French Open – Świątek dołożyła cegiełkę do swojego dziedzictwa w Paryżu

10 miesięcy temu

Liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek wygrała z Czeszką Karoliną Muchovą 6:2, 5:7, 6:4 w finale wielkoszlemowego French Open w Paryżu. Polka obroniła tym samym tytuł wywalczony rok temu. To jej trzeci triumf w turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa.

Muchova po raz pierwszy wystąpiła w wielkoszlemowym finale. Na obiekt przyjechała już ok. godziny 10.30. Dla Świątek był to czwarty finał w zawodach tej rangi, a trzeci w Paryżu w odstępie zaledwie 32 miesięcy. Polka pojawiła się w samo południe. Obie zawodniczki rozgrzały się na siłowni i wyszły na krótki, otwarty, ale nie wspólny, trening.

Wygrana Muchovej w półfinale z wiceliderką listy WTA Białorusinką Aryną Sabalenką wywołała w Paryżu powszechny podziw, jednak narracja przed finałem i tak była jedna – to Świątek jest faworytką.

„Czy Świątek zmierza w kierunku dominacji w Paryżu a la Nadal?” – zastanawiała się w sobotnim wydaniu gazeta „Le Parisien”. Słynny Hiszpan wygrywał w stolicy Francji 14 razy i doczekał się swojego pomnika.

„Karolina będzie potrzebowała niemal perfekcyjnego dnia, aby pokonać Świątek” – stwierdziła przed meczem była francuska tenisistka Marion Bartoli w rozmowie wyemitowanej przez organizatorów.

Muchova zaczęła jednak mecz bardzo daleko od perfekcji. Bezbłędna była natomiast Świątek i gwałtownie objęła prowadzenie 3:0. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego kontrolowała wydarzenia na korcie i po 45 minutach oraz drugim przełamaniu wygrała seta.

Na trybunach atmosfera była lekko senna. Gorąca, wręcz parna aura spowodowała, iż wielu kibiców zamiast zagrzewać tenisistki do walki usiłowało się chłodzić wachlarzami.

Na początku drugiej partii obraz gry nie uległ zmianie. Świątek znów objęła prowadzenie 3:0.

Muchova zdołała jednak wrócić do gry. Najpierw wygrała gema przy swoim podaniu, potem pierwszy raz w meczu przełamała Świątek. Po zmniejszeniu straty do 2:3 dostała owację. W tym momencie publiczność wyraźnie się ożywiła i zagrzewała Czeszkę do wyrównania stanu meczu.

I Muchova jej nie zawiodła. Znacznie zmniejszyła liczbę niewymuszonych błędów i poprawiła grę przy siatce, która jest jej znakiem rozpoznawczym. Dalej rywalizacja toczyła się gem za gem, choć obie zawodniczki miały problem z utrzymaniem swojego podania.

Czeszka przełamała Polkę na 6:5 i serwowała na zwycięstwo w secie. Po zmarnowaniu przez nią dwóch piłek setowych doszło do niesamowitej wymiany, przy której kibicom trudno było zachować ciszę. Wygrała ją Muchova, a po chwili wykorzystała trzecią piłkę setową.

W decydującej partii Muchova kontynuowała świetną grę i dwa pierwsze gemy wygrała bez straty punktu. Świątek jednak otrząsnęła się. Kolejne trzy gemy to ona wywalczyła w świetnym stylu.

Im bliżej było końca meczu, tym mocniej publiczność wspierała Świątek. najważniejszy i niezwykle zażarty był gem dziewiąty, w którym przy stanie 4:4 serwowała Polka. 22-letnia raszynianka obroniła w nim break pointa i objęła prowadzenie.

Być może Czeszka nie mogła wyrzucić z głowy zmarnowanej okazji, bo w kolejnym gemie serwowała kiepsko. Przy piłce meczowej popełniła podwójny błąd, który dał Świątek tytuł. Spotkanie trwało dwie godziny i 49 minut.

Polka tylko ukucnęła, na moment skryła twarz w dłoniach. Pogratulowały sobie z Muchovą i Świątek ruszyła w kierunku trybun, gdzie siedzieli członkowie jej sztabu oraz tata z siostrą. Zanim do nich dotarła jeszcze raz na moment ukucnęła.

Świątek została pierwszą od 2007 roku zawodniczką, która obroniła tytuł na kortach im. Rolanda Garrosa. 16 lat temu dokonała tego Belgijka Justine Henin triumfując trzeci raz z rzędu.

W finale jej przewaga uwidaczniała się przy dłuższych wymianach. Takich, które trwały dłużej niż pięć uderzeń Polka wygrała 46, a rywalka 33. Muchova miała więcej zagrań wygrywających, 30 wobec 19 Świątek, ale także niewymuszonych błędów 38-27.

Czwarty wielkoszlemowy tytuł, obok French Open 2020, 2022 i 2023 wygrała US Open 2022, stawia ją w gronie takich zawodniczek jak Japonka Naomi Osaka, Belgijka Kim Clijsters i Hiszpanka Arantxa Sanchez-Vicario. O zaledwie jeden więcej zdołały zdobyć Szwajcarka Martina Hingis i Rosjanka Maria Szarapowa.

Natomiast trzeci triumf w stolicy Francji oznacza wyrównanie osiągnięć m.in. Amerykanki Sereny Williams. Najwięcej, siedem razy, w Paryżu zwyciężała Chris Evert. To właśnie Amerykanka wręczała w sobotę trofeum.

„Było blisko, ale jednocześnie daleko. Tak to jest, gdy grasz przeciwko najlepszym na świecie. Gratuluję Iga” – powiedziała Muchova, która pierwsza weszła na podium i z trudem powstrzymywała łzy.

„To sport indywidualny, ale wiele zależy od innych. Dziękuję mojemu sztabowi oraz tacie, gdyby nie on, na pewno by mnie tu nie było. Karolina, mam nadzieję, iż przed nami jeszcze wiele finałów. Paryż to bez wątpienia moje ulubione miejsce. Z roku na rok przybywa polskich kibiców i atmosfera pozostało lepsza” – podkreśliła Świątek.

Już wcześniej zapewniła sobie utrzymanie prowadzenia w światowym rankingu dzięki zwycięstwie w półfinale i porażce Białorusinki Aryny Sabalenki.

(PAP)

Idź do oryginalnego materiału