Gigantyczna sensacja w meczu Rakowa! Wszyscy będą mówić o jednym

3 tygodni temu
Ostatni zespół w tabeli rozbił Raków Częstochowa na jego własnym boisku! Wicemistrzowie Polski w fatalnym stylu przegrali 1:3 z Piastem Gliwice, a symbolem tego występu w ich wykonaniu jest absolutnie koszmarny błąd bramkarza Oliwiera Zycha. jeżeli tym meczem Raków chciał uspokoić kibiców w obliczu doniesień o nieuchronnym odejściu trenera Marka Papszuna do Legii Warszawa, to efekt uzyskać mogli jedynie odwrotny od zamierzonego.
Gdyby na początku listopadowej przerwy na kadrę ktoś powiedział kibicom Rakowa, iż mecz z Piastem Gliwice może być jednym z ostatnich dla Marka Papszuna w roli trenera częstochowian, a może i choćby ostatnim, prawdopodobnie mało kto by uwierzył. Zaś w to, iż powodem może być odejście do Legii, uwierzyliby jeszcze mniej liczni. Przy czym rzeczywistość właśnie tak wygląda. Warszawianie chcą trenera Papszuna i chcą go od zaraz. Nie jest pewne, jak się to skończy. Szczególnie iż podczas konferencji prasowej przed spotkaniem z gliwiczanami trener niczego nie zdementował.


REKLAMA


Zobacz wideo Żelazny o Papszunie: On nie zniesie bałaganu, jaki panuje w Legii!


Raków wciąż z trenerem Papszunem. Ale dziś jakby bez niego
Dlatego właśnie starcie wicemistrzów Polski z Piastem Gliwice było podwójnie ciekawe. Jak zagra Raków? Czy zespół nie będzie zdemotywowany obecną sytuacją? A może wręcz przeciwnie, zagra jak o życie, chcąc pokazać, iż trener nigdzie się nie wybiera? Co do gliwiczan, oni mogli wyczuć w tym wszystkim dla siebie szansę. A zwycięstwa bardzo potrzebowali, bo choć przed przerwą na kadrę udało im się w końcu wygrać mecz (3:1 GKS-em Katowice), to przez cały czas okupowali ostatnie miejsce w tabeli.


Po pierwszej połowie byliśmy jednak bliżej stwierdzenia, iż całe to zamieszanie nie wpłynęło jednak zbyt korzystnie na zespół z Częstochowy. Byli ostatnio w świetnej formie, wygrywając cztery z poprzednich pięciu meczów we wszystkich rozgrywkach. Niemniej przez 45 minut o ich dyspozycji można było powiedzieć kilka dobrego. O Piaście też nie, słaby był to mecz, ale różnica była jedna. Gliwiczanie wykorzystali okazję, którą mieli. Wystarczyła jedna kontra i klepka w 31. minucie, zakończona precyzyjnym strzałem Patryka Dziczka tuż zza pola karnego. Piast dobrze się bronił i potrafił zadać bolesny cios. Cios, za pomocą którego to oni wyszli na prowadzenie do przerwy.


Co zrobił Oliwier Zych?! Absurd w 57. minucie
kilka zabrakło, a tuż po rozpoczęciu drugiej połowy gliwiczanie sami sprezentowaliby Rakowowi gola. W 46. minucie Juande Rivas poślizgnął się przed polem karnym, a piłkę zabrał mu Peter Barath, który jednak w znakomitej sytuacji strzelił obok bramki. Raków odtrącił wyciągniętą rękę, ale nikt nie mógł się spodziewać, iż kilkanaście minut później sam rywalom pomoże. I to w taki sposób, którego nie będą w stanie nie wykorzystać.


Była 57. minuta, gdy Oliwier Zych chciał wykopać piłkę z własnego pola karnego. Zrobił to jednak tak koszmarnie, iż nastrzelił nacierającego Grzegorza Tomasiewicza, a futbolówka poleciała prosto w stronę Giermana Barkowskija. Białorusin gwałtownie zorientował się, co się dzieje, i sprytnym strzałem głową podwyższył na 2:0! Koszmar bramkarza częstochowian!


Piast był nie do zatrzymania. Częstochowę czekają niespokojne dni
jeżeli przy dwubramkowej stracie Raków mógł mieć jeszcze nadzieję na wielki powrót do meczu, to w 70. minucie już było pozamiatane. Piast otrzymał rzut karny za zagranie ręką Bogdana Racovitana. Pechowe, bo Rumun przy próbie zablokowania strzału spadł ręką na piłkę. Przy czym gdyby tego nie zrobił, nie zatrzymałby jej i prawdopodobnie dlatego weryfikacja VAR podtrzymała tę decyzję. Do piłki podszedł Dziczek i bardzo spokojnie podwyższył na 3:0. To był nokaut!


Raków naprawdę kiepsko radził sobie w tym spotkaniu z budowaniem ataków. Większość prób rozbijała się o obronę Piasta ekspresowo. Dopóki nie pomógł im bramkarz rywali. W 88. minucie Frantisek Plach zagrał równie koszmarnie, co jego kolega po bramkarskim fachu wcześniej. Tylko on po prostu podał do Brauta Brunesa, a Norweg skorzystał z prezentu i trafił do siatki. To jednak było za mało i za późno. Raków sromotnie przegrał 1:3 i stracił szansę na zmniejszenie straty do podium do 1 punktu. Piast dzięki zwycięstwu wygrzebał się z ostatniego miejsca, choć to może się zmienić jeszcze dziś. O 20:15 Legia Warszawa gra u siebie z Lechią Gdańsk i jeżeli Lechia wygra, gliwiczanie wrócą na dno.
Raków Częstochowa - Piast Gliwice 0:3 (Brunes 88' - Dziczek 31', 70'(K), Barkowskij 57')
Najnowszy Magazyn.Sport.pl już jest! Polscy skoczkowie zaczynają sezon olimpijski, a eksperci Sport.pl opisują różne konteksty nadchodzącej rywalizacji. Pogłębione analizy, komentarze, historie i kapitalne wywiady przeczytasz >> TU.
Idź do oryginalnego materiału