Taylor Fritz (4. ATP) nigdy nie dotarł na Roland Garros dalej, niż do IV rundy i nigdy nie wygrał turnieju na kortach ceglanych. Amerykanin nie jest specjalistą od "mączki", ale wszyscy spodziewali się, iż łatwo przejdzie do II rundy turnieju na paryskich kortach. Zatrzymał go jednak Daniel Altmaier (66. ATP), notowany aż o 62 miejsca niżej w światowym rankingu.
REKLAMA
Zobacz wideo v
Taylor Fritz wyleciał z Rolanda Garrosa. Jeden mecz i do domu
Mecze panów rzadko kończą się wynikami 3:0, a więc wygrana Atlmaiera 7:5 w pierwszym secie jeszcze nie zwiastowała sensacji. Zwłaszcza iż Fritz w drugiej partii wygrał 6:3 i wyrównał stan setów na 1-1. Kibice prawdopodobnie spodziewali się, iż Amerykanin będzie jeszcze w stanie spokojnie wygrać z Niemcem i zameldować się w II rundzie.
66. zawodnik światowego rankingu miał jednak inny plan. W trzecim secie zaliczył najważniejsze przełamanie na 3:1 i już do samego końca nie dał rywalowi wróci do gry. W efekcie zwyciężył 6:3 i był o seta od sprawienia sensacji. I faktycznie ją sprawił.
Czwarta partia zaczęła się od wyniku 1:1, ale Fritz dał się przełamać na 1:2. Napędzony Altmaier takiej szansy nie zmarnował. Dość łatwo utrzymywał swoje podania, a serwis rywala wygrał jeszcze dwukrotnie - w piątym i siódmym gemie. To oczywiście oznaczało, iż partię wygrał 6:1 w zaledwie 32 minuty, a w całym meczu 3-1 w dwie godziny i 45 minut.
Fritz sensacyjnie pożegnał się więc z turniejem, a Altmaier awansował do II rundy zmagań w Paryżu. Tam Niemca czeka potyczka z Vitem Koprovią (86. ATP). Czech w trzech setach rozprawił się z niżej notowanym Thiago Monteiro (131. ATP) z Brazylii. Ich starcie trwało aż cztery godziny i 20 minut.