Do przerwy było 2:2! Ależ mecz Litwy z Holandią

4 godzin temu
Głównym daniem niedzielnego wieczoru jest mecz Polska - Finlandia, ale wcześniej przyglądaliśmy się temu, jak grają nasi grupowi rywale. Holandia była wyraźnym faworytem pojedynku z Litwą, a tymczasem miała ogromne problemy. Zwyciężyła 3:2, ale gospodarze napędzili jej strachu. Już samą sensacją jest ich dorobek strzelecki.
Przed niedzielnymi meczami na czele grupy G sytuacja wyglądała klarownie. Prowadziła reprezentacja Holandii przed Polską i Finlandią. Wszystkie ekipy miały na koncie 7 punktów, ale Oranje rozegrali jedno spotkanie mniej. Oczywiście obowiązkiem podopiecznych Ronalda Koemana było pokonanie Litwy w wyjazdowym pojedynku. Sytuacja niespodziewanie jednak się skomplikowała.


REKLAMA


Zobacz wideo Ogromna burza w Widzewie! Trener wezwany na dywanik. "Groteskowa sytuacja"


Szaleństwo w Kownie
Pierwsze nieco ponad pół godziny gry nie przyniosło zaskoczenia. Holandia grała i Holandia strzelała. W 11. minucie po asyście Cody'ego Gakpo bramkę zdobył Memphis Depay. Oranje dążyli do kolejnego trafienia i to miało miejsce w 33. minucie. Okazję wykorzystał Quinten Timber.
W tamtym momencie Holandia miała blisko 80 procent posiadania piłki i pełną kontrolę nad meczem. Zespół gości tworzył sytuacje bramkowe i dwie z nich wykorzystał. Wydawało się, iż kolejne gole są tylko kwestią czasu. I one się pojawiły, ale... po stronie Litwinów.


Kibice w Kownie byli w ekstazie. Najpierw w 36. minucie kapitalnym strzałem popisał się Gvidas Gineitis. Minęło ledwie siedem minut, a gospodarze wyrównali! Gineitis tym razem doskonale dośrodkował z rzutu wolnego, a strzałem głową Barta Verbruggena pokonał Edvinas Girdvainis. Litwini mieli w tamtym momencie zaledwie dwa uderzenia na bramkę rywali, ale co istotne - dwa, które dały gole. Pierwsza połowa kończyła się sensacyjnym wynikiem.


Litwini uwierzyli w siebie. Holendrzy z kłopotami
Po wznowieniu gry to gospodarze starali się przeprowadzać ofensywne akcje. Widać było, iż uwierzyli w to, iż mogą zakończyć ten mecz z bardzo dobrym rezultatem. Holandia później przejęła inicjatywę, ale długo nie mogła stworzyć sobie okazji bramkowej.


W 62. minucie obie ekipy miały już dokonane po trzy zmiany. Chwilę wcześniej mogliśmy odnotować trzeci strzał celny Litwy. Nie minęło dużo czasu, a Holandia zanotowała trafienie na 3:2. Ponownie na listę strzelców wpisał się Depay.
W 71. minucie do siatki trafił Donyell Malen. Wcześniej jednak faulował. Wówczas Holendrzy z powrotem atakowali, ale wynik 3:2 nie był bezpieczny. Około 80. minuty podopieczni Koemana zwolnili i zaprosili Litwinów do wyjścia nieco wyżej. Goście wyglądali na drużynę, która chce przeprowadzić skuteczny kontratak i zamknąć spotkanie.
Tymczasem Litwini w końcówce pokazali charakter. Walczyli o to, by doprowadzić do wyrównania, a Holandia chciała, by ten mecz się zakończył. W końcówce wprowadzono choćby środkowego obrońcę (Matthijsa de Ligta) w celu obronienia wyniku. Ta sztuka się udała, ale trzeba przyznać szczerze, iż półfinaliści ubiegłorocznego Euro nie pokazali się z dobrej strony.


Litwa - Holandia 2:3 (2:2)
Bramki: Gineitis 36', Girdvainis 43' - Depay 11', Timber 33', Depay 64'
Litwa: Gertmonas - Lekiatas, Girdvainis, Armalas - Upstas (Beneta 50'), Antanavicius (Vorobjovas 46'), Gineitis, Lasickas - Sirgedas (Golubickas 67'), Jansonas (Paulauskas 46'), Dolznikov (Magdusauskas 76')
Holandia: Verbruggen - Dumfries, de Vrij (J. Timber 62'), van Dijk, Ake (van de Ven 62') - Schouten, Q. Timber - Malen (de Ligt 88'), Reinders (Steijn 62'), Gakpo - Depay (Weghorst 83')


Przed Wami najnowszy Magazyn.Sport.pl! Polscy koszykarze zagrają w Katowicach o mistrzostwo Europy. Korespondenci Sport.pl czuwają, a już teraz mamy oryginalny starter pack kibica basketu. Ekskluzywne wywiady, odważne felietony i opinie przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału