- Moja reakcja nie była zbyt dobra, to oczywiste. Próbowałem porozmawiać z zawodnikami, bo coś między nimi zaszło. Nie chcę, byśmy teraz zaczęli narzekać na sędziów. Nie chcę tracić energii na tę sprawę, której tak naprawdę nie możemy zmienić. Akceptuję sankcję, [...] ale proszę, by stosowano te same kryteria dla wszystkich - tak Hansi Flick skomentował swoje zachowanie z meczu z Betisem (2:2), w którym otrzymał czerwoną kartkę za protesty. Tamta sytuacja przez cały czas budzi spore emocje.
REKLAMA
Zobacz wideo Kiedy Szczęsny zadebiutuje w Barcelonie? "To jest jego największy problem"
Hansi Flick boleśnie zderzył się z hiszpańskimi realiami. "Nie spłoszył choćby komara"
"Flick powinien opuścić 10 meczów" - ogłosił kataloński "Sport". Co oczywiście jest kpiną z decyzji o zawieszeniu szkoleniowca. "Kto by pomyślał o podniesieniu ręki w ten sposób? Ogromny bałagan, który na szczęście i dzięki życzliwości komisji sędziowskiej zakończył się jedynie kilkoma meczami zawieszenia" - dodano.
Sytuacja wydaje się tym bardziej kuriozalna, iż gest wykonany przez Niemca "nie spłoszył choćby przechodzącego obok komara", a jednocześnie "jest na granicy tego, co dopuszczalne". "Tak naprawdę gdyby udało mu się podnieść ręce o kilka centymetrów wyżej, powinni przerwać całe rozgrywki i poświęcić temu dobry dokument na Netfliksie" - ironizowano.
Następnie "wytłumaczono" 59-latkowi, jak mają się sprawy w lidze hiszpańskiej. "Gest, który wykonuje się, gdy sprzed nosa ucieka metro, lub który wykonuje dziecko, jedząc soczewicę na obiad, Alejandro Muniz Ruiz (arbiter meczu z Betisem - red.) i inni sędziowie postrzegają jako coś karalnego i brutalnego, przesadną gestykulację, która przekracza wszelkie granice" - zakpiono.
Zobacz też: Grał w Pogoni Szczecin, oszukał Polaka na budowie. "Postawiono zarzuty"
Robert Lewandowski był w podobnej sytuacji, co Hansi Flick
W końcu do sprawy "wmieszano" Roberta Lewandowskiego. "Hansi musi wiedzieć, iż są dwie rzeczy, których nigdy nie należy robić na hiszpańskich boiskach. Mianowicie delikatne unosić rąk. [...] Drugim - ważne, aby ktoś jak najszybciej cię o tym poinformował, abyś nie został ukarany za przeziębienie - jest dotykanie nosa" - czytamy. To nawiązanie do sprawy z końcówki 2022 r., gdy Polak w meczu z Osasuną dotknął nosa, za co otrzymał (drugą) żółtą kartkę od Jesusa Gila Manzano, który uznał jego gest za kwestionowanie autorytetu sędziowskiego. A na napastnika nałożono trzymeczową dyskwalifikację.
"W tej lidze zasady są specyficzne, pozwólcie, iż wyjaśnię, a raczej wyjaśnię ci, drogi Flicku: mówienie sędziemu, iż oszalał, krzyczenie na niego, śmianie mu się w twarz, jeżeli uważa się, iż doliczony czas jest niesprawiedliwy i tym podobne, nie podlega sankcjom" - skwitowano. Na koniec Niemca zestawiono z inną znaną postacią z hiszpańskich boisk. "Zawieszenie na dwa mecze za nieistotny gest, tym bardziej biorąc pod uwagę różne napady złości, jakich doświadczali w tym sezonie gracze tacy jak Vinicius, to kolejny przypadek na liście dziwnych podwójnych standardów" - podsumowano.
Niemiec nie będzie mógł usiąść na ławce trenerskiej w nadchodzącym meczu z Leganes oraz w przyszłym tygodniu z Atletico. Pierwsze z tym dwóch spotkań zostanie rozegrane w niedzielę o godz. 21:00, relacja na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.