Dyrektor Polsatu Sport zaskoczony słowami Chylewskiej. "Było mi przykro"

2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl


Polsat Sport to jedna z największych stacji w Polsce, na kanałach której można oglądać mnóstwo różnych dyscyplin. Właśnie tam transmitowany był m.in. ostatni sezon Ligi Mistrzów czy rozgrywki siatkarskiej Ligi Narodów. Niedawno szeregi Polsatu Sport opuściło kilku znanych dziennikarzy, którzy przez lata byli jego twarzą. - Jak ktoś nie chce u nas pracować, to nie należy go zatrzymywać - tłumaczy Marian Kmita.
Od 14 czerwca w Niemczech realizowane są mistrzostwa Europy, z którymi reprezentacja Polski pożegnała się już po trzech spotkaniach. Wszystkie mecze Euro 2024 można oglądać na pierwszym i drugim kanale Telewizji Polskiej oraz na TVP Sport. Przy okazji rozgrywanych spotkań stacja tworzy mnóstwo programów, w których występują znani dziennikarze i eksperci. Część z nich do niedawna była związana z Polsatem Sport.
REKLAMA


Zobacz wideo Listkiewicz nie ma wątpliwości: Probierz przywrócił życie w tej drużynie


Marian Kmita nie kryje żalu do Chylewskiej. "Takie słowa budzą więc moje zdziwienie"
Mowa o Paulinie Chylewskiej oraz Marcinie Feddku. 45-letnia dziennikarka pracowała przy ostatnim sezonie Ligi Mistrzów. W Polsacie prowadziła przed i pomeczowe studia, w których gościli m.in. Roman Kołtoń czy Tomasz Hajto. Za to Feddek pełnił rolę komentatora oraz eksperta. Widzowie Polsatu Sport z pewnością przyzwyczaili się do znajomych twarzy, które przed Euro 2024 zamieniły redakcję na TVP Sport.


O dziennikarskich transferach w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl opowiedział Marian Kmita. Szef Polsatu Sport nie ukrywał, iż był zaskoczony słowami, które usłyszał od odchodzącej Chylewskiej. -Wyznaję zasadę, iż jak ktoś nie chce u nas pracować to nie należy go zatrzymywać. Podobnie wyglądało to w tych przypadkach. Poza tym, gdy pani Paulina powiedziała podczas jednego ze spotkań, iż „wraca do domu", to nie miałem żadnych wątpliwości. choćby było mi trochę przykro usłyszeć to po siedmiu latach naszej współpracy - tłumaczył.
- Współpracy, dzięki której obie strony sporo zyskały, pani Paulina mogła prowadzić studio przy reprezentacji czy Lidze Mistrzów, czego w TVP nie doświadczyła. Takie słowa budzą więc moje zdziwienie - dodał. Następnie Kmita skomentował odejście Marcina Feddka, którego porównał do Mateusza Borka. -Zapewne wyobrażał sobie, iż zastąpi Mateusza Borka albo zbliży się do pozycji Bożydara Iwanowa. Chyba zabrakło mu trochę cierpliwości, ale myślę, iż w obu wypadkach skończyło się dobrze. Świat nie zna próżni, także ten medialny - zakończył.


W cytowanej rozmowie Marian Kmita poruszył także wątek rozpoczętego w poniedziałek Wimbledonu. Kibice tenisa mogą być bardzo zadowoleni z jego słów.
Idź do oryginalnego materiału