Kibice FC Barcelony woleliby udawać, iż wcale tego nie widzą, a wszyscy inni, fani Sevilli prawdopodobnie też, nie wierzyli własnym oczom. Mistrzowie Hiszpanii zostali rozjechani przez Sevillę, która od dawna nie potrafiła znaleźć sposobu na "Blaugranę". Dość powiedzieć, iż przed niedzielną rywalizacją klub ten miał serię siedmiu porażek z rzędu z Barceloną. Jednak ten mecz był zupełnie inny. Gospodarze raz za razem rozpracowywali żenującą w tym spotkaniu defensywę rywali i strzelili cztery gole, a bez kilku dobrych interwencji Wojciecha Szczęsnego byłoby ów trafień jeszcze więcej.
REKLAMA
Zobacz wideo Reprezentacja z Lewandowskim na czele w komplecie przed Nową Zelandią i Litwą
Ci dwaj zawodnicy szczególnie zirytowali Flicka
Katalończycy przystąpili do meczu mocno osłabieni (Lamine Yamal, Raphinha, Gavi, Joan Garcia), ale akurat obrońców Hansi Flick miał dostępnych praktycznie w komplecie, a i tak zespół kompromitował się w defensywie. Dziennik "Sport" informuje, iż jest dwóch piłkarzy Barcelony, którzy mocno podpadli niemieckiemu trenerowi w tym spotkaniu. Niewykluczone, iż po przerwie na kadrę odpoczną oni od wyjściowej jedenastki.
- Ronald Araujo sprokurował rzut karny, który otworzył wynik meczu. Robił, co mógł, ale jego presja nie działała na rozpędzoną Sevillę. W dodatku w pierwszej połowie dostał żółtą kartkę i został zmieniony w przerwie wraz z drugim zawodnikiem, którego Flick negatywnie wyróżnił. Chodzi o Gerarda Martina. To jego lewą stroną szły najgroźniejsze ataki rywali. Wielokrotnie Pau Cubarsi musiał go asekurować i wypełniać miejsca na boisku, w których go brakowało. Żółta kartka też pozbawiła go części koncentracji - czytamy.
Zmiennicy byli nieco lepsi. Będą zmiany na stałe?
- W ich miejsce już w przerwie weszli Eric Garcia i Alejandro Balde. Ten pierwszy nieco spokojniej rozgrywał piłkę od tyłu. Z kolei Balde mógł zostać jednym z bohaterów, ale Robert Lewandowski zmarnował wywalczony przez niego rzut karny. Martin i Araujo cieszyli się jak dotąd dużym zaufaniem szkoleniowca, ale niewykluczone, iż w trakcie przerwy reprezentacyjnej Flick może dojść do niekorzystnych dla nich wniosków - podsumowuje "Sport".