Pozbawiona Kevina De Bruyne Belgia czy może jednak Francja bez Kyliana Mbappe? Takie pytanie zadawali sobie eksperci przed szlagierem poniedziałkowego wieczoru z Ligą Narodów. Oba zespoły miały już w tej edycji Ligi Narodów swoje kłopoty. Belgowie mogli być co prawda nieco podbudowani po doprowadzeniu do remisu 2:2 w czwartkowym (10 października) meczu z Włochami, mimo iż przegrywali już 0:2. Jednak ich poprzednie starcie z Francją zakończyło się bolesną porażką 0:2, a nieobecny tym razem przez uraz De Bruyne miał być wówczas wściekły i grozić odejściem z kadry.
REKLAMA
Zobacz wideo Króciutko! Probierz o dopingu na Stadionie Narodowym i meczu z Portugalią
Mbappe narobił bałaganu
Francuzi też już mieli za sobą wpadkę, bo we wrześniu przegrali u siebie z Włochami aż 1:3. Poprawili sobie potem nastroje, pokonując Belgów we wspomnianym meczu, a w październiku 4:1 Izrael. Niemniej tym razem grali z Belgią na wyjeździe i bez Kyliana Mbappe. Gwiazdor Realu Madryt był niedawno kontuzjowany, a selekcjoner Didier Deschamps go rzecz jasna nie powołał. Problem w tym, iż napastnik wrócił w międzyczasie do gry w klubie, a "L'Equipe" pisało potem, iż Deschamps został oszukany.
Konkurs karnych wygrałaby Francja
Tak czy inaczej, Francuzi musieli radzić sobie bez Mbappe i początkowo szło im to opornie. To Belgowie dominowali, a w 23. minucie dostali rzut karny. William Saliba na pełnej prędkości wpadł w Loisa Opendę. Sędzia początkowo odgwizdał spalonego, ale VAR zweryfikował, iż wszystko było jednak w porządku. Jednak gospodarze jedenastki nie wykorzystali, bo fatalnie przestrzelił Youri Tielemans.
Swój rzut karny za to na gola zamienili Francuzi. W 35. minucie ręką we własnej szesnastce zagrał Wout Faes, a z jedenastu metrów nie pomylił się Randal Kolo Muani. Belgowie mieli czego żałować, ale tuż przed przerwą poprawili sobie humory. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy głową z najbliższej odległości trafił Openda. Sędzia liniowy ponownie pokazał spalonego, ale po kilku chwilach VAR znów wyprowadził go z błędu i trafienie uznano.
Belgia robiła wszystko, oprócz celnego strzelania
Po przerwie mecz wciąż był wyrównany, ale to Francja zadała kolejny cios. W 62. minucie doskonałe dośrodkowanie Lucasa Digne'a na gola głową zamienił Kolo Muani, który ustrzelił tym samym dublet. Casteels miał to na rękach, ale ostatecznie nie dał rady.
Belgowie nie mieli wyjścia. Musieli ruszyć do ataku i to też zrobili. Mieli choćby doskonałą okazję z rzutu wolnego. Piłka była ustawiona ok. 20-25 metrów od bramki, ale strzał Leandro Trossarda wybronił pewnie Mike Maignan. W 76. minucie z kolei dostali prezent od Aureliena Tchouameniego, który zaliczył faul na drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Nic im to jednak nie dało. Bili głową w mur, kreowali sobie sytuacje, przy czym co strzał to gorszy. Swoje okazje marnowali m.in. Openda i Trossard. Ostatecznie Francuzi dowieźli wynik do końca, wygrywając 2:1. Na skutek tego wyniku, a także zwycięstwa Włoch nad Izraelem 4:1, Francja zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy nr 2 z dorobkiem dziewięciu punktów i stratą jednego do Włoch. Trzecia Belgia ma tylko 5 punktów, a zamykający stawkę Izrael ma komplet porażek.
Belgia - Francja 1:2
Gole: Openda 45+3' - Kolo Muani 35'(K), 62'
Belgia: Casteels - Debast, Faes, Theate, Castagne (67. De Cuyper) - Mangala (67. Vranckx) - Doku, De Ketelaere (81. Lukebakio), Tielemans (82. Engels), Trossard - Openda
Trener: Domenico Tedesco
Francja: Maignan - Kounde, Konate, Saliba, Digne - Kone, Tchouameni, Guendouzi (74. Camavinga) - Dembele (80. Fofana), Kolo Muani, Barcola (74. Nkunku)
Trener: Didier Deschamps
Żółte kartki: Faes, Mangala, De Ketelaere (Belgia) - Maignan, Konate, Saliba, Digne, Tchouameni x2 (Francja)
Czerwona kartka: Tchouameni 76' - za dwie żółte (Francja)