Dramat polskiego trenera w Bundeslidze. Do przerwy było 0:5

2 tygodni temu
Eugen Polanski - były reprezentant Polski znany z występów na Euro 2012 - dostał niebywałą szansę. Niedawno objął pierwszą ekipę Borussii Moenchengladbach jako trener tymczasowy. Niestety już w drugim meczu zapowiadało się na kompletny blamaż. Po pierwszej połowie przegrywał z Eintrachtem Frankfurt aż 0:5. Skończyło się co prawda wynikiem 4:6, ale sytuacja Borussii w tabeli stała się dramatyczna.
Eugen Polanski w reprezentacji Polski rozegrał 19 spotkań. Mimo iż w przeszłości grał w niemieckich młodzieżówkach, w 2011 r. trafił do kadry Franciszka Smudy. Rok później wziął udział w rozgrywanym u nas w kraju Euro 2012. Od siedmiu lat nie jest już jednak aktywnym piłkarzem. Zajął się za to pracą trenera. Najpierw był asystentem w FC Sankt Gallen, a potem prowadził drużyny młodzieżowe Borussii Moenchengladbach. W 2022 r. objął drugi zespół tego klubu, gdzie odnosił spore sukcesy. Teraz zaś stanął przed najtrudniejszym wyzwaniem w trenerskiej karierze.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy sędziowie powinni być karani za złe decyzje? Kosecki: Dla nich już największą karą jest hejt w Internecie


Polanski mógł tylko patrzeć, jak jego drużyna traci pięć goli. Koszmar!
W połowie września pracę stracił szkoleniowiec pierwszej drużyny Borussii - Gerardo Seoane. Władze klubu postanowiły więc dać szansę właśnie Polanskiemu. Wskazały 39-latka jako trenera tymczasowego. Debiut w tej roli wypadł dla niego nie najgorzej. W zeszłą niedzielę Borussia Moenchengladbach niespodziewanie zremisowała na wyjeździe z Bayerem Leverkusen 1:1. Wystarczyło jednak, iż minęło sześć dni, by jego ekipa otarła się o kompromitację.


W sobotę Borussia w piątej kolejce Bundesligi podejmowała u siebie Eintracht Frankfurt i w starciu z tym rywalem okazała się zupełnie bezradna. Już po 15. minutach przegrywała 0:2 po golach Robina Kocha i Ansgara Knauffa. Był to jednak dopiero początek dramatu. Między 35. minutą a końcem pierwszej połowy straciła kolejne trzy gole. Najpierw do siatki trafił Jonathan Burkardt, a potem Fares Chaibi i Can Uzun. Do przerwy było więc aż 0:5.


Dramatyczna sytuacja drużyny Polanskiego. Trzy gole nie pomogły. Są na szarym końcu
Po zmianie stron Eintracht do zdobycia kolejnej, szóstej bramki potrzebował zaledwie... 71 sekund. Tyle upłynęło od gwizdka do czasu gdy piłkę w bramce po raz drugi umieścił Robin Koch. Wtedy też kamery telewizyjne uchwyciły reakcje polskiego trenera, który tylko siedział na ławce i rozkładał bezradnie ręce.


W końcówce drużyna Polanskiego nagle się przebudziła. W przeciągu sześciu minut bramki dla niej zdobyli Jens Castrop i Haris Tabaković. Siedem minut przed końcem jeszcze jednego gola strzelił Yannik Engelhardt, a w doliczonym czasie na 4:6 wynik ustalił Grant-Leon Ranos. Na kilka się to jednak zdało. Porażka dla Borussii oznacza spadek na ostatnie miejsce w tabeli Bundesligi. Sobotnie zwycięstwo Heidenheim z Augsburgiem 2:1 sprawiło, iż ekipa ta wywalczyła pierwsze w tym sezonie punkty i awansowała na 17. pozycję. Borussia zaś z zaledwie dwoma punktami po pięciu meczach zamyka ligową stawkę.
Idź do oryginalnego materiału