Eksperci mówią jednym głosem po meczu FC Barcelona - Benfica

4 dni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Albert Gea


FC Barcelona nie miała najmniejszych kłopotów z awansem do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Katalończycy dali tym razem wbić sobie gola Benfice Lizbona, ale sami odpowiedzieli trzema, i triumfem 3:1 nie pozostawili wątpliwości, komu należy się miejsce w 1/4 finału. Klasę drużyny Hansiego Flicka, a także samego Niemca, docenili także eksperci, którzy nie byli oszczędni w pochwałach. Szczególnie względem dwóch zawodników.
Zadaniem FC Barcelony w meczu z Benfiką Lizbona była obrona jednobramkowej zaliczki, jaką wywalczyli w Portugalii za sprawą gola Raphinhi oraz jakiegoś miliona obron w wykonaniu Wojciecha Szczęsnego. Tak naprawdę było ich osiem, ale w większości takiej klasy, iż nasz rodak wyglądał tego dnia jak milion dolarów. Tym razem jednak fani z Katalonii liczyli na o wiele lepszą postawę całej reszty drużyny, by Polak nie musiał aż tak się gimnastykować.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Szymański halowym mistrzem Europy. "Świetlane czasy przed nami"


Raphinha i Yamal zaczarowali. Barcelona ze spokojnym awansem
Nie zawiedli się, bo Barcelona nie dała rywalom większych szans. Dwa gole Raphinhi, fenomenalna akcja i trafienie Lamine'a Yamala. Ot przepis na sukces. Przepis, którego nie popsuł choćby gol Nicolasa Otamendiego w 13. minucie (Wojciech Szczęsny był blisko obrony, choć trudno powiedzieć, czy mógł zrobić więcej). Ogólnie było to klasowe udowodnienie, kto jest zespołem lepszym i trzecie zwycięstwo Katalończyków nad Benfiką w tej edycji Ligi Mistrzów.


Sufit Yamala? Eksperci go nie widzą
Eksperci nie mieli żadnych wątpliwości, iż awans był jak najbardziej zasłużony. Zarówno po meczu, jak i w jego trakcie zachwycali się grą Katalończyków. Przede wszystkim Lamine'a Yamala, który zachwycił golem na 2:1 oraz kapitalną asystą przy golu Raphinhi na 1:0.
Michał Pol z Kanału Sportowego stwierdził na portalu X, iż Hiszpan choćby jak zrobi nie to, co chciał, to i tak mu wyjdzie. - Lamine Yamal show! Ale jak mówi Wichniar, chciał strzelać w tej akcji. Ale wyszła asysta-bajka - napisał polski dziennikarz. - Złoty chłopak ten Yamal. Nieprawdopodobne, jaką ma wizję, jak bawi się piłką. Coś wspaniałego - dodał Marcin Jaz ze Sport.pl.


Raphinha bawi się jak nigdy
Propo Raphinhi, jego kapitalna postawa w tym sezonie budzi ogromny respekt. Łącznie pięć goli Brazylijczyk władował Benfice w tej edycji LM, co tylko pokazuje, jaką potrafi być maszyną. - Przemiana Raphinhi nadaje się pod program "Nie do wiary" - ocenił Jakub Seweryn ze Sport.pl. - Raphinha po prostu postanowił uczynić sezon 2024/25 ikonicznym. I właśnie to cały czas robi - napisało konto OneFootball (prawie 250 tys. obserwujących na portalu X).


Hansi Flick stworzył maszynę? "W końcu"
Jose Alvarez Haya z telewizji "El Chiringuito" nie szczędził z kolei pochwał Hansiemu Flickowi. - Najlepiej grający zespół na świecie w tym momencie właśnie awansował do 1/4 finału. Barcelona Hansiego Flicka jest spektakularna! - ocenił Hiszpan. Z kolei komentator Rafał Wolski z Viaplay docenił umiejętność mądrej gry Katalończyków w ważnych momentach. - Dobrze dla Barcelony, iż potrafi w końcu grać bezpiecznie przy takim wyniku. Odpowiedzialnie, bez linii obrony na środku boiska - ocenił Wolski.
Lewandowski... też tam był
Gdzie w tym wszystkim miejsce dla Roberta Lewandowskiego? Cóż, Polak nie był bohaterem ani tego spotkania, ani całego dwumeczu. - Lewy dziś nie dowiózł tematu, ale z Lille już napakuje goli - napisał Marcin Gazda z Eleven Sports. Barcelona w ćwierćfinale może zagrać właśnie z francuskim Lille albo z Borussią Dortmund. W pierwszym meczu padł remis 1:1.
Idź do oryginalnego materiału