Choć zmiana trenera z Alexandra Stoeckla na Magnusa Breviga wyszła na dobre choćby Kristofferowi Eriksenowi Sundalowi, czy przede wszystkim Johannowi Andre Forfangowi, tego samego nie można powiedzieć o Granerudzie. Dominator z sezonów 2020/21 i 2022/23 nie może odnaleźć mistrzowskiej formy. Już rok temu był od niej bardzo daleko, gdy zajął ostatecznie 24. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
REKLAMA
Zobacz wideo
Granerud bez progresu. A mistrzostwa świata tuż tuż
Gdyby patrzeć tylko na to, to zasadniczo progres jest, bo aktualnie Norweg plasuje się na 20. miejscu. Jednak nikt nie ma wątpliwości, iż dla niego to żaden postęp. Granerud w tym sezonie tylko raz zajął miejsce w czołowej dziesiątce zawodów Pucharu Świata i było to już prawie dwa miesiące temu, bo 7 grudnia w Wiśle. Za to od początku 2025 roku krucho jest choćby z Top 20, bo ta sztuka udała mu się jedynie z Ga-Pa (14. miejsce) i w Zakopanem (20. lokata).
Teraz rywalizacja przenosi się do Willingen na największą z dużych skoczni. Granerud będzie tam obecny, ale już teraz Norweg podjął bardzo istotną decyzję dot. przyszłości. Otóż po zawodach w Niemczech, Puchar Świata rusza w świat. Najpierw wizyta w USA, a konkretnie w Lake Placid (8-9.02). Potem Japonia i Sapporo (15-16.02). Będą to ostatnie przystanki przed mistrzostwami świata w norweskim Trondheim, które dla skoczków rozpoczną się 28 lutego. Jednak Granerud nie ma w planach żadnego tournée po świecie.
Radykalna decyzja Norwega. Wszystko na jedną kartę
- W tym sezonie wszystko mi idzie pod wiatr. Ta zima jest dla mnie bardzo ciężka i potrzebuję przerwy na zresetowanie. Podróże do tych miejsc zajmują zbyt dużo czasu, a ze zmianami stref czasowych stają się zbyt wyczerpujące. Wolę poświęcić ten czas na treningi w domu, wypocząć psychicznie i optymalnie przygotować się do MŚ, na które czekałem wiele lat - zapowiedział Norweg w rozmowie z norweskim dziennikiem "Dagbladet".
Tym samym nie zobaczymy go ani w USA, ani w Azji. Nadchodzące mistrzostwa będą dla niego wyjątkowe, bo od 2022 roku Granerud mieszka właśnie w Trondheim i to bardzo blisko kompleksu skoczni. Tamtejsze obiekty zna więc jak mało kto. Czy da mu to pożądany efekt? Przekonamy się na przełomie lutego i marca.