Fame MMA: patocelebryci się biją | Dziwny jest ten świat

5 lat temu
Zdjęcie: Karol Makurat / Reporter


Dzień, w którym odbywa się Fame MMA, jest dla tysięcy polskich dzieciaków jak druga gwiazdka. W prezencie są internetowi idole, walki do krwi i połamane kości. Na parkingu pod gdańską Ergo Areną zatrzymują się samochody z lśniącymi felgami i matowym lakierem. Plac odgrodzony wysoką siatką, za nią kłębią się nastolatki. Wrzeszczą na widok podjeżdżających limuzyn. Dziś postaci znane z internetu będą walczyć w formule mieszanych sztuk walki. W klatce na oczach tysięcy ludzi będą się bili głównie amatorzy. Ma być śmiesznie i krwawo.

Ważne, żeby ci, którzy staną do walki, byli znani i się nienawidzili. Scenariusz jest prosty – bohaterowie najpierw wyzywają się w sieci. Ich konflikty są potem podgrzewane i wałkowane w mediach społecznościowych aż do samej gali.

To dlatego Fame MMA przyciąga setki tysięcy przed ekranami komputerowych monitorów, bo transmisję z gali można wykupić w systemie pay per view za 20 zł. Na trybunach Ergo Areny zasiada 10 tys. osób. Dla wielu z nich to najważniejszy wieczór w roku.

Sensacja matką chrzestną

Twórcy Fame MMA noszą złotą biżuterię i przyjeżdżają drogimi autami. Nic dziwnego: Fame MMA to gwałtownie rozwijający się biznes, maszyna do robienia pieniędzy, która rozkręca się z gali na galę. Przy organizacji pracuje firma ochroniarska, jest catering, ludzie od nagłośnienia, oprawy wizualnej, przygotowania strojów i sprzętu dla zawodników. W obsługę zaangażowane są branżowe media, portale plotkarskie i firmy bukmacherskie. Za kulisami stoi kilka dużych ścianek z logo sponsorów, przed którymi zawodnicy będą udzielać wywiadów.

Wszystko ma się opłacać. Maszyna jest napędzana kapitałem ludzkim liczonym w setkach tysięcy: każdy uczestnik niczym w posagu wnosi ze sobą swoje subskrypcje, polubienia i obserwujących na Instagramie, Facebooku, Twitterze. Wnosi też swoją reputację, wcześniejsze wybryki i konflikty, które potem dodają imprezie jeszcze więcej paliwa.

Przychody łatwo policzyć.

Idź do oryginalnego materiału