- Ona jest bardzo skrytą osobą. Nigdy nie informowała nikogo o swoim życiu i nigdy nie oczekiwała od nikogo pomocy. To jest twarda dziewczyna i ze wszystkimi problemami starała radzić sobie sama - mówił o Agacie Wróbel Szymon Kołecki w rozmowie ze Sport.pl z 2019 roku. I choć minęło kilka lat, to w charakterze polskiej sportsmenki nie wiele się zmieniło. Ta długo ukrywała prawdę o kłopotach, aż w końcu pod koniec grudnia 2024 ujawniła, iż straciła wzrok. Wokół 43-latki wybuchło spore zamieszanie, na które sama zainteresowana postanowiła odpowiedzieć. I to po raz kolejny.
REKLAMA
Zobacz wideo
Agata Wróbel zabrała głos ws. ostatnich doniesień. Mocne słowa. "To jest moja tragedia"
Media, jak i osoby z otoczenia Wróbel donosili, iż kłopoty zdrowotne medalistki olimpijskiej to nie wszystko. Ma też ogromne problemy finansowe. Okazało się m.in., iż osoba, która w przeszłości wynajmowała jej dom i podawała się za właścicielkę, wzięła kilka tys. złotych zadatku od Wróbel i zniknęła. "Bez prądu, gazu i ogrzewania - jeszcze w grudniu w takich warunkach w Czańcu mieszkała Wróbel. Jakby tego było mało, dom z partnerem i kilkoma psami zajmuje bezprawnie, bo padła ofiarą oszustwa" - pisała "Kronika Beskidzka".
Pomoc Wróbel, szczególnie w kwestii zdrowia, zaoferował też Sławomir Nitras. Miał się nią zaopiekować szpital uniwersytecki w Krakowie, ale rzekomo odrzuciła pomoc. W niedzielę była sztangistka opublikowała post na Facebooku, w którym nieco szerzej odniosła się do ostatnich doniesień. "Media zaczęły się rozpisywać o wielkiej tragedii. Agata Wróbel straciła wzrok, więc no tragedia, ale to jest moja tragedia i tak naprawdę nikt się nie przejął tak, jak piszą. Jak przekręcają, podkręcają sytuację, by było więcej kliknięć, by więcej zarobić" - zaczęła.
"Nie myślą o tym, jak ja się czuję w tej depresji, jak ja to przeżywam, iż jestem na mocnych środkach antydepresyjnych, żeby jakoś to przeżyć. Tym oczywiście się nie martwią. Otrzymałam pomoc medyczną, której nie odmówiłam. Powiedziałam, iż potrzebuję tylko parę dni czasu, no ale oczywiście to by było takie normalne, więc trzeba było powiedzieć, iż odmówiła pomocy medycznej, mimo iż sami wpędzacie mnie do grobu" - grzmiała Wróbel.
Dramatyczna relacja Wróbel. Prosi o pomoc. Pojawiła się też zbiórka
A na tym nie zakończyła. Ujawniła, iż nie tylko ona walczy z kłopotami zdrowotnymi, ale i jej partner. "Przez 4 lata udało mi się utrzymywać w sekrecie to, iż straciłam wzrok. Było mi wstyd, iż tak życie mi się ułożyło, iż niestety mam komornika i przez prawie 2 lata zabiera mi rentę olimpijską, iż musiałam sobie radzić, jak mogłam, ale jak straciłam wzrok, posypało się wszystko. Partner też ma cukrzycę i ma oba biodra wciąż do operacji, ledwo chodzi, ciężko jest mu się mną w ogóle zajmować. A mi jest ciężko tak żyć, kiedy jestem zależna od osób trzecich" - podkreślała.
Mimo wszystko poprosiła publicznie o pomoc, by spłacić m.in. komornika. Deklarowała, iż nie zrobi tego za pośrednictwem portalu zrzutka.pl, a chce, by ludzie wpłacali pieniądze poprzez Blika lub bezpośrednio na jej konto. Dlaczego?
"Niedawno moi znajomi powiedzieli mi, żebym zrobiła zrzutkę. Stanę na nogi, ale ja odmawiałam. Wiedziałam, iż spotka się to znowu z hejtem. Choć to nieważne czy jesteś dobry, czy jesteś zły, czy robisz coś dobrego dla innych, czy nie. Zawsze będą tacy, którzy będą hejtować, których coś w życiu spotkało tak okropnego, iż muszę swoją frustrację i żale wylewać na zupełnie obcą osobę, bo w ten sposób czują się bardziej dowartościowani, choć to jest bardzo przykre" - dodawała.
Mimo wszystko na portalu zrzutka.pl pojawiła się możliwość pomocy dla Wróbel. Cel to 80 tysięcy złotych. Jako założyciel zbiórki widnieje sama sztangistka. W poście na Facebooku, a także na wspomnianym portalu podziękowała za pomoc okazaną jej do tej pory.