Dziennikarz zaskoczył Świątek. Aż nie wiedziała, co odpowiedzieć

3 godzin temu
- Na Wimbledonie nie do końca da się zmienić rytm dnia. Nie wiadomo czy faceci zagrają mecz na pięć setów albo na trzy. Czy może ktoś skreczuje, co zdarza się w tej fazie turnieju. adekwatnie od 12:00 byliśmy na kortach w gotowości - powiedziała Iga Świątek w rozmowie z Tomaszem Lorkiem dla Polsatu Sport. 24-latka otrzymała też jedno pytanie od dziennikarza, na które nie potrafiła odpowiedzieć.
Świątek w poniedziałek pokonała Clarę Tauson (6:4, 6:1) i awansowa do ćwierćfinału Wimbledonu. Tym samym już powtórzyła swój najlepszy start na londyńskich kortach z 2023 roku, kiedy także dotarła do tej fazy zawodów.

REKLAMA





- Początek nie był łatwy, warunki zupełnie inne, bo od początku meczu było dość ciemno na korcie. Później znalazłam swój rytm i to, co stało się na początku, nie miało do końca znaczenia - powiedziała tenisistka.


Zobacz wideo Jakub Kosecki odpowiada hejterom kobiecej reprezentacji Polski: To są największe leszcze!



Polka zdradziła także, jak wyglądał jej dzień meczowy w Londynie. - Na Wimbledonie nie do końca da się zmienić rytm dnia. Nie wiadomo czy faceci zagrają mecz na pięć setów albo na trzy. A może ktoś skreczuje, co zdarza się w tej fazie turnieju. adekwatnie od 12:00 byliśmy na kortach w gotowości. Ale gdybym miała znak "not before", to przyjechalibyśmy o wiele później i pewnie w ciągu dnia miałabym drzemkę.


Dziennikarz wprawił Świątek w zakłopotanie. "Ja też w miarę okej"
Następnie Tomasz Lorek przytoczył słowa Gabrieli Dabrowski, kanadyjskiej tenisistki polskiego pochodzenia, która stwierdziła, iż jest dumna z tego, jak Polacy grają na trawie. Świątek, zapytana o przyczyny tak znakomitej postawy polskich tenisistów na zielonych kortach, na początku nie potrafiła znaleźć odpowiedzi i wybuchła śmiechem.
- adekwatnie to... nie wiem. Myślę, iż ogólnie mamy solidnych tenisistów. Faktycznie, Janek [Zieliński] też mocno ciśnie w mikście i deblu, Kamil [Majchrzak] zagrał super turniej. Hubi w tym roku wycofał się z Wimbledonu, ale zawsze na trawie miał fajne wyniki. Ja też w miarę okej (śmiech) - oceniła.



24-latka powiedziała też, iż w tym roku nieco zmieniła rytuał przygotowań do Wimbledonu. Ze względu na warunki atmosferyczne, zamiast w kraju wolała przygotowywać się na Majorce. - W Polsce trawiaste korty są blisko Łowicza, ale mamy taką pogodę, iż jak spadnie deszcz, to one muszą trzy dni odpoczywać. Faktycznie, zawsze przygotowywałam się przez kilka dni tam i później przyjeżdżałam na Wimbledon. W tym roku postanowiłam przygotować się na Majorce, bo wiedziałam, iż tam na pewno będzie super pogoda. Były to też korty turniejowe, gdzie piłka odbijała się podobnie jak w Londynie - wyznała.
Świątek pewna przed Samsonową. "Na każdego trzeba wyjść i zrobić swoje"
Ćwierćfinałową rywalką Polki będzie Ludmiła Samsonowa. Aktualna 19. tenisistka rankingu WTA w turnieju pokonywała kolejne rywalki z ogromną pewnością siebie. W czterech spotkaniach jeszcze nie straciła seta.
Na sugestię Tomasza Lorka, czy można obawiać się Rosjanki, Świątek odpowiedziała zdecydowanie. - "Obawiamy" to nie jest dobre słowo. Na każdego sportowca trzeba wyjść i zrobić swoje. Ktokolwiek jest w ćwierćfinale, zasługuje na to, aby tam być. Samsonowa pierwsze mecze miała szybkie i pewne. To nie jest łatwa przeciwniczka, lubi grać na szybkich nawierzchniach, dobrze serwuje. Trzeba będzie dać z siebie sto procent i być gotowym - podsumowała.
Ćwierćfinałowe spotkanie Iga Świątek - Ludmiła Samsonowa odbędzie się w środę 9 lipca.
Idź do oryginalnego materiału