Eksperci załamują ręce nad tym, co zrobiła Świątek. "Przykro patrzeć"

1 dzień temu
Znów się nie udało! Iga Świątek po raz szósty w karierze uległa Jelenie Ostapenko. Tym razem stoczyła trzysetowy bój w ćwierćfinale WTA 500 w Stuttgarcie, ale zakończony wynikiem 3:6, 6:3, 2:6. Po meczu eksperci byli w złych nastrojach. Liczyli na przełamanie fatalnej passy, ale się zawiedli. "Ostapenko wciąż jest żywym koszmarem Świątek", "Achilles miał piętę, Świątek ma Ostapenko" - pisali.
0:5 - tak wyglądał bilans bezpośrednich spotkań Igi Świątek z Jeleną Ostapenko. Jak dotąd Polka za każdym razem ponosiła porażkę. - Kiedy gram swój tenis, trudno jej przeciwstawić się mojemu agresywnemu stylowi - podkreślała Łotyszka. Kibice i eksperci wierzyli, iż fatalna passa dobiegnie końca w sobotę, tym bardziej iż tego dnia obie panie mierzyły się w ćwierćfinale WTA 500 w Stuttgarcie, a więc na kortach ziemnych, które kocha 23-latka, a na których nie miały jeszcze okazji rywalizować. Jak poszło Polce?


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Eksperci byli już zrezygnowani po pierwszym secie. "Przykro patrzeć"
Nadzieje polskich kibiców błyskawicznie przygasły. Już po kilkunastu minutach Świątek przegrywała 0:4. Zawodził przede wszystkim pierwszy serwis. Dopiero w następnych akcjach poprawiła grę, ale to było za mało, by odwrócić losy seta. Ostatecznie przegrała 3:6, a nastroje ekspertów nie były najlepsze.


"Czy Iga Świątek się podniesie? Znów przykro patrzeć, jak Ostapenko rządzi na korcie" - zastanawiał się Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.


"Świątek praktycznie nie istniała przez większość pierwszego seta. Nie miała żadnego pomysłu na Ostapenko. Albo chciała za agresywnie jak na siebie, albo nie robiła nic" - podsumował Marcin Jaz ze Sport.pl.


"Ostapenko to Nemezis Świątek. Iga jest niekwestionowaną królową mączki, ale przeciwko Łotyszce choćby na tej nawierzchni wygląda jak adeptka. Pierwszy set przegrany 3:6. Natomiast jeżeli Iga odwróci ten mecz, mentalnie trudno o lepszy zastrzyk!" - podkreślał Mateusz Ligęza z Radia Zet.


Czy Świątek udało się odwrócić losy spotkania? Drugi set zapisała na własnym koncie - grała pewniej, skuteczniej i była w stanie zagrozić rywalce. Efekt? 6:3. O wszystkim zadecydowała trzecia partia, ale w niej Polka znów była zagubiona. Ostapenko odzyskała rytm i pewnie wygrała 6:2, wygrywając w szóstym z sześciu spotkań przeciwko Świątek. Co po tym meczu mieli do powiedzenia eksperci?
Zobacz też: Sceny podczas wywiadu z Sabalenką. Tego się nie spodziewała.


Świątek nie dała rady. Eksperci mówią wprost. "Wciąż jest żywym koszmarem"
"Wystarczyło odpocząć i Ostapenko grała to samo co w pierwszym secie. Niesamowite, iż Świątek nie jest w stanie przejąć inicjatywy na dłużej z tak jednowymiarową tenisistką. Jak już szło dobrze, to przestała grać, jakby przestraszona. Ostapenko wciąż jest żywym koszmarem Świątek" - podkreślał Marcin Jaz.


"Iga Świątek walczyła, starała się, ale pokazała tenis w kratkę, a nie dobry tenis. I w sumie Ostapenko znów ją zasłużenie pokonała. Czy Iga podniesie i ustabilizuje swój poziom na Madryt, Rzym i przede wszystkim na Roland Garros? Po prostu nie wiem" - pisał nieco zrezygnowany Łukasz Jachimiak.


"Nawet na ceglanej mączce nie ma ucieczki przed własną Nemezis… Achilles miał piętę, Świątek ma Ostapenko. 6 mecz. Bilans 0-6. (...) Po drugim secie wydawało się, iż punkt zwrotny (może i całego sezonu) jest o krok" - pisał Mateusz Ligęza.


"Była walka, ale Iga Świątek znów przegrała z Jeleną Ostapenko. Tym razem w ćwierćfinale turnieju WTA 500 w Stuttgarcie 3:6, 6:3, 2:6. H2H Igi z Jeleną wynosi już 0-6... Kryptonit" - podkreślał Rafał Smoliński.


"Były momenty dobrej gry, był wygrany set, była walka, ale mecz zakończył się zwycięstwem Jeleny Ostapenko 6:3 3:6 6:2, której bilans z Igą Świątek wynosi teraz 6:0. Iga może się poczuć jak kiedyś Coco w starciach z naszą tenisistką" - pisał Daniel Topczewski.


"Jeleną Ostapenko po raz szósty wygrywa z Igą Świątek. (...) Zadecydowały słabsze początki w 1 i 3 secie oraz fakt, iż ewidentnie Ostapenko siedzi w głowie Polki" - ocenił Adam Romer z Tenisklub.


Tym samym Świątek nie obroniła punktów za poprzedni sezon, kiedy to dotarła do półfinału. Teraz przed nią trzy ważne imprezy - Madryt, Rzym i Roland Garros.
Idź do oryginalnego materiału