We wtorek Lorenzo Musetti pokonał w ćwierćfinale Roland Garros Francesa Tiafoe 6:2, 4:6, 7:5, 6:2. Więcej jednak po tym meczu mówi się nie o wyniku spotkania, a o zachowaniu włoskiego tenisisty. Pod koniec drugiego seta Musetti nie wytrzymał i chciał wyładować złość. Problem w tym, iż przy okazji oberwała także sędzia liniowa.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek wciąż w kryzysie. Co z Darią Abramowicz? "Może warto zrobić dziennikarskie śledztwo"
Przy stanie 3:5 Włoch otrzymał od chłopca zbyt wiele piłek i jedną z nich postanowił kopnąć przed siebie. Nie trafił jednak w bandę, a w stojącą obok kobietę. Dostała cios w klatkę piersiową, prawdopodobnie nic poważnego jej się nie stało. Musetti otrzymał upomnienie od sędziego głównego tego spotkania, ale ta sytuacja wywołała wiele kontrowersji i pytań, dlaczego nie został zdyskwalifikowany. Ten wątek poruszyła m.in. stacja Eurosport na portalu X.
Sędzia zabrała głos
Jako Sport.pl poprosiliśmy o komentarz Gabrielę Załogę. To sędzia międzynarodowa, która miała okazję pracować na największych turniejach tenisowych na świecie. - To raczej nie jest dyskwalifikacja. Wprawdzie sama akcja nie była najszczęśliwsza, bo jednak kopnął piłkę w stronę, gdzie są sędziowie, jednak rezultat nie był już bardzo zły. Być może sędzia dokładnie nie widział akcji, pewnie wyglądało to jak nieudolne podniesienie piłki, a sędzia liniowa prawdopodobnie pokazała, iż nic się nie stało.
Włoch skończył mecz około 18:00, a dwie godziny później przyszedł na konferencję prasową w Paryżu. Wielu dziennikarzy w centrum medialnym Roland Garros czekało na to spotkanie. Słyszałem liczne dyskusje, czy Musetti powinien zostać zdyskwalifikowany, jak sędzia mógł postąpić inaczej. To był temat popołudnia na French Open.
23-latek po 20:00 zjawił się na konferencji i już pierwsze pytanie dotyczyło właśnie feralnego zdarzenie z udziałem sędzi. Jeden z brytyjskich reporterów zapytał włoskiego tenisistę, czy pomyślał, iż może mieć kłopoty. Ten przyznał, iż miał takie obawy. - To był naprawdę pechowy zbieg okoliczności. Szczerze mówiąc, byłem trochę przestraszony, ponieważ naprawdę nie chciałem nikogo skrzywdzić. Od razu poszedłem do sędzi i ją przeprosiłem. Słusznie dostałem ostrzeżenie, ale myślę, iż sędzia zauważył, iż nie miałem zamiaru nic zrobić złego i prawdopodobnie dlatego pozwolił mi kontynuować grę.
Czytaj także: Alcaraz przeszedł do historii
Część osób nie zgadza się jednak z decyzją arbitra o braku poważniejszej kary. Głos zabrał rywal Lorenzo Musettiego, Frances Tiafoe. - Zrobił to i nic się nie stało. Uważam, iż to komiczne. Jakby nic się nie stało i nie ma o czym mówić. Oczywiście, iż to nie jest spójne - powiedział Amerykanin. Na konferencji prasowej nie krył zdziwienia, jak jego przeciwnik został łagodnie potraktowany.
Eksperci komentują
Na portalu X komentator Eurosportu Dawid Żbik podkreślił, iż jego zdaniem powinno dojść do dyskwalifikacji. Na popularnym profilu "Z kortu" pojawił się zaś następujący komentarz: "W pierwsze tempo wygląda to fatalnie. Moim zdaniem Włoch powinien zostać zdyskwalifikowany po tym zdarzeniu, a spotkanie zakończone."
Z kolei włoski dziennikarz tenisowy Mario Boccardi napisał: "Dlatego nie mam nic przeciwko, gdy zawodnicy łamią rakiety, ponieważ wśród wielu niezbyt dobrych sposobów na wyrażenie frustracji, jest to jeden z niewielu, który nie naraża na niebezpieczeństwo sędziów liniowych, dzieci podających piłki, sędziego ani widzów. Rozumiem, iż napięcie jest wyjątkowo duże u zawodników w takich meczach i stawka jest wielka, ale ludzie, którzy pracują na korcie, nie powinni być narażeni na to, iż zostaną trafieni piłką tenisową w przypływie frustracji".
Mimo zamieszania Lorenzo Musetti jest już w półfinale Roland Garros, w którym zmierzy się z Hiszpanem Carlosem Alcarazem. Czy mogą go jeszcze spotkać konsekwencje zachowania podczas ćwierćfinału? - Teoretycznie może otrzymać karę, ale wątpię, żeby to się wydarzyło. Może powiedzą mu tylko, iż musi uważać w następnym meczu, bo jak coś się stanie, to potraktują go surowo - wskazuje Gabriela Załoga.
Wielu dziennikarzy i ekspertów od razu skojarzyło przypadek Lorenzo Musettiego ze sprawą Novaka Djokovicia. Serb został dyskwalifikowany podczas US Open 2020, gdy w trakcie meczu z Hiszpanem Pablo Carreno-Bustą, kończąc gema, wyjął piłkę z kieszeni i uderzył za siebie, trafiając przypadkiem sędzię liniową. Djoković został wtedy zdyskwalifikowany.
- Historia Djokovicia była skrajnie inna. Uderzył piłkę rakietą z całej siły i nieszczęśliwie trafił sędzię w gardło - wskazuje nasza rozmówczyni. Siła kopnięcia piłki ze strony Włocha, a uderzenia rakietą przez Serba była zupełnie inna, a ponadto Djoković uderzył kobietę bardzo nieszczęśliwie. Przez chwilę miała problemy z oddechem. Pytanie jednak, czy sam skutek w takiej sytuacji powinien być czynnikiem decydującym o dyskwalifikacji, czy też może potencjalne zagrożenie. Musetti nie mógł wiedzieć, gdzie i jak trafi sędzię liniową.