Jak na razie faworytki dobrze radzą sobie w WTA 1000 w Indian Wells. Mowa m.in. o Arynie Sabalence czy Idze Świątek, a więc pierwszej i drugiej rakiecie świata. Ich śladem w poniedziałkowy wieczór zamierzała pójść Coco Gauff. Amerykanka już w II rundzie napotkała na spore problemy. Była o włos, by pożegnać się z turniejem, ale ostatecznie wygrała 6:4, 3:6, 7:6(4) z Moyuką Uchijimą. Na kolejnym etapie czekało ją o wiele większe wyzwanie - mecz z Marią Sakkari.
REKLAMA
Zobacz wideo "Byłem obrażony, ale już mi przechodzi". Janowicz zdradza swoje plany
Zacięty bój w pierwszym secie. Coco Gauff triumfuje po tie-breaku. W nim była oazą spokoju
Obie panie dość przeciętnie rozpoczęły sezon. Trudno było więc wskazać faworytkę. Teoretycznie była nią Gauff, patrząc na ranking WTA - Amerykanka jest trzecia, a Greczynka 29. Bilans bezpośrednich spotkań przemawiał jednak na korzyść Sakkari - pięć zwycięstw i trzy porażki. Zapowiadało się więc na wyrównane starcie.
O tym, iż takie będzie, przekonaliśmy się już w pierwszym secie. Początek był dość szalony i chaotyczny. Panie nie potrafiły złapać odpowiedniego rytmu, szczególnie w polu serwisowym. Dowód? Pierwsze cztery gemy to cztery przełamania, po dwa na korzyść każdej z nich. Dopiero od piątej odsłony gra się ustabilizowała.
Tenisistki wymieniały cios za cios i nie dawały rywalce choćby cienia szans na odebranie podania. Ta szansa pojawiła się dopiero w 10. gemie i stanęła przed nią Gauff. Miała piłkę setową przy stanie 5:4 i serwisie rywalki, ale Greczynka wykaraskała się z opałów.
Zobacz też: O stroju ukraińskiej tenisistki pisze cały świat.
Ostatecznie doszło do tie-breaka. Kto był w nim silniejszy? Trzecia rakieta świata i to zdecydowanie: 7-1. Skorzystała z prostych i niewymuszonych błędów rywalki, zachowując więcej spokoju. - Ona nie przegrywa dzisiaj z Gauff. Ona przegrywa sama z sobą - podkreślali komentatorzy Canal+Sport, analizując grę Sakkari.
Ogromne problemy Sakkari w drugim secie. Gauff zwycięska
Widać było, iż przegrany set mocno podłamał Greczynkę. Efekt? Już w pierwszym gemie kolejnej partii została przełamana. - Powiela błędy, nic nie zmienia. Zrywa uderzenia, nie ma nóg, one są po prostu sztywne - dziwili się eksperci. Mimo wszystko Sakkari się nie załamała i walczyła dalej. Starania przyniosły efekt w gemie numer cztery, kiedy to udało jej się doprowadzić do przełamania powrotnego.
Ale euforia Greczynki długo nie trwała. Znów do głosu doszła Gauff. I w piątej odsłonie ponownie odebrała serwis Sakkari. Zaznaczała coraz większą dominację w tym spotkaniu i pewnie dążyła do zwycięstwa. Nie popełniała błędów ze starcia z Uchijimą i była w stanie utrzymać koncentrację. I dzięki temu jeszcze raz przełamała Greczynkę, by kilkanaście minut później przypieczętować zwycięstwo. Tyle właśnie trwał ostatni gem, bardzo zacięty. Było w nim aż sześć piłek meczowych i cztery break pointy.
Coco Gauff - Maria Sakkari 7:6(1), 6:2
Co oznacza taki wynik spotkania dla zawodniczek? Gauff awansowała do 1/8 finału, gdzie zagra z Belindą Bencić lub Dianą Sznajder, a Sakkari pożegnała się z turniejem. Porażka nie jest jednak najgorszą informacją dla Greczynki. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż po imprezie wypadnie poza TOP 50 rankingu WTA. Jak donoszą komentatorzy, tak nisko nie była od... 2017 roku.