Na sobotę zaplanowano ćwierćfinałowe spotkania WTA 500 w Stuttgarcie. I już w pierwszym doszło do sensacji, kiedy to Jessika Pegula przegrała z niżej notowaną Jekatieriną Aleksandrową. Iga Świątek także pożegnała się z rozgrywkami po tym, jak po raz szósty w karierze uległa Jelenie Ostapenko. Własny mecz wygrała za to liderka rankingu WTA Aryna Sabalenka, pokonując Elise Mertens. W ostatnim starciu tego dnia zmierzyły się Coco Gauff i Jasmine Paolini. Zapowiadał się wyrównany pojedynek.
REKLAMA
Zobacz wideo Kryzys dopadł Igę Świątek? Wesołowicz: Zacznie się bagno
Nie najlepszy początek Jasmine Paolini. Czekała jednak na szansę i ją wykorzystała
Teoretycznie faworytką była Amerykanka. Zajmuje wyższe miejsce w rankingu WTA - jest czwarta, a rywalka szósta - a także ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań - 2:0. Mimo wszystko Włoszka nie zamierzała odpuszczać. Jednak już w pierwszym gemie została przełamana, a po chwili rywalka prowadziła 2:0. Paolini czekała na chwilę dekoncentracji Gauff, by doprowadzić do przełamania powrotnego. I się doczekała.
Zanotowała znakomitą końcówkę seta. W ósmym gemie odebrała serwis rywalce, dzięki czemu wyrównała na 4:4. I po tym, jak utrzymała własne podanie, znów przełamała Amerykankę. Był to decydujący gem tej partii, która ostatecznie zakończyła się zwycięstwem Włoszki - 6:4.
Coco Gauff walczyła do końca, ale Paolini była za silna. Włoszka w półfinale w Stuttgarcie
I w drugim secie Paolini chciała iść za ciosem. Ta odsłona rywalizacji była jednak festiwalem przełamań - doszło aż do pięciu. I choć to Włoszka wykazywała większą inicjatywę, to Amerykanka nie zamierzała odpuszczać. W końcówce znów silniejsza była szósta rakieta świata. Była spokojniejsza, popełniała mniej błędów, obroniła też m.in. break pointa w siódmym gemie, kiedy to rywalka mogła znacząco się do niej zbliżyć - na 3:4. Ostatecznie jednak to Paolini wygrała 6:3 i awansowała do półfinału.
Zobacz też: Eksperci załamują ręce nad tym, co zrobiła Świątek. "Przykro patrzeć".
Było to pierwsze zwycięstwo Włoszki nad Amerykanką. Teraz przyjdzie jej zmierzyć się z Aryną Sabalenką. I znów czekać ją będzie wielkie wyzwanie. Jak dotąd panie grały ze sobą sześć razy i czterokrotnie zwycięsko z tych pojedynków wychodziła Białorusinka. Mecz odbędzie się w niedzielę 20 kwietnia. Finał imprezy zaplanowano natomiast na poniedziałek.