Pilanie w bojowych nastrojach przyjechali nad morze. Mieli osiem punktów przewagi co jednak nie gwarantowało im obronienia zaliczki. Wykorzystując słabszy dzień liderów gdańskiej ekipy dokonali niesamowitego wyczynu. Pokonali lidera Krajowej Ligi Żużlowej w stosunku 52:38. Choć większość zawodników pojechała kapitalnie to tego dnia do udanych nie może zaliczyć Adrian Cyfer.
Polak w trzech startach zdobył tylko dwa punkty i później został zmieniony przez kapitalnie spisującego się Kamila Witkowskiego: „Po punktach widać, iż nie czułem się tutaj najlepiej. Na szczęście znam powody swojej słabszej dyspozycji. Po prostu nie mogłem dogadać się ze swoim sprzętem. Teraz mam trochę czasu, aby dojść ze wszystkim do ładu. Cieszę się, iż chłopaki dali radę i wywalczyliśmy ten awans” – przyznał.
Finał rozgrywany był w dość zaskakujących terminach, bo dzień po dniu. Akurat w tym okresie zarówno w Pile jak i Gdańsku żar lał się z nieba i zawodnicy mieli bardzo trudne zadanie – wytrzymać. Nasz rozmówca nie ukrywa, iż poprzednie doświadczenia w takich warunkach nieco pilanom pomogły: „Te dwa dni faktycznie były bardzo ciepłe, mocniej odczułem te temperaturę tutaj w Gdańsku, bo zawody zaczynały się godzinę szybciej niż w Pile. Plus jest taki, iż to nie pierwszy raz jechaliśmy przy takich warunkach i trochę mogło nam to pomóc” – zauważył zawodnik Pronergy Polonii
Juniorzy zrobili różnicę
Tak korzystny wynik nie byłby możliwy bez ogromnego wkładu młodzieżowców pilskie drużyny. Jakub Żurek zanotował najpewniej najlepszy mecz w okresie zdobywając 9+1 w czterech startach. Równe 9 zdobył natomiast Kamil Witkowski. Cyfer nie ukrywa, iż faktycznie zrobili różnicę: – „Przede wszystkim juniorzy zrobili niesamowitą robotę. Dzięki nim ta przewaga została utrzymana i ostatecznie udało się choćby wygrać w Gdańsku jako pierwsza drużyna w sezonie. Ja przyznam szczerze nie wiedziałem choćby jaki jest wynik, kompletnie mi dzisiaj nie szło” – dodał.
Zapytaliśmy go również o podsumowanie sezonu w jego wykonaniu. Nie ukrywa, iż nieco z pełnego zadowolenia rozgrywkami wybił go uraz: „Przede wszystkim kontuzja, której nabawiłem się podczas upadku z Tomkiem Gapińskim nieco wybiła mnie z rytmu. Wykluczyło mnie to na dwa mecze. Cóż, w meczach domowych robiłem ważne punkty. Trochę ich gubiłem na wyjazdach i nieco zepsułem sobie średnią, ale taki jest żużel. Trzeba cieszyć się z tego, iż udało się awansować i tyle” – zakończył
