Iga Świątek (5. WTA) cały czas walczy o powrót do wysokiej formy. W tym roku jeszcze nie była w finale żadnego turnieju. - Nie możesz być numerem jeden na świecie, nie wygrywając turnieju przez rok - mówi Chris Evert o Idze Świątek. Opowiada też o zmianie w postrzeganiu Polki, która - jak wskazuje legenda tenisa - po raz pierwszy od lat nie będzie faworytką Roland Garros. Utytułowana Amerykanka ma dla Polki kilka rad, by paryski turniej pomógł jej wyjść z kryzysu, a nie sprawił, iż jeszcze się w nim pogrąży - pisała Agnieszka Niedziałek, dziennikarka Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
"Początek kryzysu był widoczny już w Dausze"
Przyczynę kryzysu Igi Świątek próbuje wytłumaczyć Joanna Sakowicz-Kostecka, komentatorka Canal+Sport. Według niej jego początek był w turnieju w Dausze.
- To przede wszystkim kwestia mentalna. Teraz – gdy próbuję to wszystko odtworzyć w głowie i poukładać – myślę, iż początek kryzysu był widoczny już w Dausze. Turniej tam był dla Igi bardzo dużym wyzwaniem. Losowanie było dla niej koszmarne, niezwykle wymagające od pierwszego meczu. To według mnie sprawiło, iż układ nerwowy Polki był przeciążony rywalizacją z meczu na mecz z bardzo niewygodnymi dla niej tenisistkami. W końcu nie wytrzymała półfinału z Jeleną Ostapienko - powiedziała Sakowicz-Kostecka w rozmowie z TVP Sport.
Zwraca ona uwagę, iż Polka wtedy za bardzo przeżyła porażkę z Ostapenko.
- Uważam, iż są mecze, po których nie możesz mieć do siebie absolutnie pretensji. Półfinał w Dosze to był naprawdę bardzo dobry wynik, patrząc na to, z kim Iga musiała grać. Chyba za bardzo przeżyła porażkę z Łotyszką. Przecież wtedy nie przyszła na konferencję prasową. Nigdy nie zdarzyło się jej nie przyjść na konferencję po przegranym spotkaniu. Dużo więc mogła kosztować ją ta przegrana, choć według mnie kilka mogła w tym meczu zrobić - przyznaje ekspertka.
Według niej Iga Świątek musi przede wszystkim poprawić serwis.
- Na pewno serwis i forhend wciąż mogą być lepsze, zwłaszcza ten pierwszy element. To jednak żadne odkrycie. Staram się podejść do tego z punktu widzenia zawodniczki, którą jest Iga. Trafia ona na drabinkę, która z rundy na rundę jest dla niej tak samo niewygodna. Zawsze czeka na nią rywalka mocno bijąca, nie ma w tym wszystkim chwili wytchnienia, dnia odpoczynku... Lata 2022-2023 to dla Igi świetne sezony. Pamiętam, iż wtedy w momentach zagrożenia Polka ratowała się świetnym pierwszym serwisem. To był, można powiedzieć, standard, coś takiego, co zawsze robi Rybakina, kiedy jest w dobrej formie i co robiła też Sabalenka – zwłaszcza w Madrycie. Co prawda nie był to serwis grany z taką prędkością, jak u dwóch rywalek przeze mnie wspomnianych, ale jego skuteczność w kluczowych momentach była bardzo wysoka. Teraz tego brakuje - dodała Sakowicz-Kostecka.
Zobacz: Anglicy napisali prawdę o Świątek i Abramowicz. "Ich relacja..."
Na co stać Polkę w Roland Garrosie?
– Na pewno drugi tydzień. Ćwierćfinał to będzie bardzo dobry wynik, półfinał świetny, a wszystko, co wyżej to już coś na miarę sukcesu sprzed pięciu lat. Pierwsze mecze będą dla niej najtrudniejsze. W momencie, kiedy dojdzie do ćwierćfinału, będzie miała za sobą cztery starcia, w których już można zbudować pewność siebie. Wiele więc też zależy od losowania. Z tym bywa jednak różnie - przyznała Sakowicz-Kostecka.
Wskazała też, co ją najbardziej niepokoi u Świątek.
- Mnie najbardziej niepokoiły słowa, które wypowiedziała, iż nie wie, co ma zrobić. Każdemu zawsze włączają się jakieś oznaki frustracji. U Igi jednak w ostatnim czasie było ich bardzo, bardzo dużo w porównaniu do tego, co było wcześniej - powiedziała ekspertka.
W Rolandzie Garrosie na razie rozgrywane są kwalifikacje. Turniej główny ruszy w niedzielę, 25 maja.