi? Kosecki: Nie bez powodu ktoś się ich pozbył z klubów


Tak Lechia nawiązała kontakt z Górnikiem. A było już 2:0 dla lidera Ekstraklasy
Do momentu pierwszego gola to Górnik miał zdecydowanie więcej do powiedzenia. Najlepsza okazja dla Lechii miała miejsce w 27. minucie, gdy Kacper Sezonienko dośrodkował piłkę w pole karne. Aleksandar Cirković przeskoczył nad piłką, a to stworzyło szansę dla Bogdana Wiunnyka. Ukrainiec jednak uderzył sporo nad poprzeczką.
Poza tym bardzo aktywny w Lechii był Cirković, który próbował sprawiać zagrożenie pod bramką Tomasza Loski. Więcej okazji miał Górnik, natomiast brakowało wykończenia. Często w polu karnym Lechii gościli Maksym Chłań czy Young-jun Goh. Wydawało się, iż po golu Janickiego na 1:0 Górnik gwałtownie ułoży sobie całe spotkanie.


Minęły zaledwie dwie minuty, a Górnik prowadził już 2:0. Wtedy Goh zagrał wzdłuż pola karnego Lechii, a Ousmane Sow znalazł się przed Miłoszem Kałahurem i pokonał Paulsena. W 39. minucie to Górnik dał się zaskoczyć z rzutu rożnego.
Wtedy Ivan Zhelizko dośrodkował piłkę w pole karne. Wiunnyk zgrał piłkę bliżej bramki, a tam Dawid Kurminowski uprzedził Loskę przed interwencją i strzelił gola kontaktowego. To wlało nadzieje do serc kibiców Lechii przed przerwą, tym bardziej iż na ławce rezerwowych był Tomas Bobcek, czyli strzelec dwunastu goli w tym sezonie.


Lechia walczyła, ale nie dała rady. Górnik trafił na 3:1 i awansował do ćwierćfinału
Dużo lepiej po przerwie do gry weszła Lechia. W 49. minucie strzał Wiunnyka został zablokowany, a kilka minut później Kacper Sezonienko został zatrzymany przez Maksymiliana Pingota. Trybuny na stadionie w Gdańsku ożywiły się, gdy na murawie pojawił się Bobcek. To była 63. minuta.
Zobacz też: Wystarczyło kilka meczów. Szokująca zmiana po przyjściu Feio
Później było sporo przerw w grze, a jednym z głównych bohaterów był Janza. Najpierw kapitan Górnika spiął się z Bobckiem, a potem uderzył piłką w klatkę piersiową Mohameda Awada Allaha już po gwizdku, za co obejrzał żółtą kartkę.
W ostatnim kwadransie wszystko się wyjaśniło. W 84. minucie Sow ruszył z szybkim atakiem po prostopadłym podaniu od jednego z kolegów. Senegalczyk gwałtownie znalazł się w polu karnym Lechii i po chwili cieszył się z dubletu. Górnik wygrał 3:1 z Lechią i został pierwszym ćwierćfinalistą w Pucharze Polski.


Najnowszy Magazyn.Sport.pl już jest! Polscy skoczkowie zaczynają sezon olimpijski, a eksperci Sport.pl opisują różne konteksty nadchodzącej rywalizacji. Pogłębione analizy, komentarze, historie i kapitalne wywiady przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału