Christian Eriksen raczej nie wspomina z rozrzewnieniem swojego pobytu w Manchesterze United. Zasłużony angielski klub od lat nie nawiązuje do czasów swojej świetności, a wielu piłkarzy, którzy do niego trafiają – w teorii bardzo dobrych – nie błyszczą na miarę swojego potencjału. Eriksen, którego śmiało można zaliczyć do tej grupy opowiedział o swoich doświadczeniach w angielskim klubie w rozmowie z „The Times”.
Zdaniem Eriksena, piłkarze Czerwonych Diabłów, szczególnie ci młodzi, mierzą się z ogromną presją, która wynika z tego, iż są nieustannie oceniani przez pryzmat osiągnięć ich wybitnych poprzedników.
Eriksen o Amorimie: To nie pomogło
– Główną rzeczą w United jest po prostu postrzeganie tego, jak musisz grać i jaki musisz być jako zawodnik, ponieważ wszystko, co robisz, jest porównywane z tym, kto był tam wcześniej. Przy każdej pozycji będzie komentarz: „O tak, teraz mamy Casemiro, ale musisz go porównać do Roya Keane’a” lub „Mieliśmy tu Robina van Persiego, więc ten napastnik też musi być w stanie to zrobić” – stwierdził Duńczyk.
– W United od razu, gdy zaczynasz nosić herb, ściągasz na siebie całą tę historię, musisz nawiązać do tego, co było wcześniej i zmienić to lub ulepszyć, co oczywiście jest prawie niemożliwe, gdy zdobywa się tytuł mistrzowski osiem razy w ciągu jedenastu lat w Premier League. To nakłada ogromną presję na zawodników, a potem, oczywiście, gdy znajdujesz się w sytuacji, w której wiele razy zmienia się menedżerów i struktury, to tak, trudno jest piłkarzowi odnieść prawdziwy sukces – ocenił Eriksen.
Eriksen miał okazję współpracować w United z dwoma trenerami. Pierwszym był Erik ten Hag, drugim, pracującym tam do dziś, jest Ruben Amorim. 33-letni zawodnik, dziś gracz Wolfsburga, odniósł się do słów portugalskiego szkoleniowca, który w styczniu stwierdził, iż obecny zespół Czerwonych Diabłów to „być może najgorsza drużyna w historii Manchesteru United”.
– To nie pomogło. Myślę, iż zawodnikom nie pomogło to ani trochę. Niektóre rzeczy można powiedzieć wewnątrz grupy, a nie jest to zbyt mądre, żeby mówić na zewnątrz, żeby wywierać dodatkową presję i przyklejać dodatkową etykietkę zawodnikom, którzy i tak starali się grać najlepiej, jak potrafią. Niezależnie od tego, czy miał rację, czy nie, my pomyśleliśmy sobie „O, znowu to samo. Kolejny nagłówek” – wyjaśnił Christian Eriksen.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Inter chce piłkarza Tottenhamu. Szykuje się głośny powrót
- Napastnik o kulisach transferu: „10 sekund przed deadlinem”
- Klub Premier League dalej bez gwiazdy. Przeszedł operację
- Xhaka wyjawił, co przekonało go do transferu do Sunderlandu
Fot. Newspix

5 godzin temu














