Wojciech Szczęsny zadebiutował w barwach FC Barcelony 4 stycznia w Pucharze Króla, w wyjazdowym meczu z UD Barbastro (4:0). Dostał także szansę w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Zachował czyste konto w starciu z Athletikiem Bilbao (2:0). Od soboty hiszpańskie media były w pełni przekonane, iż Polak zagra także od początku w El Clasico w ramach finału rozgrywek. Ich zapowiedzi się sprawdziły.
REKLAMA
Zobacz wideo Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej 2024 uznany sportowym wydarzeniem roku. Piotr Małachowski: Serce rośnie!
Flick komentuje swoją decyzję ws. Szczęsnego
Dla Wojciecha Szczęsnego występ w słynnym klasyku z pewnością swego rodzaju nobilitacja za dobrą grę w pierwszych meczach 2025 r. Pracował nad formą przez ostatnie trzy miesiące. Wszyscy czekali na to, aż zacznie grać, ale Hansi Flick regularnie stawiał na Inakiego Penę, który przed przyjściem Szczęsnego był zmiennikiem Marca-Andre ter Stegena. Chciał budować Hiszpana, ten bronił na naprawdę dobrym poziomie i nie dawał powodu, by posadzić go na ławce rezerwowych.
W dotychczasowych dwóch meczach w barwach "Dumy Katalonii" Szczęsny nie zawodził, a po wywalczeniu miejsca w podstawowym składzie na El Clasico zaczęło się pojawiać pytanie, czy może udało mu się wygryźć Inakiego Penę i zostać pierwszym bramkarzem Barcelony na drugą część sezonu.
Głos w sprawie zabrał Hansi Flick. Niemiec nie jest skłonny do zdradzania planów co do składu na dany mecz. I podobnie zachował się dzisiaj, około godziny przed rozpoczęciem spotkania. Przyznał, iż decyzja o przyznaniu Szczęsnemu miejsca w pierwszym składzie dotyczy wyłącznie niedzielnego finału Superpucharu Hiszpanii. Uznał też, iż to będzie sprawiedliwe, skoro Polak bronił w półfinale.
Zobacz też: Włosi nie wytrzymali po występie Zielińskiego
- Zaczęliśmy turniej z Wojciechem Szczęsnym w bramce i tak też go kończymy. To decyzja podjęta tylko na dziś - powiedział Flick przed finałem, cytowany przez hiszpańską telewizję Movistar.
Szczególnie drugie zdanie wypowiedzi Flicka może powodować natłok myśli ws. obsady bramki Barcelony, niekoniecznie pozytywnych. Z jednej strony można interpretować to w ten sposób, iż wciąż pierwszym bramkarzem "Blaugrany" jest Inaki Pena, a Szczęsny ma pierwszy skład tylko teraz. Z drugiej można rozumieć je tak, iż Szczęsny swoimi dobrymi występami zmusił sztab szkoleniowy do przemyśleń i wprowadzenia ewentualnych zmian w hierarchii.
Przed Barceloną w styczniu m.in. dwa mecze Ligi Mistrzów (z Benfiką Lizbona i Atalantą Bergamo), spotkanie w 1/8 finału Pucharu Króla z Betisem oraz dwa starcia w La Lidze (z Getafe i Valencią). Wydaje się, iż w drugiej części stycznia na dobre wyjaśni się, kto będzie pierwszym bramkarzem Barcelony do końca sezonu.