Artur Boruc to postać, której nie trzeba przedstawiać żadnemu kibicowi polskiej piłki nożnej. Na początku kariery był gwiazdą Legii Warszawa, a od 2005 roku rozwijał się za granicą. Zasłynął przede wszystkim jako piłkarz Celticu, z którym wielokrotnie sięgał po mistrzostwo Szkocji, ale przez wiele lat pełnił też rolę podstawowego bramkarza klubów Serie A czy Premier League. Swego czasu stanowił również podporę reprezentacji Polski. Na piłkarską emeryturę przeszedł w 2022 roku.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy po Euro kobieca piłka dalej będzie na topie? Możejko: Płomień może zgasnąć, dlatego trzeba go podsycać
To tam zagra Maksymilian Boruc. To nie tak miało wyglądać?
Maksymilian Boruc z Arturem ma wspólne nie tylko nazwisko - choć duża różnica wieku mogłaby na to nie wskazywać, piłkarze są kuzynami. Obaj grają też na pozycji bramkarza. Trudno się zatem dziwić, iż kariera "Maxa" od zawsze wzbudzała całkiem spore emocje w środowisku polskiej piłki. Szczególnie iż nieźle się zapowiadał. Jako junior zbierał doświadczenie w Szwecji oraz Anglii, gdzie był zawodnikiem m.in. West Bromwich Albion. W 2021 roku trafił natomiast do Śląska Wrocław.
ZOBACZ TEŻ: Boruc zagra w Szkocji. Ale nie Artur. Może wystąpić w europejskich pucharach
W ekipie z Dolnego Śląska Boruc nigdy jednak nie zadebiutował w seniorskiej drużynie. Po dwóch latach przeniósł się do szkockiego Hibernian FC, ale tam grał bardzo rzadko. W międzyczasie został wypożyczony do klubu z niższych klas rozgrywkowych na Wyspach - Arbroath FC. Jego kariera rozwijała się więc w ten sposób, iż z roku na rok słyszeliśmy o nim coraz mniej.
W czwartek dowiedzieliśmy się, jaki będzie kolejny klub kuzyna Artura Boruca. Maksymilian oficjalnie został zawodnikiem Helsingora, czyli... duńskiego trzecioligowca. Podpisał z tym zespołem kontrakt do czerwca 2027 roku. Na pewno nie jest to szczyt marzeń polskiego bramkarza, ale nie ma co ukrywać, iż w tej chwili potrzebuje on przede wszystkim regularnej gry i stopniowego budowania pozycji na piłkarskim rynku.