Hubert Hurkacz rozegrał świetny mecz przeciw Novakovi Djokoviciowi w sobotnim finale turnieju ATP 250 w Genewie. Niestety, Polak przegrał z być może tenisistą wszech czasów 7:5, 6:7, 6:7.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
To był już ósmy pojedynek Hurkacza z Djokoviciem. I ósme zwycięstwo Serba. Mimo wszystko Wojciech Fibak przekonuje, iż po tym meczu mamy mnóstwo powodów, by z optymizmem czekać na występ Hurkacza w Roland Garros. W pierwszej rundzie paryskiego turnieju wielkoszlemowego Hurkacz już we wtorek zmierzy się z utalentowanym 18-latkiem z Brazylii Joao Fonsecą.
Łukasz Jachimiak: Hubert Hurkacz zero, Novak Djoković już osiem. Też czuje pan ogromny niedosyt po meczu, w którym Polak był chyba najbliżej pokonania legendarnego Serba?
Wojciech Fibak: Tak, ale jednak trzeba spojrzeć pozytywnie. Po pierwsze dlatego, iż Hubert miał już w tym sezonie przebłyski w Rotterdamie i w Rzymie, ale po tej koszmarnej kontuzji wimbledońskiej [uraz kolana] z ubiegłego roku nie miał jeszcze tak udanego turnieju, jak w Genewie. Teraz dotarł do finału i w finale zagrał świetnie. I tu się pojawia „po drugie" – Hubert odnalazł czucie, formę, regularność, naprawdę widzieliśmy jego styl i jego zachwycający tenis. To jest świetny prognostyk na Roland Garros, mimo iż tam warunki będą inne, bo na Rolandzie gra jest trochę wolniejsza niż w położonej 450 metrów nad poziomem morza Genewie. Ale Hubert gwałtownie się oswoi z paryskimi warunkami. Pewnie dzień-dwa wystarczą, więc dobrze, iż wystąpi w pierwszej rundzie dopiero we wtorek.
Ogólnie przez ostatni tydzień podziwiałem Huberta, iż on tak znakomicie w Genewie kontrolował piłkę. To go wyróżniało wśród innych tenisistów. Mimo iż na tej wysokości piłki latają szybciej, Hubert grał bardzo precyzyjnie, blisko linii. I do tego naprawdę wiele razy się popisywał niezwykłymi technicznymi zagraniami. Byłem dumny z Huberta w czasie tego turnieju i w czasie tego finału.
Proszę zwrócić uwagę na piękne słowa Djokovicia na koniec. Specjalnie czekałem na ceremonię. Novak mówił nie tylko o Hubercie jako tenisiście, ale o Hubercie jako człowieku. To były wyjątkowo piękne słowa. I prawdziwe. Hubert i Novak się bardzo lubią, mieszkają blisko siebie w Monako, często trenują razem. I czułem, iż Novak po takim zaciętym meczu powie kilka wyjątkowo ciepłych słów o Hubercie.
Zwróciłem uwagę na inne słowa Djokovicia z ceremonii po finale. Serb powiedział, iż Hurkacz przez większość meczu był lepszy. W takim razie dlaczego Polak tego finału nie wygrał?
- Pamiętajmy, iż Novak jest dżentelmenem, dlatego w ten sposób to ujął. W pierwszym secie tak naprawdę więcej szans na wygranie miał Serb, a przegrał wyjątkowo pechowo. Drugi set był bardzo wyrównany, a w trzecim wiemy, co się stało. Hubert prowadził z przełamaniem, ale w pewnym momencie zagrał może trochę za nerwowo.
Myśli pan o smeczu w siatkę w gemie, w którym Djoković zanotował przełamanie powrotne na 4:4?
- Tak, ale to było w taśmę tak naprawdę. Tym, co przeważyło w meczu, ale tak minimalnie, był bezpieczniejszy, pewniejszy forhend Novaka. Z rotacją, a nie płaski, jak u Huberta. I jeszcze przeważył spryt Serba. To jest ta różnica. Hubert, wiadomo, zdobywał więcej punktów z serwisu, Hubert pokazywał trochę więcej talentu przy siatce. W poruszaniu się po korcie była równowaga. choćby z małym wskazaniem na Huberta. To jest zaskakujące, iż on po tej kontuzji tak znakomicie się ślizga i zachwyca szybkością.
Dobrze zrozumiałem, iż w pana ocenie Hurkacz był pod siatką lepszy od Djokovicia?
- Od lat mówię, iż Hubert jest jednym z najbardziej utalentowanych graczy w tourze, a do zagrań przy siatce wolejem ma wyjątkowy talent. Nie przychodzi mi do głowy nikt, kto byłby w tym równie dobry. W porządku, już mi przyszedł do głowy ktoś taki – Alcaraz. Jednym tchem Alcaraza i Huberta bym wymienił jako graczy z największym talentem do uderzeń przy siatce. Wolejowych, półwolejowych, do wszystkich sztuczek, do skrótów. Do skrótów dodałbym jeszcze Musettiego. Ale ogólnie przy siatce i Sinner, i Zverev, i Rublow, i De Minaur i Djoković i długo byśmy mogli wymieniać, nie mają takiego czucia, tak miękkiej, delikatnej ręki jak Hubert. To jest wspaniałe u Huberta, iż ma i siłę serwisu, i niezwykłą dynamikę, i to czucie, tę delikatność, subtelność, której tacy giganci fizyczni zwykle nie mają. Dodajmy, iż ten nasz dwumetrowiec się niezwykle gwałtownie porusza, iż jest niesamowicie zwrotny, sprawny, a to jest rzadkość u tenisistów z takimi warunkami fizycznymi. Dlatego twierdzę, iż tak jak nam się urodziła w Raszynie geniuszka tenisa kobiet Iga Świątek, tak we Wrocławiu, urodził nam się geniusz tenisa mężczyzn. Dzięki tej dwójce mamy absolutnie fenomenalny czas dla tenisa w Polsce. I chociaż Hubert niestety przegrał ten finał z Djokoviciem, to przecież zagrał znakomicie, poziom był kosmiczny. Podziwiałem w tym meczu jednego i drugiego, iż tak znakomicie utrzymywali piłkę w wymianach, grając blisko linii i używając różnych technik. Hubert często zmieniał rytm, podcinał ze strony bekhendowej, a Novak odpowiadał. Poziom był naprawdę zachwycający.
To są piękne chwile dla polskiego tenisa. Dla Huberta to był już 12. finał turnieju ATP w karierze [czwarty przegrany]. Wielka sprawa. Goni mnie [Fibak zagrał w aż 33 finałach, a wygrał 14]. Napisałem do niego przed finałem, żeby mnie gonił i żeby pokonał trzeciego wielkiego. Przecież z Rogerem Federerem kiedyś wygrał, z Rafaelem Nadalem też i gdyby teraz dodał jeszcze Djokovicia, to miałby zwycięstwa nad wszystkimi trzema bogami tenisa z tej ery. Mnie się kiedyś udało pokonać Borga, Connorsa i McEnroe’a, czyli trzech ówczesnych bogów tenisa. Teraz Hubert był bardzo blisko zwycięstwa nad tym trzecim i bardzo szkoda, iż się nie udało, bo nie wiadomo czy jeszcze się zmierzą, czy się uda.
No tak, Djoković ma już 38 lat.
- A wierzyłbym w to, iż następnym razem Hubertowi już się uda z nim wygrać. Tylko nie wiadomo czy jeszcze gdzieś na siebie trafią. Szkoda, Hubert może tego żałować, bo była ogromna szansa.
W jaki wynik Hurkacza na Roland Garros pan wierzy? Szczerze powiem, iż trochę się boję meczu z Fonsecą w pierwszej rundzie. Ale żałóżmy, iż Hubert wygra. Co dalej? Co może osiągnąć?
- Nie wiadomo, ile Fonseca rozegrał w życiu meczów pięciosetowych. Pamiętajmy, iż jest bardzo młody, ma 18 lat. Zwykłe granie wcale nie przekłada się tak łatwo na turnieje wielkoszlemowe. Na pewno Fonseca wygra wiele punktów bezpośrednio forhendem, natomiast Hubert genialnie gra z kontry, dobiega, przebija, ma genialną obronę. Oczywiście Fonseca nie ma nic do stracenia, to Hubert jest rozstawiony i teraz po finale w Genewie będzie jeszcze większym faworytem. Czuję, iż ten mecz trafi na jeden z dwóch największych kortów. A chciałbym, żeby został rozegrany na trzecim co do wielkości, który jest wolniejszy. Dla Huberta wolniejsza nawierzchnia byłaby w tym meczu lepsza, bo Brazylijczyk będzie strzelał forhendem jak z armaty. W każdym razie myślę, iż Hubert go pokona. I w drugiej rundzie będzie miał mecz z Francuzem – Herbertem albo Bonzim. Z Francuzami zawsze gra się trudno, a szczególnie we Francji. Już Jadzia Jędrzejowska tak mówiła, i miała rację, bo za jej czasów i za moich czasów mecze Francuzów we Francji sędziowali Francuzi. Na pewno mecz z Yannikiem Noah na korcie centralnym w Paryżu bym wygrał, gdyby nie stronnicze sędziowanie francuskie. Przez nie to był pięciosetowy dramat, w którym i tak zbliżałem się do piłek meczowych. Kto tam jest w drabince Huberta po Francuzach?
W ewentualnej trzeciej rundzie może być Jack Draper, światowy numer pięć.
- Przed chwilą był w finale w Madrycie, ale wiemy, iż tamtejszy turniej jest wyjątkowy, bo to mączka na betonie i na dużej wysokości [700 metrów nad poziomem morza]. Na poziomie morza Draper musiałby wykonać dużo więcej pracy, aby pokonać naszego gracza. Kto jest dalej?
Może być Alex de Minaur (9 ATP), może być Jakub Mensik (19 ATP).
- Mensik to olbrzymi talent pod każdym względem, ale jeszcze taki nieokrzepnięty. De Minaur jest groźny, wiemy, iż pokonał Huberta niedawno [w marcu w Indian Wells 6:4, 6:0], ale widzę szansę na ćwierćfinał. A tam pewnie rywalem byłby Jannik Sinner.
Zgadza się.
- To nie jest złe losowanie, bo wiemy, iż Sinner jest światową „jedynką", ale mączka to nie jest jego matecznik i on się może trochę pogubić. Tym bardziej, iż długo nie występował [był zawieszony za pozytywny wynik testu antydopingowego] i ten pierwszy turniej w Rzymie mu wyszedł, ale wcale nie musi tak być, iż nie będzie miał kłopotów.
Chyba wybiegamy za daleko. Proponuję wrócić do wtorku i czekać na mecz pierwszej rundy Hurkacz – Fonseca.
- Spokojnie, przecież nie rozmawiamy z Hubertem, tylko się bawimy. Widzę, iż wszyscy ci rywale są w zasięgu Huberta. Oby tylko mógł tak biegać, tak się poruszać, ślizgać, jak w Genewie i jak przez większość turnieju w Rzymie. W Rzymie w drugim secie przegranego meczu z Paulem nie mógł, kontuzja dawała się we znaki. Ale w Genewie wszystko wyglądało już bardzo dobrze. Dlatego liczę, iż w Paryżu Hubert będzie w takiej samej formie fizycznej. A wtedy nie widzę na jego drodze jakiegoś niesamowitego Latynosa, jakieś nowego Nadala. W ogóle Roland mężczyzn będzie wyrównany. Dobrze, iż w pierwszej fazie Hubert nie trafi ani na Musettiego, ani na Zvereva, ani na Alcaraza. W Alcarazie widzę głównego faworyta, za nim według mnie są na drugim miejscu Musetti i na trzecim Zverev, a dopiero dalej jest Sinner i na piątym miejscu widzę Ruuda. A w Huberta w ewentualnym ćwierćfinale z Sinnerem bym wierzył, bo on lubi takie wyzwania jak mecz ze światową „jedynką". Zwłaszcza iż – powtarzam – mączka to nie jest matecznik Włocha. Ale na razie Hubert musi wsiąść w pociąg TGV, przenieść się gwałtownie z Genewy do Paryża i popracować, żeby się na Rolandzie zaaklimatyzować.