Gauff nie wiedziała, co się dzieje. Sensacja w finale WTA w Rzymie

3 godzin temu
Jasmine Paolini nową mistrzynią turnieju WTA 1000 w Rzymie! Sobotni finał z Coco Gauff okazał się zaskakująco jednostronny. Wspierana przez rodzimą publiczność Włoszka od początku do końca miała pełną kontrolę nad meczem. Zwłaszcza w drugim secie brutalnie wypunktowała słabości rywalki i po zaledwie 90 minutach wygrała 6:4, 6:2.
Iga Świątek bardzo szybko, bo już w trzeciej rundzie, odpadła z turnieju w Rzymie. Po porażce z Danielle Collins jasne stało się, iż nie obroni mistrzowskiego tytułu, po który w tym mieście sięgała aż trzykrotnie. O miano nowej mistrzyni rywalizowały zatem jej rywalki. W sobotnim finale naprzeciw siebie stanęły Jasmine Paolini i Coco Gauff.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy


Takiego finału w Rzymie nikt się nie spodziewał. Jednostronne widowisko
Na większe wsparcie z trybun mogła liczyć Paolini. Włoscy kibice od początku próbowali pomóc swojej rodaczce, a ta wyglądała na bardzo skoncentrowaną i nieustępliwą. W dodatku rozpoczęła mecz od przełamania. Niestety w kolejnym gemie przytrafiały jej się błędy - najpierw nieudany skrót, a potem w prostej sytuacji uderzyła w siatkę, co w końcu przełożyło się na punkt dla Gauff i wyrównanie.
Po chwili Włoszka ponownie przełamała, a potem jako pierwsza w tym meczu utrzymała serwis. kilka brakowało, a prowadziłaby już 4:1. W górze miała kolejny breakpoint, ale wtedy Gauff obroniła się i zmniejszyła straty do 2:3. Od tamtej pory żadna z pań nie miała już okazji na przełamanie. Set toczył się punkt za punkt, co oczywiście premiowało Paolini. Dziesiątego gema wygrała do zera i całą partię 6:4.


Paolini triumfuje u siebie. 90 minut wystarczyło
Drugą też otworzyła znakomicie, bo od błyskawicznego przełamania. To Paolini wykazywała się w tym meczu większą inicjatywę, rozrzucała Gauff po korcie, a w drugim gemie popisała się efektownym smeczem. W końcu zaczęło to Amerykankę irytować, czemu po chwili dała mocny wyraz. Co prawda udało jej się doprowadzić do gry na przewagi, ale ostatecznie to Paolini podwyższyła na 2:0. Jakby tego było mało za moment Gauff znów przegrała przy własnym podaniu i zrobiło się 3:0.
Wynik stawiał Paolini w doskonałej sytuacji. Być może dlatego nadszedł u niej moment pewnej dekoncentracji i sama dała się przełamać. gwałtownie jednak potwierdziła, iż to ona rozdaje karty w tym meczu. Następnego gema wygrała do zera, po czym utrzymała serwis i od triumfu dzielił ją już tylko jeden gem.


Wydawało się, iż Włoszka będzie w stanie wykorzystać już pierwszą okazję. Walczyła bardzo ambitnie, doprowadziła do gry na przewagi, ale ostatecznie Gauff udało się zdobyć drugi w tym secie punkt. W następnym gemie serwowała już jednak Paolini. I dopięła swego. Wykorzystała drugą piłkę meczową i po 90 minutach cieszyła się ze zwycięstwa 6:4, 6:2. To pierwszy triumf włoskiej tenisistki w tym turnieju od 1985 roku. Wówczas najlepsza była Raffaella Reggi.
Idź do oryginalnego materiału