Paweł Fajdek należy do grona najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletów w XXI wieku. Za nim trudny rok - na igrzyskach olimpijskich w Paryżu nie zdołał wywalczyć medalu i finiszował na piątym miejscu. Najlepszy jego rzut wylądował na 78 metrze i 80 centymetrze. Niestety - to były pierwsze igrzyska Fajdka, podczas których nie mógł go dopingować wielki kibic.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Nowicki o tym, co się nie udało w okresie olimpijskim: Czasem czynniki zewnętrzne zagrają
Życie Pawła Fajdka się zatrzymało. Wraca do trudnych chwil
4 maja 2024 roku świat, jaki Paweł Fajdek znał, skończył się. Miesiąc przed urodzinami młociarza zmarł jego ojciec - Waldemar. Do tamtych smutnych chwil sportowiec wrócił w szczerym wywiadzie.
- Miałem za chwilę startować w kolejnych zawodach. Forma była naprawdę obiecująca, bo rzucałem powyżej 80-81 metrów. Nagle świat stanął na głowie, czas się zatrzymał. Wszystko, co zostało wypracowane, poszło na bok. Trzeba było zająć się sytuacją rodzinną i posprzątać wszystko jak najszybciej, żeby przygotować się do igrzysk - powiedział w rozmowie z TVP Sport.
Czytaj także:
"Widziałem go w Barcelonie. Każde dotknięcie było uznawane za faul"
Fajdek zdradził, iż musiał poradzić sobie z rodzinną tragedią i iść dalej. Czekały na niego kolejne wzywania - tak sportowe, jak i prywatne.
- Jako mężczyzna, głowa rodziny, musiałem sobie z tym jak najszybciej poradzić, żeby myśleć o tym, co dalej. Z każdej, choćby największej tragedii, trzeba wyciągać wnioski. Nie wolno zapominać, iż życie toczy się dalej, iż mam o kogo się martwić. Musiałem zrobić wszystko, żeby to ogarnąć i stanąć na wysokości zadania – przyznał.
Czytaj także:
Tak o Lewandowskim jeszcze nie pisali. "Żałosne standardy"
Paweł Fajdek bezsprzecznie należy do grona najbardziej utytułowanych polskich sportowców w XXI wieku. Jest pięciokrotnym mistrzem świata w rzucie młotem i trzykrotnym medalistą mistrzostw Europy w tejże konkurencji. W 2021 roku wywalczył brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Tokio.