Ekspert o incydentach na kolei. "Mamy do czynienia z zawodowcami"

3 godzin temu

- Po raz pierwszy mamy do czynienia z poważnymi zawodnikami, a nie amatorami - powiedział były szef Agencji Wywiadu, płk. Grzegorz Małecki. Ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego dodał, iż wszystkie dane ws. niedawnych aktów sabotażu na kolei wskazują na zaangażowanie Rosji.

Polsat News PAP/Wojtek Jargiło
Płk Grzegorz Małecki był gościem programu "Gość Wydarzeń"

Jednym z gości Bogdana Rymanowskiego w programie "Gość Wydarzeń" był płk Grzegorz Małecki, były szef agencji wywiadu, a w tej chwili ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Prowadzący rozmawiał ze swoim gościem na temat aktów dywersji wymierzonych w polską kolei.

- Fakty, które do nas docierają wskazują, iż mamy po raz pierwszy do czynienia z poważnymi zawodnikami, nie amatorami, a specjalistami, pozyskiwanymi dzięki mediów społecznościowych - powiedział Małecki.

- Ten akt dywersji mógł zostać dokonany przez małą grupę. Im więcej osób, tym większe zamieszanie, ale przygotowanie takiej operacji mogło być realizowanie przez inne osoby, m.n. pozyskane, zrekrutowane za pośrednictwem znanych kanałów - wyjaśnił były szef Agencji Wywiadu.

ZOBACZ: "Sabotage". Zagraniczna prasa reaguje na incydenty w Polsce

Dodał, iż "wszystkie informacje wskazują na udział Rosji" w niedawnych atakach na kolei. Zaznaczył jednak, iż na ten moment nie można tego potwierdzić.

Incydenty na kolei. "To przekroczenie czerwonej linii"

- Należy uznać, iż jest to przekroczenie kolejnej czerwonej linii - zgodził się z prowadzącym ekspert. Dodał, iż Rosja w taki sposób chce sabotować wysiłki państw NATO zmierzające do zakończenie konfliktu w Ukrainie.

Płk Małecki wskazał też, iż sabotażyści pozwalają sobie na coraz więcej, a polskie służby nie są gotowe na kolejne akty dywersji z powodu zbyt małych funduszy.

- Należy zwiększyć finansowanie. To nie są duże pieniądze w porównaniu ze środkami, które są przeznaczane na poprawę naszego systemu obrony, na wojsko lub na sprzęt. Ważniejsze jest dołożenie starań do wzmocnienia sektora bezpieczeństwa - powiedział ekspert.

ZOBACZ: Nieoficjalne ustalenia ws. dywersji na kolei. "Ładunki musiały być dwa"

- Mam na myśli służby specjalne, które są skrajnie niedofinansowane (...). W stosunku do budżetu to są pieniądze mniejsze niż w poprzednich latach - dodał.

Dywersja na polskiej kolei. Wysadzono część torów

W niedzielę rano maszynista pociągu zgłosił nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie Życzyna w pow. garwolińskim, w pobliżu stacji PKP Mika. Mazowiecka policja podała, iż wstępne oględziny torowiska wykazały uszkodzenie jego fragmentu, które spowodowało zatrzymanie pociągu.

Również w niedzielę, po godzinie 21:00, skład osobowy relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżowało niemal 500 osób, nagle zatrzymał się w okolicach Puław. Nikt nie ucierpiał, doszło do wybicia szyb w jednym z wagonów.

Premier Donald Tusk był na miejscu zdarzenia w poniedziałek rano.

"Wysadzenie toru kolejowego na trasie Warszawa-Lublin to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. Trwa śledztwo. Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą" - zapewnił Tusk na platformie X.

ZOBACZ: Akty dywersji w Polsce. Prokuratura Krajowa wszczyna śledztwo

Szef rządu ogłosił też, iż we wtorek (18 listopada) odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie rządowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego. Udział w spotkaniu wezmą dowódcy wojskowi, szefowie służb i przedstawiciele prezydenta Karola Nawrockiego.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Idź do oryginalnego materiału