French Open – Świątek: trudno porównać wszystkie tytuły

10 miesięcy temu

Iga Świątek po wygranej z Czeszką Karoliną Muchovą 6:2, 5:7, 6:4 w finale wielkoszlemowego French Open w Paryżu obroniła tytuł wywalczony rok temu. „Trudno porównać wszystkie tytuły” – powiedziała polska tenisistka, która w karierze trzeci raz triumfowała na kortach im. Rolanda Garrosa.

Wielkoszlemowe tytuły Świątek zaczęła kolekcjonować w 2020 roku, gdy pierwszy raz wygrała w Paryżu. Oprócz triumfów odniesionych we Francji w dorobku ma także ubiegłoroczny US Open.

„Naprawdę trudno to wszystko porównać. Ubiegły rok był dla mnie czymś W rodzaju potwierdzenia, iż ten pierwszy tytuł to nie był tylko zbieg okoliczności. Teraz walcząc jako obrończyni tytułu, na pewno czułam się inaczej. Trudniej było też pod względem kontuzji, jakie męczyły mnie w tym sezonie. Cieszę się, iż tę presję udźwignęłam” – powiedziała.

W finale Świątek gwałtownie objęła prowadzenie 3:0. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego kontrolowała wydarzenia na korcie i po 45 minutach oraz drugim przełamaniu wygrała seta.

Na początku drugiej partii obraz gry nie uległ zmianie. Świątek znów objęła prowadzenie 3:0. Muchova zdołała jednak wrócić do gry. Najpierw wygrała gema przy swoim podaniu, potem pierwszy raz w meczu przełamała Świątek. Po zmniejszeniu straty do 2:3 dostała owację.

Czeszka przełamała Polkę na 6:5 i serwowała na zwycięstwo w secie. Po zmarnowaniu przez nią dwóch piłek setowych doszło do niesamowitej wymiany, przy której kibicom trudno było zachować ciszę. Wygrała ją Muchova, a po chwili wykorzystała trzecią piłkę setową.

W decydującej partii Muchova kontynuowała świetną grę i dwa pierwsze gemy wygrała bez straty punktu.

„Wiedziałam, iż muszę zachować spokój, trzymać się swojej gry. Chciałam przede wszystkim zaufać swojej intuicji” – powiedziała Świątek.

Intuicja jej nie zawiodła. Kolejne trzy gemy to ona wywalczyła w świetnym stylu. najważniejszy i niezwykle zażarty był gem dziewiąty, w którym przy stanie 4:4 serwowała Polka. 22-letnia raszynianka obroniła w nim break pointa i objęła prowadzenie.

Być może Czeszka nie mogła wyrzucić z głowy zmarnowanej okazji, bo w kolejnym gemie serwowała kiepsko. Przy piłce meczowej popełniła podwójny błąd, który dał Świątek tytuł. Spotkanie trwało dwie godziny i 49 minut. Polka tylko ukucnęła, na moment skryła twarz w dłoniach.

„W pierwszej chwili byłam przede wszystkim zaskoczona. Widziałam wiele meczów Karoliny, w których broniła piłki meczowe i odwracała losy. Nie spodziewałam się, iż nasz mecz może się już skończyć. Potem poczułam szczęście, bo może turniej nie był wyczerpujący fizycznie, ale mentalnie na pewno kosztował mnie mnóstwo wysiłku” – przyznała.

„Od turnieju w Stuttgarcie 15-23 kwietnia nie byłam w domu” – dodała.

Świątek została pierwszą od 2007 roku zawodniczką, która obroniła tytuł na kortach im. Rolanda Garrosa. 16 lat temu dokonała tego Belgijka Justine Henin, triumfując trzeci raz z rzędu.

Czwarty wielkoszlemowy tytuł stawia ją w gronie takich zawodniczek jak Japonka Naomi Osaka, Belgijka Kim Clijsters i Hiszpanka Arantxa Sanchez-Vicario. O zaledwie jeden więcej zdołały zdobyć Szwajcarka Martina Hingis i Rosjanka Maria Szarapowa.

Natomiast trzeci triumf w stolicy Francji oznacza wyrównanie osiągnięć m.in. Amerykanki Sereny Williams. Najwięcej, siedem razy, w Paryżu zwyciężała Chris Evert. To właśnie Amerykanka wręczała w sobotę trofeum.

Już wcześniej Świątek zapewniła sobie utrzymanie prowadzenia w światowym rankingu dzięki zwycięstwie w półfinale i porażce Białorusinki Aryny Sabalenki.

Idź do oryginalnego materiału