Dr Justyna Grusza-Głębicka: Polska ma dość surowe prawo hazardowe [WYWIAD]
Podczas tegorocznego kongresu HIPTHER, który miał miejsce w Warszawie w dniach 30-31 października, dr Justyna Grusza-Głębicka, która specjalizuje się w prawie hazardowym, uczestniczyła w debacie pt. Inside the Framework: Navigating Poland’s iGaming Legal Landscape, a w rozmowie z portalem Interplay.pl podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat obecnej sytuacji w branży.
Bartłomiej Najtkowski, Interplay.pl: Prawo hazardowe wciąż jest domeną wąskiej grupy ekspertów?
Dr Justyna Grusza-Głębicka: – Myślę, iż pomimo popularyzacji tej branży i tego segmentu rynku o ile chodzi o prawo, przez cały czas mamy do czynienia z wąskim gronem specjalistów.
Co zatem zachęciło panią, by wybrać ten dział prawa?
– Rozpoczynając aplikację adwokacką, rozpoczęłam także doktorat na studiach dziennych i na początku musiałam obmyślić koncepcję na rozprawę doktorską, a temat hazardu wydał mi się atrakcyjny, bo nie został jeszcze w piśmiennictwie aż tak rozpracowany jak pozostałe
działy prawa.
Ponadto hazard online dynamicznie się rozwijał, więc uznałam, iż to jest temat dobry naukowo do zgłębiania, który może się potem przełożyć na moją praktykę w zawodzie.
Łączyłam bowiem działania z zakresu doktoratu z działaniami w kierunku praktyki tego prawa, więc wydało mi się to po prostu interesujące pod tym względem.
Patrząc z perspektywy czasu, uważam, iż miałam dobrą intuicję. Finalnie posiadam wiedzę z tego zakresu, zarówno naukową, jak i praktyczną.
Jeśli chodzi o ustawę o grach hazardowych, opierając się na pani analizach, czy możemy powiedzieć, iż ona jest nieprecyzyjna na tle analogicznych ustaw w innych krajach Unii Europejskiej?
– Na pewno mamy dosyć surowe prawo związane z hazardem, chociażby poprzez wprowadzenie monopolu, który funkcjonuje już tylko w czterech krajach Europy. Oprócz Polski są to Norwegia, Austria i Finlandia, która jednak już niedługo ma znieść ten monopol.
To prawda, iż polska ustawa jest dosyć chaotyczna w swoich zapisach i zawiera wiele elementów, które pozostawiają pewne pole do interpretacji, pewną uznaniowość, co nie powinno mieć miejsca przy tak newralgicznych branżach. Na tle innych państw Unii Europejskiej jest dosyć rygorystyczna. Trudno ocenić, czy można dostrzec podobieństwo w zakresie formułowania zapisów, bo mamy różne systemy. W Anglii np. funkcjonuje system common law, natomiast w Polsce są inne realia prawne.
Te zapisy, które obowiązują w innych krajach, mogą być trudne do oceny pod kątem ich skomplikowania i sformatowania. Warto podkreślić, iż raczej kraje europejskie skręcają w kierunku liberalizacji. Nie chodzi o pełną liberalizację, bo to wciąż jest branża regulowana, niemniej tendencją jest kierunke, by każdy uczestnik, który chce dołączyć do tego rynku, mógł to swobodnie zrobić, aczkolwiek na pewnych zasadach, a więc po spełnieniu
określonych, dość surowych wymagań z ustawy. Natomiast w Polsce mamy taką sytuację, iż część branży jest objęta monopolem i żaden przedsiębiorca nie ma tam wstępu. To jest ta różnica pomiędzy Polską a innymi krajami.
Monopol dotyczy kasyn, ale jednocześnie z roku na rok na polskim rynku przybywa firm z branży bukmacherskiej. Wymogi wobec nich nie są zbyt surowe?
– Te regulacje nie są nadto rygorystyczne, są podobne do regulacji funkcjonujących w innych krajach europejskich, aczkolwiek u nas wciąż obowiązuje podatek obrotowy od gier, od zakładów wzajemnych na poziomie 12%, natomiast w większości państw europejskich mamy GGR, więc warunki wejścia na rynek polski może są trudne pod kątem finansowym, ponieważ trzeba mieć duży kapitał, ale nie pod kątem licencyjnym. Miejmy na uwadze, iż nasz rynek wciąż jest atrakcyjny dla przedsiębiorców z zagranicy, bo Polska jest dosyć dużym krajem i ma potencjał związany z branżą hazardową, więc jest to rynek warty uwagi.
Tak jak pokazały niektóre marki, chociażby Betclic, da się dołączyć do tego rynku i osiągnąć status lidera pomimo dosyć późnego dołączenia. Jest to jak najbardziej
możliwe i myślę, iż gdyby regulacje w zakresie monopolu państwa w obszarze kasyn online zostały zniesione, to mielibyśmy o wiele więcej chętnych, którzy chcieliby rozwinąć biznes w Polsce.
Czasami można spotkać się z opiniami, iż w sporach prawnych z bukmacherami gracz jest na straconej pozycji. Czy coś jest na rzeczy, a może to mit?
– Moim zdaniem to nie jest prawda. Muszę od razu zaznaczyć, iż nieuczciwość może wystąpić także po stronie graczy. Spotykam się z różnymi sytuacjami. Z jednej strony widzę, iż gracz może być pokrzywdzony jakąś sytuacją przez podmiot organizujący gry hazardowe, z drugiej strony są sytuacje, w których to gracz wykorzystuje położenie podmiotu organizującego gry hazardowe, więc po obu stronach występują naruszenia.
Nie uważam, żeby którakolwiek ze stron była na wygranej czy przegranej pozycji. Prawo jest prawem. o ile ktoś postępuje wbrew prawu, to przed sądem zostanie to zweryfikowane. w tej chwili sprawy są wnikliwie badane, nieważne, kto pozywa, kto występuje w roli pozwanego. Liczy się to, kto wykaże swoją rację pod kątem prawnym i jakie kto ma dowody. To jest najważniejsze.
Podniesienie podatku od wygranej zostało negatywnie odebrane przez branżę bukmacherską. Niektórzy obawiają się, iż to rozwiązanie doprowadzi do wzrostu szarej strefy.
– Czytałam uzasadnienie projektu dotyczącego podwyższenia podatku od wygranych i akcentowane było to, iż taki podatek ma mieć wydźwięk behawioralny. Jednak zwróćmy uwagę na daleko idące konsekwencje tego, o czym mówimy.
Odbyło się już wiele debat na poziomie parlamentarnym, na poziomie branży, w których zastanawialiśmy się, jak
ukształtować te regulacje, by zwalczać szarą strefę, bo branża ma z tym spory problem, widoczne jest to zwłaszcza w segmencie kasyn online. W branży bukmacherskiej ten kłopot jest mniejszy z uwagi na to, iż tutaj działa system licencjonowania. Jednak wciąż ta szara strefa istnieje…
A zatem dyskutowaliśmy o tym, co należy zrobić i większość branży jest za tym, żeby zliberalizować nasz system, chociażby poprzez zmianę podatku na GGR, o ile chodzi o bukmacherkę, czy wprowadzenie systemu licencjonowania o ile chodzi o kasyna online.
Na razie te rozmowy nie przyniosły wymiernych efektów, konkretne działania nie zostały poczynione. Mamy stan prawny, jaki mamy. Wprowadzono nowelizację ustawy o grach hazardowych, pewne narzędzia do walki z szarą strefą, które do pewnego momentu były skuteczne, ale już chyba osiągnęliśmy ten poziom, iż nie da się więcej zrobić na podstawie tych narzędzi. Mam przede wszystkim na myśli rejestr domen zakazanych, bo jednak te strony bardzo gwałtownie są przywracane z podobnymi adresami. To jest trochę walka z wiatrakami. Nie ma oczekiwanych efektów.
W związku z tym wobec bezskuteczności tych narzędzi i braku zmian od wielu lat w ustawie o grach hazardowych, sytuacja pozostawia wiele do życzenia.
Zwróćmy uwagę, jak wielki mamy postęp technologiczny, mimo to ta ustawa wciąż jest taka jak w 2009 roku, gdy została przygotowana w pierwotnej wersji. Cały czas mniej więcej brzmi tak samo. Nie wprowadzamy nowych, bardziej liberalnych regulacji, wręcz jest krok w kierunku podwyższenia podatku.
W mojej ocenie może to spowodować w dłuższej perspektywie jeszcze większy odpływ graczy do szarej strefy, bo wiadomo, iż ten podatek jest ściągany przez bukmacherów i gracz ma poczucie, iż dostaje mniejszą wygraną niż na przykład jest w stanie uzyskać u nielegalnej konkurencji. A to z prostej przyczyny.
Nielegalna konkurencja po prostu nie odprowadza podatków do naszego budżetu, a już na pewno nie w takiej wysokości jak to zostało uregulowane w ustawach. To oznacza, iż niestety może być tak, iż ta szara strefa wręcz może ulec zwiększeniu, a tego nikt ani na poziomie rządowym, ani na
poziomie branży by nie chciał. Zobaczymy jakie będą efekty tej zmiany, ale nie jestem nastawiona optymistycznie i widzę ryzyka.
Bartłomiej Najtkowski
Więcej Wywiady
Szymon Gawryszczak: nadzwyczajne wsparcie Totalizatora Sportowego dla polskiego kolarstwa to rodzaj społecznej misji [WYWIAD]
Szymon Gawryszczak, członek zarządu Totalizatora Sportowego, podczas Kongresu Sport Biznes Polska uczestniczył w debacie pt: „Sprint czy maraton? Czy wieloletnie partnerstwa są bardziej efektywne niż krótkoterminowe projekty sponsoringowe?”, a w rozmowie z Interplay.pl przedstawił sedno strategii Totalizatora Sportowego. Bartłomiej Najtkowski

2 dni temu








