Chociaż tegoroczny Roland Garros trwa zaledwie od kilka ponad 24. godzin, to już przyniósł jedną sensację w turnieju pań. Chodzi o mecz pierwszej rundy między Martą Kostjuk (22. WTA) z Sarą Bejlek (188. WTA), który Ukrainka przegrała w 80 minut 3:6, 1:6! Kostjuk była w drabince Igi Świątek (5. WTA), ale już po pierwszym meczu pożegnała się z turniejem.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Gigantyczna sensacja na Roland Garros. Dzieli je w rankingu 59 miejsc
Świadkami drugiej sensacji byliśmy w poniedziałkowe przedpołudnie, gdy w meczu pierwszej rundy zmierzyły się Emma Navarro (9. WTA) i Jessica Bouzas Maneiro (68. WTA). Amerykanka to m.in. półfinalistka US Open sprzed roku i triumfatorka turnieju WTA 500 w Meridzie z tego roku. Wydawało się, iż jest murowaną faworytką, ale cóż z tego!
Zobacz też: Kontrowersje wokół Świątek już na początku Roland Garros. "Zignorowała"
W pierwszym secie nic nie funkcjonowało w grze Emmy Navarro. Amerykanka pierwszego gema przy swoim serwisie przegrała po 12 rozegranych punktach i dalej Hiszpanka miała prostą drogę do zwycięstwa. Lepiej serwowała, lepiej returnowała i w 29 minut wygrała seta 6:0. Maneiro dominowała na korcie i to ona bardziej wyglądała na dziewiątą rakietę świata niż Navarro. Dość powiedzieć, iż Hiszpanka wygrała w całym secie 28 punktów, a jej rywalka zaledwie 14.
Druga partia była niemalże kopią z pierwszej. U Navarro dalej nie funkcjonował serwis, była spóźniona do uderzeń, a Maneiro grała swoje. Efekt? 5:0 i widmo zakończenia meczu "rowerkiem". Wtedy jednak Hiszpanka wpadła w drobny dołek i została przełamana przez Amerykankę, co kibice zgromadzeni na Suzanne-Lenglen nagrodzili bramkami, chcąc dodać jej otuchy. Nic to nie dało, gdyż w kolejnym gemie Maneiro zamknęła mecz w 57 minut, wygrywając 6:0, 6:1. Kolejna sensacja na Roland Garros stała się faktem.
W drugiej rundzie Jessica Bouzas Maneiro zmierzy się z lepszą z pary Diane Parry (93. WTA) - Robin Montgomery (115. WTA).